Autor Wątek: Medycyna ekologiczna  (Przeczytany 17037 razy)

Offline ewula K

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 1638
Medycyna ekologiczna
« dnia: Sierpnia 17, 2011, 08:42:29 »
Mam nadzieję, że ten wątek umieściłam w dobrym dziale...
Postanowiłam założyć go, bo mam nadzieję, że Was zainteresuję, może wywiąże się jakaś dyskusja?
Może dojdziemy do jakichś wniosków???
Będę w tym wątku od czasu do czasu pisać.
Jak to się zaczeło, że moje zainteresowania poszły w kierunku medycyny ekologicznej?
Natknęłam się na dwa programy w TV polskiej, już niedawno zamiszczałam do nich linki, ale dla przypomnienia robię to jeszcze raz:
http://www.youtube.com/watch?v=v6C62qlvJo4
http://www.youtube.com/watch?v=G4kyAus_ … re=related
Kupiłam książkę "Od lekarza do grabarza"...dzisiaj kurier przywiezie inną pozycję innego lekarza mieszkającego w Kanadzie ( Józefa Kropa), też z zakresu medycyny ekologicznej. Lektura książki :"Od lekarza..." poruszyła mną...dogłębnie. Może Was nie poruszy do takiego stopnia jak mnie, ale trzeba wziąść pod uwagę , że ja jestem na te tematy wyczulona ze względu na diagnozę męża.
Maslanski (od 30 lat mieszka w Kanadzie) pisze, że podjął działania, aby w Polsce uruchomić Centrum Prewencji Chorób (jest kilka takich placówek na świecie). Starał się o sponsorów, pisał do prezydenta Polski, starał się zainteresować Jurka Owsiaka...spotkał się z milczeniem. Niektórzy potencjalni sponsorzy zadawali pierwsze pytanie:"Ile można na tym zarobić"? Nie wygląda na to, ze taka placówka prędko pojawi się w naszym kraju...no cóż, samo życie.
A ja postanowiłam, że popiszę trochę w tym wątku. Wiem, że jest tu grupa ludzi interesujących się własnym zdrowiem, wierząca w siłę roślin, a nie w chemię. Zaglądają na to forum inni ludzie...to moje pisanie i poświęcanie temu tematowi niech będzie taką moją "małą cegiełką" w propagowanie profilaktyki dla zdrowia. Mam nadzieję, że nie będziecie mieli nic przeciwko. Ewa

Offline stukam kopytkami

  • Ekspert forum
  • Dużo Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 1192
Odp: Medycyna ekologiczna
« Odpowiedź #1 dnia: Sierpnia 17, 2011, 09:39:43 »
Absolutnie nie mam nic przeciwko, wręcz przeciwnie będę wdzięczna jak będziesz choćby ze mną dzielić się takimi nowinkami.

Offline ewula K

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 1638
Odp: Medycyna ekologiczna
« Odpowiedź #2 dnia: Sierpnia 17, 2011, 18:12:56 »
Książkę J. Kropa:"Ratujmy się. Elementarz medycyny ekologicznej" już mam  :)
Zanim coś o niej napiszę , proponuję Wam obejrzenie tego filmu:
http://www.youtube.com/watch?v=5nPn73q1-68

Offline freshbynature

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 1437
  • zioła i sport
Odp: Medycyna ekologiczna
« Odpowiedź #3 dnia: Sierpnia 17, 2011, 18:52:21 »
Ja uważam że powinnaś zebrać wszelkie swoje doświadczenia , obserwacje i spisać je w formie poradnika.



Pozdrawiam - Robert
Piękno, które ma się w sobie, nie przemija nigdy, jest  w umyśle,...ale widzą je tylko ci, kórzy umysłem sie posługują... leżysz wstań wstałes-idź idziesz-biegnij biegniesz- leć lecisz?

Offline ineslik

  • Global Moderator
  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 2121
    • herbiness
Odp: Medycyna ekologiczna
« Odpowiedź #4 dnia: Sierpnia 17, 2011, 19:00:23 »
Ja również cenię Twoje wpisy.
A  uważam, że mąż powinien sprawić Ci tęgie lanie. W samoobronie , oczywiście. Wykończysz się tym stresem, kto wtedy o rodzinę zadba?

