Swego czasu odpuściłam jej leczenie i zaufałam weterynarzom, ale widzę że nic dobrego z tego nie ma. Mamy sporo różnych perypetii. Pies je gotowane mięsko i dodatki. Po próbach barfowych niestety było różnie i odpuściłam.
Moje propozycje: psie probiotyki zawierające bifidobacterium, poza tym, do wody do picia dołożyć wywar z krwawnika z miętą i melisą, (stężenie oceń smakowo - to ma być smaczne, w razie czego dolej wody) + pływający skwarek, by zwierzątko wypiło bez przemocy. Do jedzenia dokładaj estragon, rozmaryn, tymianek lub majeranek (cokolwiek z naszych przypraw ziołowych) do gotowania, tak, jakbyś przyprawiała dla siebie. Oceń smakiem stężenie. Nie bój się soli, ona też spełnia swoją funkcję, szczególnie teraz w upał.
Zwróć uwagę na to, by unikać asfaltu w upał, bo to trucizna, prawie gaz bojowy. Betonowy chodnik jest mniej szkodliwy.
Jak już zwierzątko z tego wyjdzie, zacznij wzbogacać posiłki o surowiznę, by jednak nie wpaść w awitaminozę.
W ideologie dietetyczne ja nie wierzę, ale w awitaminozę spowodowaną monotonną dietą (nawet tzw pełnoporcjową karmą) to tak ;-)
Pozdrowienia :-)