Jakiś czas temu zaczęłam kupować jajka oznaczone cyfrą 0, bo mają być:
"z chowu ekologicznego, kury są hodowane w tradycyjnym gospodarstwie, nie podaje się im antybiotyków i innych leków, a karma pochodzi z upraw ekologicznych".
Pierwsze kilka razy faktycznie jajka miały wyraźnie lepszy smak od np. trójek czy dwójek i ładne, ciemne żółtka. Zupełnie jak jajka, które jadałam będąc u rodziny na wsi albo kupując bezpośrednio z gospodarstwa, gdy jeszcze mieszkałam tam, gdzie miałam możliwość takiego zakupu.
Jednak od paru miesięcy nieustannie trafiam na jajka o wyjątkowo bladych żółtkach, chociaż jest lato. Nie wiem co o tym myśleć. Są oznakowane jako 0, ale na opakowaniu nie podano gospodarstwa, tylko adres dystrybutora. Przynajmniej tak było na tych ostatnio zakupionych, a kupowałam z co najmniej dwóch, jeśli nie trzech źródeł.
Niedawno na facebooku jakaś dziewczyna pisała, że pracuje przy kontroli jakości jajek i podobno właśnie te o bladych żółtkach są lepszej jakości, ale jakoś mnie to nie przekonuje. Poza tym nie odpisała na zapytanie, na czym właściwie ta kontrola polega. Wydawało mi się, że sprawdzają tylko świeżość, ilość bakterii na powierzchni i rozmiary, a to nie ma nic wspólnego z wartością odżywczą żółtka. Nie udało mi się jednak potwierdzić tych przypuszczeń, więc może jednak robią jakąś analizę chemiczną? Ktoś się orientuje?
I co w ogóle myślicie o tym kolorze żółtek?