Przynajmniej w niedziele lecz samą miłością, bez linków.

Offline ewula K

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 1638
Odp: Medycyna ekologiczna
« Odpowiedź #5 dnia: Sierpnia 18, 2011, 09:27:06 »
Fresz! Chyba ksiązki nie napiszę, bo mierny ze mnie pisarz :)
Ineslik! Stres był najgorszy po diagnozie i w trakcie RT.... potem musiałam jakoś stanąć na nogi i ...zacząć żyć  dalej.Szukałam i szukam ratunku dla męża, a przy okazji znalazłam pasję :)

Offline ewula K

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 1638
Odp: Medycyna ekologiczna
« Odpowiedź #6 dnia: Września 06, 2011, 12:12:00 »
J. Maslanky w swojej książce:"Od lekarza do grabarza" pisze, że w Kanadzie mo żna kupić w aptece środek neutralizujący obecność pestycydów . Ponadto podaje, że:"Istnieje też domowy sposób ich pewnej neutralizacji, który polecają lekarze medycyny ekologicznej. Należy do 4 litrów wody (z zachowaniem proporcji w przypadku jej większej ilości) dodać 5-procentowy ocet destylowany lub łyżeczkę kwasu solnego o stężeniu 1% na tę samą ilość wody. W tak przygotowanym roztworze należy zanurzyć produkty spożywcze ( w tym mięso, warzywa, owoce) na godzinę, nastepnie spłukać przefiltrowaną wodą. Potrzebę tej raczej ważnej procedury w domowej kuchni udokumentowały badania w Izraelu".
To co przepisałam jest przypisem do rozdziału. Nie wiem czy tu chodzi o jakość tłumaczenia tekstu, a raczej niedokładność tłumaczącego, bo po przeczytaniu tego nie wiem ile ma być octu na 4 litry wody. Chyba "nie na oko".
« Ostatnia zmiana: Września 06, 2011, 12:13:54 wysłana przez ewaryn »

