...a o takim 'SPECJALISTYCZNYM LECZENIU" jakoś cicho, ciekawe czemu?......dostaną moze naganę, albo i nie, sąd umorzy sprawę i będa "LECZYĆ" nadal, bo mają certyfikaty ..;-)
http://gazetaolsztynska.pl/562575,Lekarz-wypisal-leki-i-wyslal-do-domu-Po-poludniu-16-letnia-Patrycja-juz-nie-zyla.html
[/quote]
Werbena, Za mało faktów wiemy, dziennikarze piszą że "ból nóg" - a może u dziewczynki występowały inne jeszcze objawy ? ale o tym już teraz nikt się nie dowie. Sekcja zwłok da odpowiedź. Myślę, ze gdyby z takim bólem trafiła 60 latka na SOR, to najpierw lekarze pewnie by zlecili badanie d-di-dimerów, a dziewczyną zbyt się nie przejęli. To wielka tragedia
Wiesz, przypomniała mi się sytuacja z przed laty, z Kartuz. Wtedy do szpitala w ciężkim stanie trafiło 0,5 r dziecko, które zmarło. Społeczność nie zostawiła suchej nitki na lekarzach. Oskarżali ich o opieszałość . Tym czasem lekarze nic nie mogli zrobić, bo sekcja zwłok wskazała, że maluch był nosicielem potocznie mówiąc "genu kaszubskiego" rzadkiej choroby genetycznej- zwaną deficytem LCHAD ( Niedobór dehydrogenazy 3-hydroksyacylo-koenzymu A długołańcuchowych kwasów tłuszczowych) Ta mutacja jest spotykana najczęściej u mieszkańców północnej Polski ( mówi się o niej, że to klątwa rzucona przez Szwedów) Gdyby już wcześniej na wybrzeżu wprowadzono obowiązek badania przesiewowego noworodków ( podobnie jak na fenyloketonurię) to tego maluszka można by było uratować ( dietą, zważeniem na to, aby przypadkiem nie było głodne - życie ratuje zwykła glukoza w kroplówce)
https://dziennikbaltycki.pl/bardzo-rzadka-mutacja-genetyczna-gen-kaszubski/ar/113883To są przypadki być może odmienne od kliniki 100 - bo tam pacjent sam się udaje w poszukiwaniu pomocy.
W tej klinice pracowała bardzo dobra dietetyk kliniczna :9 To kobieta, która świetnie prowadziła świadomych pacjentów onkologicznych. Ta kobieta układała diety na czas chemioterapii i radioterapii. Więc nie było to miejsce od tzw. czapki- byle wkuć i wlać., ale faktem jest, iż każdy taki zabieg jest obarczony ryzykiem.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że te przykre sytuacje będą obijać się ogromnym rykoszetem od ludzi, którzy swój czas poświęcają ciągłemu dokształcaniu, którzy zdają sobie sprawę z prawnych możliwości, wiedzą i rozumieją ograniczenia, jakie niesie za sobą brak wykształcenia medycznego.
--teraz ciut refleksji---
Swoimi dyplomami zapełniłam już ściany w gabinecie, nie wysiliłam się policzyć łącznie ilości godzin spędzonych na szkoleniach, prześlęczonych godzin wieczorno/nocnych przygotowujących do egzaminów, ilości godzin spędzonych na podróżach i kosztach z tym wszystkim związanych .
Żaden z tych dokumentów nie nadał mi i nigdy nie nada mi uprawnień do leczenia. Świadoma jestem tego, więc też z dużą ostrożnością podchodzę do każdego, kto zjawia się u mnie w gabinecie.
