Basia napisała:
Czy Ty to tak na serio czy jeszcze masz Prima Aprilis?
Surowe warzywa krzyżowe są bardzo cenne i mają dużo witamin, szczególnie w formie kiszonek, ale tarty chrzan, rzepa, rzodkiew też są bardzo wartościowe. Szczególnie te ostatnie, z powodu ostrego smaku pobudzają cały układ hormonalny do pracy, a nie jego hamują.
Obrobiona termicznie kapusta jest lżej strawna, nie ma działania przeczyszczającego i -bójczego, a na tarczycę działa tak samo.To nie Prima Aprilis, Basiu. Nie chce mi się wierzyć, że tego nie wiesz i wprowadzasz dziwną narrację.
Kliknąłem pierwsze dwie pierwsze losowe publikacje w tym temacie i mamy tu taką sytuację:
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3496161/"...Wyjątkowo wysokie wskaźniki zachorowalności na raka tarczycy odnotowano w Nowej Kaledonii, szczególnie u kobiet z Melanezji. Aby wyjaśnić przyczyny tej podwyższonej częstości występowania, przeprowadziliśmy ogólnokrajowe populacyjne badanie kliniczno-kontrolne w wieloetnicznej populacji kaledońskich kobiet. Badanie obejmowało 293 przypadki raka tarczycy i 354 grupy kontrolne. Na podstawie kwestionariusza częstotliwości spożywania pokarmów zbadaliśmy rolę w raku tarczycy produktów spożywczych bogatych w jod – takich jak owoce morza – oraz warzyw zawierających goitrogeny – takich jak warzywa kapustne. Zastosowano również pomiar całkowitego dziennego spożycia jodu w oparciu o tabelę składu żywności. Nasze odkrycia dostarczyły niewielkiego wsparcia dla związku między rakiem tarczycy a spożyciem ryb i owoców morza. Stwierdziliśmy, że wysokie spożycie warzyw krzyżowych było związane z rakiem tarczycy wśród kobiet z niskim spożyciem jodu (OR = 1,86; 95% CI: 1,01–3,43 dla spożycia jodu < 96 μg/dzień). Wysokie spożycie warzyw krzyżowych wśród Melanezyjek, grupy z łagodnym niedoborem jodu, może przyczynić się do wyjaśnienia wyjątkowo wysokiej zachorowalności na raka tarczycy w tej grupie.
Warzywa krzyżowe zawierają tioglukozydy, które są metabolizowane do tiocyjanianów. Związki te hamują transport jodu i wbudowywanie jodku do tyreoglobuliny, zwiększając w ten sposób wydzielanie TSH i proliferację komórek tarczycy. W doświadczeniach na zwierzętach stwierdzono, że substancje te wywołują raka tarczycy ( 12 ). Inna grupa silnych goitrogenów zawarta jest w żywności, takiej jak maniok lub słodkie ziemniaki, z wysoką zawartością glikozydów cyjanogennych ( 13 ). W badaniach epidemiologicznych nie wykazano wyraźnego związku między rakiem tarczycy a warzywami krzyżowymi lub innymi produktami spożywczymi zawierającymi goitrogeny ( 14 , 10)..."
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC7282437/"...Innym produktem sojowym, który może powodować wole, jest ziarno prosa; mianowicie proso perłowe ( Pennisetum glaucum lub jego synonim P. americanum ), wysoka trawa zbożowa o dużych liściach i gęstych okrągłych kolcach, powszechnie uprawiana ze względu na nasiona i paszę [ 18]. Nawet u osób z odpowiednią podażą jodu proso nadal może hamować czynność tarczycy. Wiele obszarów wiejskich Afryki i Azji o klimacie półpustynnym jest zależnych od prosa jako głównego źródła energii. Endemiczne wole stwierdzone na tych terenach dało możliwość zbadania przeciwtarczycowego działania prosa. Proso perłowe to rodzaj prosa bogatego w C-glikozyloflawony, które w badaniach na zwierzętach wykazały podobne działanie do metimazolu. Badania in vitro na szczurach wykazały, że C-glikozyloflawony hamowały 85% enzymu peroksydazy tarczycowej [ 13 , 19 ].