Offline ewula K

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 1638
Odp: Medycyna ekologiczna
« Odpowiedź #7 dnia: Września 14, 2011, 10:02:51 »
Ponieważ żyję w "cieniu" raka wstawiam fragment z książki J. Maslanky na temat leczenia nowotworów:
"Nie należy rozpatrywać problemu braku autentycznego postepu w leczeniu chorób nowotworowych i układu krążenia (oraz innych przewlekłych chorób) wyłacznie z perspektywy tzw. patalogicznego kapitalizmu i jego bezlitosnego dążenia do finansowych zysków.Istnieje bowiem jeszcze inny, nie mniej ważny czynnik, jakim jest subiektywna interpretacja pochodzenia chorób. I jesli w przypadku chorób układu krążenia manifestuje ona swoją obecność "wojną" z cholesterolem, to w przypadku chorób nowotworowych "walką z nowotworowym guzem.Oczywiście taka postawa prowadzi w ostateczności do opracowań wątpliwej jakości leków, których terapeutyczną przydatność ocenia się na podstawie równie wątpliwych przedklinicznych badań (finansowane zazwyczaj przez sponsorów nowo opracowanego leku). A jakie są rezultaty takich układów? Nietrudno przewidzieć:"nasi naukowcy" wcale nie muszą być obiektywni, a ich leki , aż tak przełomowe.
Opinie lekarzy medycyny ekologicznej w sprawie udawadniania "na siłę" "winy cholesterolu" podaję w rozdziale "Choroby serca". Tutaj natomiast chciałbym skupić się na przyczynach bezsilności onkologów reprezentujących medycynę konwencjonalną, próbujących opanować epidemię chorób nowotworowych.
Zacznę może od przedstawienia sylwetki dr. Geralda B. Dremera, autora książki zatytułowanej:"Nieśmiertelna komórka" ("The immortal cell").
Ukończył on fakultety biofizyki i genetyki oraz biologii komórek na kalifornijskim uniwersytecie w Los Angeles. Swoje studia z biochemii kontynuował w Szwecji. Po powrocie do USA przez wiele lat pracował na oddziale patologii szpitala Good Samaritan w Los Angeles, gdzie czynnie uczestniczył  w naukowych badaniach nad rakiem, które ocenił jako "największy błąd w historii nauki i medycyny".
Na czym więc polega błąd w walce z chorobą, która wbrew oficjalnym statystykom atakuje już co trzecią osobę?
Otóż pomijając tu niezrozumiałą dla lekarzy  leczących przyczyny (lekarze medycyny ekologicznej- przypis mój) koncentrację na nowotworowym guzie oraz indywidualne reakcje pacjentów na taki czy inny lek, błędem, o którym wspomina dr. Bremer, jest obowiązujący protokół  laboratoryjnych badań, które rozpatruje chorobę nowotworową z perspektywy wyizolowanych, hodowanych w naczyniach laboratoryjnych (szalkach Petriego) komórek nowotworowych. Jako nienormalne, bo nieśmiertelne (mimo, ze pobrane z nowotworowej tkanki), sztucznie podtrzymywane przy życiu, w opinii dr. Dremera, stają się bezużyteczne, tak jak i całe badania oraz opracowane na ich podstawie chemoterapeutyczne leki.
Nieracjonalność laboratoryjnych założeń, zdaniem dr. Dremera, prowadzi do tego, że "chorzy na raka stają się świnkami morskimi do badań nad wysoce toksycznymi, ryzykownymi dla życia lekami, ponieważ model służący do testowania leków jest niewłaściwy w stosunku do istniejących potrzeb".
Dr Larry Weisenthal, członek międzynarodowej komisji opiniującej terapeutyczną przydatność nowo wprowadzonych na rynek leków, ma podobny pogląd na tą sprawę.W swoim raporcie negatywnie zaopiniował on ustalony program badawczy, skądinąd zaakceptowany przez National Cancer Institute.
Pisze on tak:"Jednym z głównych powodów um ieralności w tym kraju (USA) jest rak, bezdyskusyjnie posiadający najbardziej nie do przyjęcia modelowe systemy badawcze z przeznaczeniem dla przedklinicznych opracowań leków.Systemy te różnią się od tych przeprowadzanych na komórkach pobranych bezpośrednio z ludzkiego ciała tak wielce,że byłoby lepiej, gdyby wogóle ich nie przeprowadzano".
Słowa krytyki pod adresem przedklinicznych metod opracowywania nowych leków chemoterapeutycznych padają również ze strony lekarzy onkologów, którzy stosują tego typu leki we własnych praktykach. Terapeutyczną ich przydatność (i nie tylko) kwestionuje m.in. dr Ch. Moertal, onkolog zatrudniony w znanej amerykańskiej placówce szpitalnej, klinice Mayo:"Nasze najefektywniejsze metody (radioterapia, chemioterapia, ingerencje chirurgiczne) są bardzo ryzykowne i obfitują w efekty uboczne oraz praktyczne problemy. I kiedy cenę zapłacą już wszyscy, których leczymy, to jednak tylko niewielki odsetekcieszyć się może nagrodą w postaci przelotnej remisji czy, jak to bywa zazwyczaj , niepełnym cofnięciem się guza..."{"Nexus;2002).
O fakcie watpliwej terapeutycznej przydatności chemioterapii czy radioterapii  ostatecznie przekonał mnie znany w środowisku naukowym Ameryki , zajmujący się m. in.  analizą terapeutycznych  wartości obu technik  leczenia raka, prof. dr Hardin Jones z Donner Lab of Medical Physics z Uniwersytetu Kalifornijskiego.
Jako onkolog- naukowiec wyspecjalizowany w przyczynowym aspekcie chorób nowotworowych , jasno wyraził swą opinię w publikacji popularno-naukowej , przekazanej przez The New York  Academy of Sciences.
Prof. Jones m.in. stwierdza tam:"konkluzją  moich badań jest , że nieleczeni chorzy na raka żyją do czterech razy dłużej od tych leczonych (metodami konwencjonalnymi), dodając , że należy "absolutnie ponad wszelką wątpliwość  stwierdzić, że radykalna interwencja w przypadku pacjentów z nowotworem  czyni więcej szkody, aniżeli dobra"
I jakby na potwierdzenie tego dodaje:"Moja żona i ja  dyskutowaliśmy na temat, co byśmy zrobili, gdyby zdiagnozowano u niej raka piersi.(...)"Oboje zgodziliśmy się, że jeśli chodzi o leczenie, nie uczynilibyśmy NIC  za wyjątkiem tego, że zrobilibyśmy wszystko, by żyć tak zdrowo, jak to jest możliwe. Gwarantowałem jej, że będzie żyła dłużej!
Podobnie, bo bez uznania prof. Jones wypowiedział się też na temat naświetlania guzów nowotworowych:"Jeśli chodzi o terapię naświetlania, w zdecydowanej większości przypadków włączenie lub wyłączenie maszyny nie wnosi żadnej różnicy".
Skąd wziął się u prof. Jonesa aż taki radykalizm opinii?
Otóż prof. Jones przez ponad ćwierć wieku wnikliwie analizował dane z onkologicznych klinik świata na podstawie których, jak sądził, można byłoby wprowadzić niezwłocznie zmiany, które uzdrowiłyby onkollogiczną beznadziejność dnia powszedniego. Nic jednak nie wskórał, pomimo sławy i konkretnych argumentów, jakimi dysponował.
Argumenty profesora nie tylko podważają zasadność stosowania onkologicznych standardów, ale też zaprzeczają propagandzie wczesnego diagnozowania:"Największym nonsensem jest, kiedy rozgłasza się, że stosunkowo wczesne wykrycie symptomów raka podwyższa szansę na przedłużenie życia"
Wiedząc, że mammograf może wyłapać zmiany nowotworowe w piersiach dopiero po kilkunastu latach od chwili zac zęcia choroby (zazwyczaj po około 10), prof. Jones  jest przekonany, że dla kobiet byłoby lepiej, gdyby skorzystały z innych i bardziej skutecznych metod diagnozowania, które z powodzeniem mogłyby oszczędzić im dalszych interwencji onkologicznych (patrz rozdział:"Klinika medycyny ekologicznej"). Tym bardziej, że jak twierdzi ( z czym zgadza się zdecydowana większość lekarzy ekologicznych)"nieleczone przypadki raka piersi wyraźnie mówią, iż wskaźnik przeżycia tego rodzaju pacjentek oznacza czterokrotnie dłuższy okres przeżycia ich w stosunku do tych leczonych".
Co zatem radzi swoim pacjentom prof. Jones?"KAŻDY PACJENT Z RAKIEMUTRZYMUJĄC WŁASNĄ KONDYCJ Ę FIZYCZNĄ NA DOSKONAŁYM POZIOMIE MOŻE SPODZIEWAĆ SIĘ WCIĄŻ WIELU SZCZĘŚLIWYCH LAT ŻYCIA. Jakkolwiek nie powinien on sobie pozwolić na marnowanie ich, przyjmując postawę inwaliwdy pozbawionego nadziei, licząc na medyczną interwencję, dającą mu praktycznie zero szans na przedłużenie życia".
Amerykański autorytet w dziedzinie chorób nowotworowych, dr Lawrence Taylor, chirurg i wykładowca  na uniwersytetach medycznych Austrii, Holandii i USA nie zaprzecza, wskazując na dodatkowy czynnik, o którym cisza w tyradach na temat onkologicznego postepu: "Ludzka chciwość jest przyczyną śmierci i ludzkiego cierpienia. Rak jest najbardziej lukratywnym biznesem medycznej praktyki, gdzie większość onkologów jest za utrzymaniem tego układu".
Inne przyczyny to nieświadomość i ignorancja.

