Powiem szczerze, biologia, zwłaszcza ta molekularna, genetyka, to dziedzina daleka od mojego zainteresowania, zatem i moja wiedza w tym zakresie jest praktycznie zerowa. Różne, niepokojące wiadomości jakie docierają do nas w tym całym covidowym zamieszaniu prowadzą do równie niepokojących przemyśleń.
Wiadomym jest, że czym człowiek buduje bardziej skomplikowane urządzenie, tym łatwiej o wystąpienie reakcji na nieprzewidziane usterki, którymi to urządzenie może być obciążone. Nawet zwykły młotek, może wypaść ze styla w nieoczekiwanym momencie lub wylecieć z dłoni. Co mówić o takich skomplikowanych urządzeniach jak np. komputery czy obsługujące je programy...
O ile się nie mylę, to najbardziej skomplikowanym, autonomicznym, znanym człowiekowi urządzeniem jest on sam.
Nawet pojedyncza komórka, z których składa się organizm człowieka jest ciągle poznawana, a proces temu towarzyszący, jak widać raczej nie ma końca.
Dziwi mnie w tym wszystkim huraoptymizm twórców szczepionek na covida oraz tych ze świata medycyny i polityki, którzy z tak dużym bezkrytycyzmem do tego podchodzą, zwalczając tym samym ludzi o nieco innym patrzeniu na sprawę bardziej , niż samą zarazę... Można zrozumieć presję, pod którą przyszło im działać. Jednak takim działaniom powinna towarzyszyć szczególna rozwaga, której jak widać nie zawsze staje.
Nie jestem antyszczepionkowcem. Jednak i sama choroba jak i tryb jej zwalczania ( jakoś się nie mówi o leczeniu), budzi po nieco szerszej próbie oglądu sprawy wiele wątpliwości.
Sam covid jeszcze mnie nie dopadł. Ciągle też zastanawiam się co gorsze. Szczepionka czy sama choroba.
Statystyka, o ile nie jest manipulowana, zaczyna przechylać szalę argumentów w jedną stronę...