Witam. Zastanawia mnie ostatnio mocno jedna rzecz. Otóż za każdym razem gdy użyję olejku pichtowego nawet w małej ilości zewnętrznie na skórę dowolnej części ciała, włączając stopy, w ciągu minuty-dwóch odczuwam silny jego smak w ustach, który jest tak intensywny, jakbym zażył go doustnie. Czy to normalne? Teraz zastosowałem kilka kropel na paznokieć z zaczątkami grzybicy i teraz po dwóch minutach czuję bardzo intensywny jego smak w jamie ustnej. Czytałem, że on łatwo przenika przez skórę, ale żeby aż tak? A może tak nie powinno być? Z innymi olejkami tak nie mam. Kiedy użyję goździkowego czy cynamonowego, albo cytrynowego, nic takiego się nie zdarza. To tylko z olejkiem pichtowym tak mam. Dodam do tego, że zarówno po zastosowaniu wewnętrznym, jak i zewnętrznym - takim jak teraz - mam mdłości i jakieś zaburzenia żołądkowe. Teraz użyłem go na stopy, a czuję go w ustach, mdli mnie i bulgocze w żołądku. Zawsze tak mam po tym olejku. Czy to oznacza, że nie mogę go używać? Na drogi oddechowe działa mi dobrze i nieraz go używam, ale potem mój układ pokarmowy musi kilka godzin co najmniej odchorować, bo mdłości po obu sposobach zastosowania są silne. Zastanawiam się, czy to nie wątroba, która go nie toleruje? Inne olejki zażywane wewnętrznie i zewnętrznie na mnie tak nie działają. Mogę bez problemu używać olejku goździkowego czy cytrynowego, czy różanego zarówno na skórę, jak i doustnie i nie ma sensacji. Nie mam jednak alergii na drzewa iglaste itp. Dziwię się więc, dlaczego olejek pichtowy wywołuje takie reakcje u mnie i nie raz piję na kaszel itp. syropy z drzew iglastych.