w przypisie, z którego wybieram fragment, w posumowaniu pisze, "[...]Przyczyny wyżej wymienionych reakcji tłumaczy  dr U. Abel z Niemiec. Uważa on, że zniszczenie DNA chemoterapią czy naświetlaniem powoduje:"rozwój bardziej śmiertelnej  formy raka w późniejszym okresie czasu, ponieważ chemoterapia i naświetlanie generują wolne rodniki w nieobliczalnej ilości"
Dr Wolfgang Kostler, prezes austriackiego  towarzystwa onkologicznego, założyciel znanego dziś nie tylko w Austrii Sanatorium Dobling, też nie jest zachwycony  oficjalnymi technikami leczenia. A jako lekarz onkolog o "świeym i alternatywnym podejściu" w swej klinice leczenia raka stosuje inne od standardowych metody:"Według naszych danych, pacjenci leczeni podstawową terapią onkologiczną (dr Kostler jest zwolennikiem chirurgicznego usuwania guza, jeśli wynika taka potrzeba), wykazują dużo lepsze wyniki od tych leczonych konwencjonalnie
Z naszym podejściem, obserwujemy dalece niższy wspólczynnik nawrotów oraz prtzerzutów, kiedy porównujemy je z wynikami leczenia chemoterapeutycznego czy naświetlania"

