Katarzyno,
z wszelkiego rodzajami plam radze sobie przed praniem.
Te z przedszkola sa rzeczywiscie najtrudniejsze
Ale do nich przystepuje z nacieraniem - w zaleznosci od "domyslnego" pochodzenia,
"bronia z mego szerokiego arsenalu":
(a mam tylko jedna wnuczke w wieku przedszkolnym
)
kwasek cytrynowy, ocet spirytusowy, soda, denaturat, amoniak (butelka ze szklanym korkiem), boraks, aceton lub zmywacz do paznokci,eter (w buteleczce ze szklanym korkiem), woda utleniona, terpentyna + kreda, magnezja lub talk, gliceryna, benzyna ekstrakcyjna.
Ale "najpiekniejsze" sa plamy z trawy i owocow
Wywabiam je przy pomocy alkoholu lub amoniaku, zacieram woda z sola.
Nastepnie przepierka zaplamionej sztuki bielizny, i wowczas pranie.
aqarel,
porozmawiaj z Malzonka, moze Twoja Zone zainteresuja orzeszki piorace, piorac przy ich pomocy, nie dodaje sie zadnych plynow, proszkow, zmiekszaczy. Sa bezzapachowe.
Suszac bielizne na powietrzu, pozostaje naturalny, ale przyjemny zapach.
Finansowo - oszczednosc.
Odnosnie jakiejkolwiek "alergii", "reakcji skornych", przez cale lata nie spotkalam sie,
i nie slyszalam od osob, o ktorych wiem, ze piora w orzechach.
Dodam jeszcze, ze swietnym odplamiaczem jest Gallseife, o ile wiem, dostepne w kraju.