Maniok, skrobiowy, bulwiasty korzeń drzewa tropikalnego, spożywany jako rutynowa dieta w niektórych krajach afrykańskich, jest również innym wcześniej opisanym goitrogenem [ 20 ]. Etiologia może być związana, choć wciąż kontrowersyjna, z wysokim stężeniem linamaryny, cyjanogennego glukozydu, w manioku, który może być metabolizowany do tiocyjanianu [ 20 , 21 ]. Olej z orzeszków ziemnych i hiacynt wodny zostały również wcześniej opisane jako potencjalne goitrogeny w mieście Kosti w Sudanie, kiedy Eltom i in. [ 7 , 8 ] zbadali możliwe przyczyny endemicznego wola w środkowym Sudanie. Postulowanym mechanizmem patogenezy była silna zdolność absorpcyjna hiacyntu wodnego ( Eiccornia Crossipes), pływającego chwastu wodnego, który tworzy wieloletnią matę pokrywającą większość Nilu Białego, głównego źródła wody pitnej w Kosti [ 22 ]. Podejrzewa się, że cebula i czosnek, wcześniej uznawane za warzywa zawierające potencjalne dietetyczne goitrogeny, stoją za endemicznością obok oleju arachidowego, ponieważ wszystkie są dobrze spożywane w mieście [ 7 , 23-25 ]..."
Flawonoidy w owocach, warzywach i herbacie, które potencjalnie mogą pozytywnie wpływać na układ sercowo-naczyniowy, hamują czynność tarczycy w dużych dawkach. Baza danych Natural Standards zawiera obszerną listę suplementów, które mają potencjalny wpływ na czynność tarczycy, do której konsumenci mogą się odnieść w celu uzyskania wskazówek [ 31 ]..."
Od siebie dodam , że musztarda (nasiona gorczycy) może się tu wysuwać zdecydowanie na czoło listy goitrogenów. Kiedyś miałem kilkumiesięczny dostęp do publikacji wewnętrznych pewnej zacnej w świecie instytucji i znalazłem tam opis badania, w którym wykazano jednoznacznie, że istnieje zjawisko "wrodzonej" niechęci do surowej cebuli, czosnku i jeszcze jakiegoś warzywa (na surowo) wśród ludzi z znaczną niedoczynnością tarczycy. Ci sami ludzie tolerowali bez problemu te warzywa w postaci obrobionej, gotowanej, marynowanej czy smażonej.
W tej samej grupie rzeczy mocno hamujące pracę tarczycy na różnych poziomach zawsze były karotenoidy, szczególnie beta-karoten np w słodkich ziemniakach ale też gotowanej marchwi i soku z surowej marchewki. Co ciekawe sałatka z marchewki o której słusznie wspomina
Wzuo, daje poziom wchłaniania karotenoidów na poziomie ok 2% a sok już ponad 90%.
W życiu poznałem wielu wegan, którzy mieli ogromne problemy zdrowotne wierząc w powszechny mit surowych koktajli z czego sie da. Ja też w to wierzyłem 35 lat temu bardzo gorąco i po 4 latach sojowego, bezmięsnego i kapuściano-marchewkowego życia miałem rozwaloną tarczycę z każdym możliwym odejściem od normy. Sprawdźcie jak skończył ruch rowfoodowców czyli tych, którzy kazali jeść wszystko na surowo. To co stało się z tymi ludźmi nigdy nie powinno się powtórzyć.
Ale wiara w surowe nadal krąży i nadal zabiera wielu w krainę problemów zdrowotnych.
