Przepraszam, wklejam jeszcze raz, bo w złym dziale napisałam.
Zaczęliśmy z małżonkiem pić "zielone" soki, korzystając z tego że nastał sezon na prawdziwe świeże warzywa. Chciałabym dodawać do tych soków po troszku przeróżnych ziół z ogródka, mając nadzieję, że coś tam dobrego zawsze się z nich wyciśnie. Pokrzywa, mniszek, kurdybanek to wiem, że można. Tymianek, oregano, lubczyk to typowo jadalne ziółka. A co byście jeszcze proponowali? Geranium? Żyworódkę?
Zastanawiam się na przykład nad rdestowcem japońskim, którego kępę likwidujemy w tym roku i co chwila są nowe roślinki, czy zamiast na kompost warto go wrzucić do wyciskarki?
Gdzie nie spojrzę rosną cenne rośliny, grzech by było nie skorzystać...
Pozdrawiam
Ania