Witajcie,
Od roku borykamy się z alergią u naszej kotki.
Zośkę wzięliśmy do siebie w 2015 roku jako 2tygodniowego kociaka, którego wykarmiliśmy butelką i wszystko było dobrze do momentu założenia jej obróżki z feromonami, które poprawiają nastrój kotom, bo w domu pojawił się problem sikania po kątach. Oczywiście sikanie się nie skończyło, za to zaczął się problem ze skóra Zośki. Zaczęła mieć strupy na grzbiecie, wzdłuż kręgosłupa i na skroniach. Weterynarz stwierdził, że to może być alergia na ślinę pcheł. Została odpchlona, odrobaczona, ale nic nie pomogło. Strupy zaczęły pojawiać się na brzuchy, wokół sutków i na uszach. Weterynarz sprawdził grzyby, nużeńce - nic, ale profilaktycznie podał odpowiednie środki. Nic nie pomogło.
Od połowy maja kot jest na specjalnej karmie hipoalergicznej i wszystko się cofnęło. Weterynarz uznał, że to alergia pokarmowa, ale od ubiegłego tygodnia wszystko wróciło, pomimo iż Zośka ciągle jest na tej karmie hipoalergicznej. Strupy są wszędzie: na grzbiecie, brzuchu, głowie, ogonie i pod ogonem.
Wczoraj dostała kropelki na kark na pasożyty, antybiotyk i sterydy.
Myślę, że sterydy pomogą, ale nie rozwiązują problemu.
Weterynarzowi brakuje już pomysłów. Postraszył nas, że w skrajnych przypadkach, gdy pomimo podawania leków alergia nie mija zwierzęta się usypia

Może macie jakiś pomysł jak pomóc kocinie?