Jakiś czas temu na grupie facebookowej dotyczące jelit ktoś zasugerował berberynę na wzdęcia. Testuję od jakiegoś czasu i faktycznie działa. Wczoraj nawet zjadłam sporo kapusty i zero wzdęcia.
Ktoś potrafi to wytłumaczyć? Próbowałam coś wygooglować, ale znajduję jedynie odwrotne działanie, tzn. w skutkach ubocznych berberyny wymienia się m.in. wzdęcia. Dlaczego w takim razie u mnie ona je eliminuje?
Zażywam kapsułkę 2 x dziennie tuż przed lub w trakcie posiłku razem z sylimaryną (podobno tak jest zalecane dla lepszego trawienia tej berberyny). Jednak sylimarynę brałam już wcześniej przez długi czas i ona na wzdęcia wcale mi nie pomagała.
Jaki jest mechanizm działania tej berberyny w takim przypadku? Jestem strasznie ciekawa, dlaczego u mnie działa, a tyle innych specyfików, które miały pomagać, nie dało żadnego efektu? Chciałabym się tego dowiedzieć, żeby odkryć przyczynę owych wzdęć. Wcześniej sądziłam, że może przyczyna jest mechaniczna, tzn. są za to odpowiedzialne jakieś fizyczne przeszkody w jelitach, może uchyłki, może jakiś guz. Wygląda jednak, że niekoniecznie, chociaż dawka ruchu bezpośrednio po posiłku też pomaga