Trafiają do mnie pacjenci m.in dr. Czerniaka, na forach ludzie go wychwalają, a ja od 2 lat ciągle widzę tę samą kartkę A4 zapisaną przez niego przed laty na komputerze, gdzie odręcznie dopisane są jego uwagi. Tę kartkę, ksero, z mega ilością suplementów , podaje każdemu pacjentowi, który do niego się zgłasza. Nie ważne, czy pacjentka ma 150 cm wzrostu i wazy 35 kg, czy to mężczyzna 190 cm/130 kg wagi. Każdy z nich ma do spożycia przeogromne ilości suplementów, w dużych dawkach.
Kobiecie która waży 35 kg, brakowało dnia na posiłek, by móc te ilości zmieścić. Gdyby ta kartka A4 była skuteczna, zapewne rodzina tej kobiety do mnie nie wysłała. Pani jednak, mimo że brakowało jej dnia na normalny posiłek, była przekonana, że te taczki suplementów ją uzdrowią.
Żadne argumenty do niej nie docierały

nie była skora udać się do laboratorium by z krwi oznaczyć, czy w ogole ma sens ta mega ilość suplementów.
Piszę to jako refleksję, bo niedawno na grupie FB, wielu z nas ( śmiem powiedzieć zdroworozsądkowo myślących) oberwało się - zapakowano nas do worka altmedowców, bo z bezsilności ktoś z nas napisał, że trzeba dać ludziom robić to na co mają ochotę. Po co to rozpisywać się na grupach, czy forach - jacy to biedni są ludzie, bo dają się namówić na wlewy. Przecież każda osoba dorosła, podejmuje świadome decyzje. Czy też trzeba się użalać za kimś, kto ma ochotę na skok z wysokości ?
Mnie zdarzyła się sytuacja, że ośmieliłam się napisać o tym, iż ziemia okrzemkowa ma swoją ciemna stronę, aby nie koniecznie uważać, to za produkt znoszący wszelkie problemy ze zdrowiem, a nad to, że na pewno nie ma zdolności usuwania metali ciężkich z ...mózgu ( mama z dzieckiem które ma guza mózgu chciała ZO w tym celu podawać) Jak się rozpisałam, o tym , to od razu w odpowiedzi pojechano tak ze mną, ze gdybym była słabej psychicznej konstrukcji- musielibyście mnie zbierać. Nazwano mnie przeciwnikiem natury i okrzyknięto ze jestem nasłana z mafii farmaceutycznej .......
Tak wiec prawie mamy wrażenie, że powoli żyjemy już w schizofrenicznym świecie. Gdzie gdy napiszesz, że niech ludzie robią co chcą, to nazywany jesteś altmedowcem, gdy dajesz dobrą poradę - to Cię od czci odsądzają.
Reasumując, uważam że pozostaje nam czekać, aż ludzie sami zaczną być odpowiedzialni za swoje czyny. Jeśli choruje na nowotwór, a rezygnuje z chemii i radioterapii, to niech do końca rodzina i jego otoczenie będzie na tyle w porządku wobec innych terapii, by rozumieć że one w większości mogę nie mieć mocy sprawczej by uzdrowić człowieka, więc w razie porażki nie oskarżać naturoterapeutów o szkodliwe działanie.
Jeszcze jedno - mam piękne doświadczenia gdy pacjenta łączy chemię i radio z dodatkowymi terapiami. Jednakże obrywa mi się za to, że....... promuję chemię. Środowisko chorych onkologicznych jest przedziwne

Na swojej grupie napisałam tylko, że chemia i radioterapia razem z dobrze dobranym pod chorą wspomaganiem, dało wspólny dobry efekt - który nawet zaskoczył lekarza prowadzącego ( rak płaskonabłonkowy odbytu, guz nieoperacyjny) a zaraz w wiadomości prywatnych oberwało mi się surowo od chorych, i ich rodzin :/
Stąd jestem zdania, że ludziom należy pozwolić skakać z bungee( ja tego nie zrobię) wlewać sobie DMSO ( ja tego nie dam sobie wlać) czy stosować tryliony suplementów na co dzień. Niech każdy będzie kowalem swojego losu.
Pozdrawiam