Ciekawy temat...
Wiadomo,że aromaterapia bazuje na olejkach eterycznych - esencji rośliny, które zmieniając stan na lotny wdychany, przedostają się do krwi i w ten sposób wykazują działanie lecznicze.
Spotkałam się w różnych artykułach o wymiennym nazewnictwie tego samego zjawiska aromaterapia- okadzanie.
Na przykład Beata Matuszewska w swojej książce tłumaczy,że
aromaterapia pochodzi z języka greckiego. Árôma oznacza wonne korzenie, zioła oraz terapia – opieka, leczenie. Nietrudno zatem wywnioskować, że aromaterapia to nic innego jak leczenie, otaczanie opieką poprzez zapach.
Jeżeli wg Matuszewskiej odgrywa ważną rolę zapach, to czy dym przenosi różnorodność zapachów, czy tłumi wiele subtelnych nut... można samemu przetestować.
Najważniejsze pytanie: to ile związków leczniczych uwalnia się okadzaniu? Czy spalanie - wysoka temperatura spalania ziół nie niszczy odpowiednich związków chemicznych?
Przeglądając jednak inne źródła niż p. Matuszewska, można natrafić na inne zdanie:
wcześniej jest tłumaczenie definicji aromaterapia a następnie "Takim obrazem aromaterapia dosłownie oznacza "leczenie zapachem". Jednak takie znaczenie nie przybliża nas do istotnego znaczenia terminu aromaterapia.
Aromaterapia preferuje kilka form i metod wykorzystania swoich przyrodnich instrumentów:
- wewnętrzne zastosowanie
- zewnętrzne zastosowanie
- inhalacja
- w formie pachnideł lub w kominkach aromatycznych dla odświeżenia powietrza, dla poprawy samopoczucia i nastroju"
Na wschodzie aromaterapia stanowi gałąź medycyny.
Wiele osób (w tym ja do nich należę) uznaje okadzanie, kadzidła i spalanie ziół za prymitywną formę aromaterapii, nie przepisując jej dużego znaczenia w lecznictwie.