dojadam jeszcze dziś pączkowe resztki...ufff... Ale chciałam jeszcze dorzucić swoje pięć groszy a propos różanego przecieru. Kilka lat temu, z myślą o przyszłych smakowych rozoszach, zasadziłam trzy krzaki róży, tejże właśnie na konfitury. Jestem więc samowystarczalna. A że przy okazji troszkę leniwa, przepuszczam płatki na przecier przez maszynkę do mięsa. Później dopiero łączę z cukrem. Dodaję też sporo soku z cytryny. Pycha!