A co do dobrego synka to dobrze że mieszkam w UK i tu pracuję bo mogę Mamie pomóc, bo gdyby chciała ratować swoje życie z pieniędzy zarobionych w Polsce to by było marnie, bo wszystko jest cholernie drogie a zarobki wiadomo jakie.
Widzisz, ale teraz zdalnie musisz znaleźć kogoś, kto nasze mniej lub bardziej dobre pomysły wcieli w życie, biorąc pod uwagę to, że rodzinę masz sceptyczną. a nie należy się spodziewać, że lekarz po kuracji chemicznej nakaże pić zioła, a dla wzmocnienia nakazu nawrzeszczy przy jakiejkolwiek próbie poddawania w wątpliwość wykonania nakazu...
Nie wszystko się załatwi za pieniądze...
Popatrz - taki bogaty Steve Jobs - a też umarł z powodu raków.
Co bym radziła?
Jeśli możesz, to weź urlop 1-2 miesiące i spróbuj znaleźć ziołową asystę i przygotować surowce do kuracji. Na przykład nazbierać świeżą jemiołę, zmielić ją i zamrozić, aby była na lewatywy. Teraz jest sezon, a na wiosnę już będzie koniec. Aby zmielić jemiołę, trzeba mieć trochę pary w łapkach, ale jednak nie za dużo, aby nie ukręcić maszynki do mięsa. Osoba wycieńczona chemią tego nie zrobi.
Essiac mozna kupić gotowy, albo posługując się radami Haliny tu z forum, zrobić samemu coś działającego podobnie.
Nie wszystko się załatwi za pieniądze...
Pozdrowienia :-)