Nikt się tutaj nie wypowiedział, a wady wzroku to poważny problem. Nie wiem, czy to co napisze będzie tutaj pasowało... chociaz chyba tak. Bo sam skorzystałem ze strony.

A więc, wydrukowałem kilka ćwiczeń, tablice Snella nawet znalazłem... I jeżeli chodzi o to co mi dały, to świetna sprawa, według mnie. "Czytając" tablicę Snella według tego, jak mówi ćwiczenie, tzn od najwieszych literek w dół, dobrze obserwując ich czerń i kontury. Nastepnie wspinamy się z dołu do góry. Te litery których nie rozpoznawaliśmy już tak naprawde były dużo wyraźniejsze i bardzo mnie zaskoczył efekt tego ćwiczenia. Masaż gałek ocznych też niezła sprawa tam jest, ogólnie - gdybym tak nie był leniem i miał kilka godzin na dobe więcej to zapewne byłoby nieźle.
To tak, mówiąc stricte do tematu. Z kolei chciałbym się podzielić z Wami dzisiejszą moją przygodą. Poszedłem do okulisty by zbadać wzrok, pierwszy oraz od około 4 lat. Wcześniej wada oscylowała na poziomie 1 dioptrii (krótkowzrocznośc, nigdy nie zapamiętam czy plus czy minus, chyba plus?

) Dzisiaj mam niestety wadę stopnia 2 dioptrii co troche mnie zasmuciło. Zrezygnowałem całkiem z okularów. Od długiego czasu używałem ich jedynie do filmów z napisami i jeżdzenia samochodem w nocy (kilka razy dosłownie, teraz sobie radze bez okularów. Jakoś tak, poczatkowo, zaraz po zdaniu egzaminu, dużo lepiej jeździło się mi w okularach chociaż ich nie cierpię.
Sprawa wygląda tak, że w 2006/07 miałem wadę 0,5. potem w 2008 wzrosła do 1. Wtedy stosowałem się do wspaniałych rad okulistów. To, że zepsuł się mi wzrok oczywiście tłumaczono tym, ze komputera za dużo, telewizjii... A potem że ksiązki też psują... No tragedia.
Co do samej wizyty u okulistki, kolejna tragedia. Zanim uznala a stosowne powiedziec mi jaka mam wade powiedziała, że nie potrzebne mi to teraz wiedzieć skoro i tak nei nosze okularów i jak to w ogóle ze mna jest... Potem, można powiedzieć, że dostałem typowa opiernicz ze nie nosze okularow. Ze to przez to wlasnie mam teraz taka wade. (1 stopień w cztery/trzy i pół roku a 0,5 stopnia w rok... czuje, że uratowałem kawałek moich oczu dzięki temu, ale mniejsza)
Najzabawniejszy był moment, gdy Pani powiedziała, że mam chodzić w okularach, czytać w nich, o ile ksiązki czytam, "a pewnie nie" (ledwo wytrzymalem ten moment, ale opanowanym żem jest.

). Ja wyraziłem swój sprzeciw w obec tego, mówiąc, że chyba okulary do czytania to nie za dobry pomysł, zostałem lekko okrzyczany, Pani zabrała pewną księgę i sru mi "przed oczy" odległośc dosyć daleka tak naprawde.Okulistka powiedziała, że z takiej odległości nie przeczytam niczego, a okulary mi na to pozwola. Specjalnie wybrala najmniejsza czcionke i zapytala czy cos widze bez okularów. Czulem nutke zwyciestwa i pewności w jej tonie, dopoki nie przeczytalem bez jakiegokolwiek zatrzymania sie caly wers. Pani mi przerwala, przez chwile myslala co powiedziec i uznala, ze przeciez dlugo bym tak nie wytrzymal czytajac i oczy by sie meczyly, musialbym przerwac. Odpowiedzialem, ze czytajac, cokolwiek, nalezy robic przerwy i dawac odpoczac oczom, taka przeciez estetyka pracy z książkami, komputerem i jest to logiczne. Cos tam znowu sie mi dostalo i wróciła do tego że mam nosić okulary.
Ogolnie, powiedzialem jej, ze nie chodze w okularach poniewaz czuje dyskomfort i lepiej sie czuje bez okularow. Pani z wspanialym sarkazmem uznala, ze jestem ewenementem bo nauka mowi, ze jest inaczej, no ale przeciez kazdy jest inny. Nie skomentowalem. Nie skomentowalem tez tego, ze powiedziala mi, ze jesli dorosne do noszenia okularow to zebym przyszedl i kupil odpowiednie okulary. Ale zanim to nastapi, pokazala mi, zebym nauczyl sie chodzic w okularach ktore mam (pokazala jak ruszac glowa w tym kierunku w ktorym chcemy popatrzec, a nie oczami, bo one maja byc na srodku soczewki...)
Skwitowala to informacja, ze pozniej sobie przyjde i zakupujac okulary u nich bede mial dodatkowe, darmowe badanie.
No tak, bardzo sie ciesze. Zastanawiam sie, jak ktoś taki może być w ogóle lekarzem? Nie chodze do specjalistów, do szpitali. Byłem dwa razy u dentysty, raz oddać krew i to był trzeci raz u okulisty... Takie mam doświadczenie ze służbą zdrowia. Ale takie zachowanie jest chyba niedopuszczalne w ogóle...
Pisze to dlatego, zeby pokazac kolejny przyklad wspanialej sluzby za którą tyle nam (tym którzy pracują

