Może zacznijmy od początku: czy leczysz depresję, czy depresja jest skutkiem leczenia czegoś innego?
Bo jeśli to drugie, to może by trzeba było dać jakieś smaczne środki wspomagające wątrobę, czyli detoks, czyli dobre przyprawianie ziołami posiłków (anyż, imbir, mięta, melisa, kminek, kurdybanek, tymianek, majeranek, szałwia, oregano, pieprz, papryka itp), do posiłków dodawaj słonniaki, czyli topinambur (na targowiskach ludzie sprzedają, można je jeść na surowo lub gotować, jak rzodkiew), apteczne Sylimarol, Rapacholin czy coś w tym stylu, karczoch, rzepik, mięta, melisa.
Inne przydatne dla wątroby zioła to kocanki, pokrzywa, perz, rdest ptasi i mniszek
Do tego coś dla nerek, na przykład wrzos, nawłoć, ortosyfon.
Ogólnie też stosuj probiotyki lub kiszonki.
Nie żałuj sobie dobrych soków i ogółem surowizny - w skrócie, wszystko, co pomaga usuwać toksyczne metabolity.
***
Jeśli jednak to pierwsze, to nie musisz się szczególnie bać dziurawca, on jest dobrze przebadany, dlatego wiadomo, że zwykle może wzmocnić działanie leków i dlatego można by zejść z dawką, byle w kontrolowany sposób. Tak samo by było z innymi środkami z Twojej listy, szczególnie, że rozważasz ekstrakty, a nie surowe zioła. Ekstrakty często są standaryzowane właśnie w kierunku pobudzenia, a nie zawsze chodzi dokładnie o to.
Do Twojej listy bym dodała nasze antydepresanty, czyli kozłek, arcydzięgiel, biedrzeniec anyż.
Oprócz tego, tak samo wzbogacenie jadłospisu w celu ułatwienia detoksu + probiotyki.
Ja bym proponowała, aby środki, które trudno nazwać przyprawami czy żywnością lepiej uzgodnić z lekarzem lub przynajmniej podpytać w aptece, czy coś na ten temat by wiedzieli.
Pozdrowienia :-)