Od co najmniej kilku lat mam pod pachami sine plamy, które znajdują się jakby pod skórą. Nie jest to z całą pewnością opisywana najczęściej przypadłość, która polega na zmianie koloru zgrubiałego, szorstkiego naskórka, co objawia się szarobrązowymi plamami - takiego czegoś nigdy nie miałam. Moja skóra pod pachami jest zupełnie gładka i miękka, a plamy nie są brązowawe, tylko wręcz niebieskawe - taki sam kolor jak prześwitujących przez skórę żył. Nawet się zastanawiałam, czy to nie jakieś żylaki, bo wygląda to jak wiele mniejszych, połączonych ze sobą plam, ale nie są wypukłe. Dopiero niedawno przypadkowo odkryłam, że jest to chyba jakiś nagromadzony pod skórą barwnik albo czarny kolor potu. Zauważyłam, że gdy się pocę, to na koszulce zostają czarne plamy. A gdy ścisnę skórę pod pachami, tak jakbym chciała wycisnąć pryszcz, to z porów wypływa czarny płyn. Wygląda to jak pot, ale w czarnym kolorze. Nie wiem co o tym myśleć. Czytałam, że tak może się objawiać jakaś chromhydrozja, ale niewiele znalazłam na temat jej przyczyn, zwłaszcza w przypadku czarnego koloru. Jeszcze przyszło mi do głowy, że może to po prostu melanina, która utknęła pod skórą na skutek stosowania antyperspirantu? Przy czym od lat nie stosuję sklepowych dezodorantów, tylko jako antyperspirantu używam nalewki szałwiowej, która bardzo skutecznie ogranicza pocenie