) przychodzi płacić i to słono, no i przyklad tego, co sie robi dla zycia i zdrowia ludzkiego w ich wydaniu. Zastanawiam sie, jak to jest, ze wciska sie ludziom okulary najmocniejsze dla ich oczu i wciska w glowe takie glupoty. Zadnego wywiadu, czy pracuje na komputrze, czy czytam ksiazki, byc moze przy zlym swietle, moze bole glowy? Czytalem gdzies, ze kobieta miala mini-guzik gdzies w glowie ktory naciskal na nerw, dlatego na jedno oko slabiej widziala... No ale co, okulary dać, no i chodziła tak kobieta podobno, dopóki nie wyszła choroba w czymś innym.
Szczerze, to nie spotkalem jeszcze zadnej osoby, ktora uzywala okularow nonstop i pozbyla sie schorzenia. Z kolei moj dobry kolega, jeszcze w szkole podstawowej mial dosyc duza wade wzroku (fajnie mruzyl wiecznie oczy, nawet w drugiej lawce

), przestal nosic okulary bo sie mu nie podobaly no i po jakims czasie mial wzrok calkiem zdrowy. (fajnie by bylo byc znowu takim malym, chyba wyleczylbym swoj wzrok tak samo szybko.

)
Troche sie rozpisalem o osobistych glupotkach i w ogole, ale mysle ze to wazne, przynajmniej dla mnie by bylo. Lekarz to praca dla wielu osob jak sprzedawca na targu. im wiecej kasy, tym lepiej. Im wiecej ludzi wroci po inne produkty, tym lepiej.
Co do tematu, mysle ze wazne jest dla kazdego kto chce pocwiczyc oczy, by poczytal tez ta strone:
http://cialopodkontrola.republika.pl/bates.htmlGość pisze bardzo chaotycznie, ale wydaje się, że mądrze. Poza tym widze potwierdzenie sam, na wlasne oczy, chociaz wcale nie cofam swojej wady. Widze jak dużo daje rozruszanie gałek, jak dużo daje pomasowanie ich delikatnie palcami, wpatrywanie się w czarną kropkę itd...
Jeszcze co do mojej wady, w okularach ktore mam (1 dioptrii) bylem badany przez lekarke w szkole w październiku. Widziałem wszystko niby dobrze, bo odpowiedziałem na każdą literke bezbłędnie. Akurat od października bardzo dużo czytałem, od tamtej pory prawie codziennie, dłużej czy krócej... Tym sobie to właśnie tłumacze, bo czytam leżąc w łóżku, przy lampce takiej niby nocnej. (żarówka zwrócona na doł). Na światło raczej bym nie narzekał, ale ponoć taka postawa jest niedobra. Tym sobie tłumacze moja wade i chyba postaram sie siedzieć przy biurku czytając...
Pozdrawiam i dziękuję tym którym chciało się to czytać. Mam nadzieje, że ktoś to skomentuje, bo fajnie by było mieć pewnośc, że rozumuję w sposób właściwy i moje odczucia w stosunku do pani okulistki która mnie badała mają jakieś potwierdzenie u doświadczonych, dorosłych ludzi. Dziękuję.