Tak, robiono tego typu operacje w Wietnamie, to się chyba nazywało Agent Orange i było w zasadzie glifosatem. Chodziło o zniszczenie dżungli, w której chowali się partyzanci. Oberwali zarówno Amerykanie, którzy przeładowywali i rozsypywali to świństwo, jak i Wietnamczycy, tyle, ze wietnamskich statystyk nie znamy dokładnie.
***
Wracając do Polski: jeśli znacznie wystrzelano dziki, które przez całą zimę pracowicie wyjadały zimujące poczwarki różnych owadów, to należy się spodziewać kolejnych gradacji różnych szkodników.
A wystarczyłoby zaszczepić domowe świnie i skończyć z politycznymi wygłupami, że pomoru świń się nie leczy inaczej niż utylizacją. To jest zdecydowanie decyzja polityczna, nieoparta na podstawach naukowych. Jesli dziki nie wymarły, to znaczy, że jest odporność, czyli wystarczy opracować szczepionkę.
Rozumiem, że rolnicy nie lubią dzików latem w uprawach ziemniaków, czy kukurydzy, ale histeria ASF to jakieś wariactwo - tępi się dzikie dziki normalnie żyjące w lasach.
Pozdrowienia :-)