Cieszę się, że się nie obraziłeś.
A więc po kolei, najpierw od ogółów:
Wszyscy tutaj chodzimy jak dzieci we mgle, wiedząc, że w otoczeniu mamy zestaw problemów, na których rozwiązanie napewno istnieje wiele metod, cały problem polega na tym, że nie znamy dokładnie, która z tych metod rozwiąże akurat ten problem.
To jest mit niedouczonej "nauki", że jakoby na jeden problem działa jeden środek, a jeśli nie działa, to wina problemu, że jest nierozwiązywalny.
Jeżeli chodzi o szeroki zakres działania większości ziół, to po prostu tak to jest - uregulowanie trawienia i wydalania leczy naprawdę masę chorób, które powstają na tym tle, ze wspominaną miażdżycą naczyń krwionośnych na czele.
Dobrze, że nie rozdzieliłeś wątku usuwania metali ciężkich od bezsenności, bo przecież Twoim problemem jest bezsenność, a zatrucie metalami są jedną z hipotez na temat przyczyn podstawowego problemu. Ja osobiście bym nie wykluczała ewentualnego zatrucia truciznami bardziej "organicznymi" - herbicydy, pestycydy, PCV.
Opis chelatacji trochę mi zjeżył włosy na głowie z przerażenia. Co zostanie we krwi po usunięciu żelaza? Anemia? Co zostanie po usunięciu wapnia? Odwapnione kości? Kobalt wchodzi w skład preparatów profilaktycznych i leczniczych przeciwnowotworowych. To, że sportowcy robią z sobą rózne cuda, to wiadomo. Jak wygląda zdrowie przeciętnego wyczynowego sportowca w wieku 50 lat, to też wiadomo. Być może osobom z zaawansowaną miażdżycą i zwapnieniami to pomaga, ale nie wydaje się, żeby to był zabieg kosmetyczny, po którym od razu się wstaje z fotela i idzie wesoło do domu, wyrzucając po drodze gazik zatykający dziurkę w żyłce.
Wydaje się, że to już jest poważna medycyna.
Jeżeli chodzi o kurację czyszczenia wątroby oliwą, to chyba na to trzeba mieć silną wątrobę.
I jak, rzeczywiście wyszły Tobie jakieś kamienie?
Jeśli tak, to rzeczywiście odpowiednia dieta z ziołami wspomagającymi układ pokarmowy mogłaby utrzymać w ryzach brak wydalania trucizn przez wątrobę.
Myślę, że nawet, jeżeli hipoteza zatrucia jest prawdziwa, to następnym pytaniem jest, czy jesteś jedyną taką osobą w Twoim otoczeniu, czy takich osób jest więcej?. Jeżeli to tylko Ty, to by oznaczało, że trucizny, które wchłonąłeś, jak każdy człowiek w Twojej okolicy, z jakiegoś powodu nie są usuwane.
Teraz o stosowanych przez Ciebie ziołach.
Jaskółcze ziele - dobry pomysł, nawet po rosyjsku nazywa się czistotiel, bo czyści ciało.
Zgadza sie, że dobrze jest stosować go z przerwami, chociazby po to, aby organizm sie nie przyzwyczajał.
Melisa - piszesz, że używasz torebkową. Nawet nasz Gospodarz opisał w blogu swoje eksperymenty z takimi torebkami i wyszło, że nie działają, bo nie mogą działać: zwykle są suszone w zbyt wysokiej temperaturze, zbyt rozdrobnoine - po prostu są zwietrzałe. Jeśli nie masz własnego źródła uprawianej melisy, to kupuj paczkowaną w dużych torebkach. Jeśli nie masz możliwości bawić się z parzeniem w łaźni wodnej, to zmiel dzienną porcję w młynku od kawy i zaparz w nagrzanym przedtem wrzątkiem termosie.
Poza tym melisa, to dobra rzecz, szczególnie przed spaniem.
Na koniec moich wypocin, nieco zachęty :-).
Wydaje mi się, że chcesz być człowiekiem zdyscyplinowanym, ale to nie do końca wychodzi.
Są ludzie ranne ptaszki - taką osobą jest moja mama, są nocne marki - a taka jestem ja. Może Ty po prostu jesteś człowiekeim tego typu? Znam teorie o wartości snu przed północą, ale wystarczy sobie pomyśleć, że to w końcu jest rzecz umowna, to jest dostosowanie życia do pewnego urządzenia mechanicznego lub elektrycznego. Wystarczy sobie przypomnieć dwukrotny w ciągu roku obrzęd zmiany czasu.
Owszem, spanie do południa jest chore, bo marnuje się światło dnia, ale jeśli zaśniesz o północy i obudzisz się o siódmej, to jest wcale nie najgorzej.
Następna sprawa, to teoria, do czego służy łóżko.
Wyobraź sobie klasyczną scenkę z przychodni dziecięcej: przychodzi matka z dzieckiem, dziecko widzi biały fartuch i w płacz! Nie ważne, że nikt nie chce mu zrobić krzywdy, nie biją, nawet zastrzyku nie chcą zrobić, ale dziecko płacze i nic do niego nie dociera. Jeśli dla Twojego organizmu, łóżko jest przykrym miejscem, no, to nie może się zrelaksować.
Nie żałuj sobie, poczytaj w łóżku, to lepsze niż męczenie się ze sobą w ciemności.
No i metody szamańskie, merytorycznie naukowo nieuzasadnione, ale...:
spróbuj, co się stanie, jeśli przestawisz łóźko pod kątem prostym, obrócisz o 180o albo przysuniesz do innej ściany? Czy to testowałeś?
Ogółem, napisz, co próbowałeś, jak żyjesz, aby nie próbować odkrywać nowej Ameryki.
Powodzenia :-)