Co jakiś czas się przewija sprawa "modelu szwedzkiego" traktowania epidemii koronawirusa.
Ten tekst opieram na artykule prasowym z Norwegii, możliwe, że nie wszystko się zgadza.
***
Najpierw statystyka dla północnej Europy: oficjalna śmiertelność z powodu koronawirusa /100 000 mieszkańców:
Dania 6,4
Finlandia 2,5
Norwegia 3,4
Szwecja 17,5
(na tym tle polska dzisiejsza statystyka by była ok 1,4 - 500 zgonów/36 milionów)
Ale, wiadomo, że są różnice w klasyfikacji, testach, statystykach, politykach itp, możnaby uznać, że liczyć należy całkowitą umieralność w danym kraju.
Na podstawie serwisu
https://www.euromomo.eu w Szwecji widać obiektywny skok ogólnej umieralności w stosunku do poprzednich lat.
Co ciekawe, w Szwecji w zasadzie oficjalna polityka nakazu solidarności (zrozumiałe) i zaufania do polityków (niezrozumiałe) tłumi wszelką oficjalną debatę na temat prowadzonej polityki. To znaczy: można dyskutować, ale nie akurat teraz, bo teraz ma być solidarność i zaufanie.
Opis konferencji prasowych szwedzkiego epidemiologa krajowego Andersa Tegnella, trochę mi przypomina dawne telewizyjne konferncje prasowe Jerzego Urbana w czasie jego rzecznikowania prasowego. Widzowie czekali na pytania zadawane przez zagranicznych korespondentów, bo oni się nie bali. W Szwecji szczególnie jeden niemiecki dziennikarz był mocno upierdliwy, za co go spotkał pryncypialny odpór, bo "ciągle próbuje przypierać Andersa Tegnella do ściany".
Dziennikarze zadający pytania i wyrażający wątpiwości wobec polityki traktowania epidemii koronawirusa są ostarżani o populizm, wymyślono pojęcie "korona-havarist" czyli koronawirusowy rozbitek, które określa osoby zadające pytania "a jeśli jednak nie?" Co ciekawe, wśród wielu "rozbitków" są też naukowcy, nawet wirusolodzy, za co też ich spotkał pryncypialny odpór ze strony kolegów.
Filozofowie coś tam piszą o szwedzkiej mentalności zgody narodowej i związanym z nią brakiem umiejętności dyskusji.
Podobno Sztokholm ma osiągnąć odporność stadną w maju.
Nie można zrobić omletu bez rozbicia jajek (to cytat).
1/3 zmarłych to mieszkańcy domów opieki, najwięcej zakażonych jest w przeludnionych blokach w Sztokholmie i okolicach, zamieszkanych przez imigrantów.
***
To taki skrót artykułu.
Zobaczymy, jak to pójdzie, w którą stronę.
Pozdrowienia :-)