w ksiązce podano jak wygląda podstawowa terapia nowotworów według dr W. Kostlera. Ponadto podane są protokoły leczenia wg dr A. Hoffera, dr L. Taylora i wiele, wiele innych cennych (przynajmniej dla mnie) informacji.
W książce duzo informacji na temat leczenia witaminą C ....i nie tylko
Autor twierdzi, że dzieci z ADHD nie powinni być leczone  przez psychiatrów....ale odpowiednio dobraną dietą

Adrian Budek

  • Gość
Odp: Medycyna ekologiczna
« Odpowiedź #8 dnia: Września 14, 2011, 10:55:08 »
Zgadam się Basiu. ADHD, schizofrenia i nawet autyzm.
Nie wiem czy dawałem ten artykuł, ale najwyżej będzie drugi raz:
http://www.dzieci.bci.pl/strony/autism/witaminaC.htm

Oczywiście tak jak pisałem w innych tematach, nie zgadzam się z ostatnim zdaniem o stosowaniu askorbinianów bo jest to według mnie podstawowy błąd we wszystkich badaniach nad witaminą C.

Adrian Budek

  • Gość
Odp: Medycyna ekologiczna
« Odpowiedź #9 dnia: Września 19, 2011, 20:10:34 »
Artykuł troszkę stary, ale jary  ;)
Oczywiście z pozdrowieniami dla mojej kochanej forumowiczki Ewy

http://www.dziennikwschodni.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20091028/KUCHNIA01/938753386

Zamieszczam go ponieważ mój dobry znajomy, który pół roku temu miał operację na guza mózgu, którego usunięto tylko 70% otrzymał bardzo dobre wyniki badań i mówi, że to przez kurkumę. Teraz czekamy na rezonans i zobaczymy jak wygląda sprawa odnośnie wielkości.

Offline ewula K

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 1638
Odp: Medycyna ekologiczna
« Odpowiedź #10 dnia: Września 20, 2011, 14:07:04 »
Ale niespodzianka :) :) :) taki komplement od młodego, przystojnego chłopaka (widzę na zdjęciu) :)...uśmiechnęłam się....dzisiaj chyba pierwszy raz :) dzięki Adrian.
Ps. kurkumę wsuwamy od dawna....zresztą nie tylko ją...długo by wymieniać.
Dzisiaj kupiłam po raz pierwszy ostropest plamisty w ziarnkach,....dedukuję tak: skoro ostropest ma wpływ na poziom glutationu w organiźmie, skoro wiem, że u pacjentów onkologicznych poziom glutationu na ogół jest dramatycznie niski, to....może warto wsuwać ten ostropest. Watroba w końcu ważna, prawda? Ewa

Adrian Budek

  • Gość
Odp: Medycyna ekologiczna
« Odpowiedź #11 dnia: Września 20, 2011, 14:30:29 »
Ostatnio przeprowadziłem ciekawą dyskusję z człowiekiem promującym Immunocal, nie robię tu żadnej reklamy, gdyż wystarczy spojrzeć ile on kosztuje i już się odechciewa zakupu. Zwróciłem jednak uwagę na to, że podobno dzięki temu preparatowi organizm zwiększa podobno produkcję glutationu. Głównym składnikiem tego suplementu jest cysteina, która występuje w białkach  zbóż, czerwonej papryce, czosnku, cebuli, brokułach, soczewicy, w kązdym mięsie, mleku, jajach. Jeśli to prawda to podobno najwięcej zawierają jej zboża i kukurydza.

