Zapewne jeszcze o wiele za wcześnie na jakieś sensowne oceny, ale póki ten Silexan na stres nie działa wcale, za to mam wrażenie, że odkąd go zażywam, odczuwam lekką senność w ciągu dnia i znów trochę trudniej mi się rano wstaje. Trochę podobnie jak po ashwaghandzie, ale nie tak mocno albo glicyna trochę to równoważy, nie wiem.
Zamierzam przetestować go porządnie przez te 1,5 miesiąca na które mi wystarczy zakupiona ilość.
Jednak jestem ciekawa, czy on faktycznie może działać podobnie do ashwaghandy?
Edycja:
Wg ChatGPT:
"Do ashwagandhy jest tylko częściowo podobny – oba mogą łagodzić lęk, ale robią to zupełnie innymi mechanizmami. Jeśli ashwagandha Cię „przytłaczała”, Silexan nie powinien działać w ten sam sposób, raczej delikatnie wyciszająco.
Działania odczuwalne szybko: u niektórych osób pojawia się właśnie lekka senność, trudniejsze wstawanie czy wydłużenie snu, bo lawenda działa uspokajająco poprzez receptory GABA. To raczej efekt uboczny w pierwszych dniach niż „docelowe działanie przeciwlękowe”. Zwykle ten efekt się wyrównuje po 1–2 tygodniach – organizm adaptuje się i senność w ciągu dnia często się zmniejsza.
Działanie przeciwlękowe i „na stres”: tutaj trzeba cierpliwości – cztery dni to za mało. W badaniach poprawa była zauważalna dopiero po około 1–2 tygodniach, a wyraźniejszy efekt po 4–6 tygodniach.
Twoje obserwacje są więc typowe:
- wczesna senność: efekt uboczny, często przejściowy,
- brak wpływu na lęk po kilku dniach: zgodne z tym, że na działanie trzeba poczekać."