Zamiast wiedzy ja też posługiwałem się wiarą i propagandą, której nauczyli mnie inni z tej orientacji.
Teraz, kiedy mam wiarę tylko w to , co zrobiło wielu badaczy a większość ludzi, w tym lekarze o tym jeszcze nie wiedzą - unikam spożywania płynnych olejów roślinnych, co pomogło mi i wielu innym osobom wyjść z bardzo dużych opresji zdrowotnych. Cykl życia nauczyciela to ok 35 lat i dopóki nie przyjdzie inny , z inną wiedzą - stara będzie sobie żyła swoim życiem. Mity o cudownej sile wielu warzyw a nawet niektórych owoców - też długo będą jeszcze żyć.
Co do olejów roślinnych, znów Basiu siejesz niepewność tam, gdzie już od dawna wiadomo o co chodzi.
To czy oleje są dla zdrowia dobre , obojętne czy złe decyduje tylko i wyłącznie profil chemiczny i proporcje kwasów tłuszczowych. Od stopnia saturacji zależy ich stopień oksydacji i sposób wchodzenia w przemiany chemiczno-biologiczne. Stopień rafinacji nie ma nic do rzeczy. gdyby ludzie mieli świadomość jakiej chemii używa się do ich ulubionych olejów i jakie mają resztkowe zanieczyszczenia, zakupy wyglądałyby nieco inaczej. Właściwie to można powiedzieć, że 99% całej produkcji przechodzi rafinacje, bo nie przeżyłaby na półce nawet kilku dni.
Rafinacja czyli oczyszczanie jest teraz postrzegana bardziej jako ekstrakcja (wyciągamy cały olej z ziarna bo z tego mamy zysk) zimne wytłaczanie to niewielka nisza.
W XX wieku prowadzono wiele eksperymentów dotyczących wpływu warzyw surowych lub gotowanych na różne parametry organizmów i zwierząt i ludzi. Diety surowe zawsze dawały gorsze wyniki funkcjonalne a także przeżyciowe (długość życia znacznie większa w grupie warzyw obrabianych termicznie). Teraz już nikt o tym nie pamięta lub nie wspomina bo tamte wyniki często stoją w konflikcie do interesów producentów żywności i niektórych, dobrze sprzedających się ideologii dietetycznych.
Reasumując - istnieje wiele produktów hamujących układy endokrynne na wiele różnych sposobów i zazwyczaj w tej grupie najbardziej niekorzystne są warzywa krzyżowe spożywane na surowo. Poddane gotowaniu tracą dużo ze swoich właściwości inhibicyjnych, zatem jeśli ktoś nie przesadza z ilością czy częstotliwością spożywania - wydają się być względnie bezpieczne. Jeśli jednak komuś zależy by wyjść z niedoczynności tarczycy bądź innych problemów hormonalnych - warto na pewien czas mocno ograniczyć obecność takiej żywności stosownie do problemu, którym się zajmuje.
I na koniec, żeby bardziej pomieszać kijem w mrowisku. Kwasy omega n-3 nie są niezbedne do życia i dawno to wykazano. wykazano również, że organizm jest w stanie sobie go sam wytworzyć z innych kwasów tłuszczowych, ale przemysł przetwórczy ryb nie miał kiedyś sposobu na utylizację ogromnej ilości tłuszczu rybiego, więc zasponsorowali badania, marketing i od tej pory sprzedają przerobiony odpad i sponsorują kolejne "badania", które mają to potwierdzić. Nikt nie zastanawia się nad tym, że ok 80% populacji ludzi od początku istnienia aż do lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku nigdy nie miało styczności z tłuszczem ryb oceanicznych i jakoś przeżyli.
Od ok 80 lat średnia wielkość (masa i objętość) mózgu ludzkiego stale maleje i już teraz jest blisko 10% mniejsza niż sto lat temu. korelacja z przemysłem olejowym nie jest przypadkowa.Ale to zupełnie inny temat.