Za 3 dni kolejna wizyta mojego 11 letniego syna u okulistki, już się boję

w wieku 8 lat - 0,5 rzadko nosił okulary mimo to wada po pół roku pogłębiła się Pani oczywiście powiedziała że to przez to ze nie nosił okularów, konsultowałam u 3 okulistów bo nie mogłam uwierzyć, najlepszy specjalista w mieście kazał od razu - 1 założyć, ale wróciłam do pierwszej Pani która wydaje sie być skrupulatna i tak chodzimy i za każdą wizyta mocniejsze szkła.
Teraz syn ma 11 lat i - 1,75 takie szkła dostał rok temu, powinniśmy byc na wizycie pół roku temu ale ja bałam się że dostanie kolejne szkła czyli - 2.

Pewnie tak będzie teraz + opieprz ze nie przyszłam z nim wcześniej, wiem że źle zrobiłam, ale jestem załamana.
Mąż ma -1,5 ale tylko wieczorem zakłada okulary i to jak prowadzi auto i wada jest od wielu lat na tym samym poziomie, no ale on nie rosnie.
Teściowa ma - 7 a jej Matka straciła całkiem wzrok w wieku 60 lat, nie nosiła nigdy okularów

Jestem załamana jak to w takim tempie idzie i tak ma iść do 30 roku powiedziała Pani.
Kupiłam ksiażke Betsa, nie wiem co moge jeszcze dla dziecka zrobić aby uratować wzrok.
Jest wzorowym uczniem, znacznie wyprzedza swoją wiedzą rówieśników, pewnie dlatego ze ciągle siedzi w ksiażkach. Komputer, tv moje dzieci widzą tylko w niedzielę...
a latem rowery jak tylko pogoda pozwala.
Będę wdzieczna za wszelkie wskazówki
ps. marchewka z Biedronki będzie coś warta?, jakie inne dobre xródło wit A bo pewnie o to chodzi