Offline ewula K

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 1638
Odp: Medycyna ekologiczna
« Odpowiedź #12 dnia: Września 21, 2011, 11:14:45 »
Czasami, czytając o wprowadzeniu na rynek nowego leku ....zastanawiam się ....jak wygląda prawda.
O działalności firm farmaceutycznych, o tym , że wikłani są w to wszystko lekarze dużo czytałam....a więc trudno nie być podejrzliwym czy sceptycznym.Najpierw taki link dotyczący naszej polskiej rzeczywistości:
http://www.wprost.pl/ar/9059/LOWCY-CIAL/
Fragment z lektury: J. Maslanky:"Od lekarza do grabarza":
Tylko na przestrzeni czterech lat (1996-2000)Wielka Farmacja podwyższyła o 700% wydatki, których wyłącznym przeznaczeniem jest urabianie medycznej świadomości nie tylko potencjalnych pacjentów, ale przede wszystkim tych, którzy ich obsługują. Widocznie opłaca się, bo jak twierdzą znawcy tematu, każdy zain"westowany w reklamę dolar , to cztery i pół dolara zysków.
Naukowy marketing to plaga, którą dziś można określić jako klęskę medycznej prawdy.
"Journal American Medical Association" (2002):"Dziewięćdziesiąt procent autorów obowiązujących protokołów klinicznych było sponsorowanych lub wręcz zatrudnianych jako konsultanci przez kampanie farmaceutyczne".
Rzetelność magazynów medycznych próbował ocenić również  dr Steven Krymsky z amerykańskiego Uniwersytetu Tufts. W tym też celu przez ponad dwa lata analizował osiemset artykułów opublikowanych w czternastu prestiżowych magazynach medycznych.
A oto wnioski: "W 34% artykułów - 267 ogółem - autorzy byli właścicielami patentów związanych z nowością, o której pisali, pracownikami lub akcjonariuszami biotechnicznej kampanii, wykorzystującej dla własnych celów badania, naukowymi członkami zarządu kampanii farmaceutycznej, związanej z tymi badaniami, lub mieli inne powiązania finansowe, uzależnione od rezultatów badań."
Jakie są więc skutki tej "niezależnej" formy medycznego przekazu? Nieobliczalne! Albowiem lekarze to też ludzie i czytają  czasopisma...
Dr Krymski mówi:"Byłbyś zdziwiony, gdybyś wiedział  ilu lekarzy nie ma pojęcia, w jaki sposób należy krytycznie spojrzeć na artykuły publikowane w magazynach medycznych. Byłbyś zaszokowany, gdybyś się przekonał, ilu z nich nie widzi różnicy pomiędzy zweryfikowanymi i niezweryfikowanymi artykułami i nie wie, gdzie należy poszukiwać lub wykrywać nieścisłości. A bombardują nas dziesiątkami tysięcy artykułów. Mieliśmy ostatnio, znanego skądinąd w swej dziedzinie , eksperta piszącego na dany temat. Kiedy pokazaliśmy mu opracowania z magazynów, zgłaszanych jako pisane przez autorytety z tejże dziedziny, okazało się, że słyszał tylko o pięciu z nich. Taki proceder łatwo może zamienić się w farsę".
Zjawisko pisan ia artykułów medycznych na zamówienie jest powszechne i nie kończy się na Ameryce. Niewątpliwie winić za to należy patologiczną chciwość i brak wyobra źni. Jednak kiedy mówimy o zdrowiu milionów ludzi, to zachowania tego typu należy uznać za akt kryminalny najwyższej rangi.
Dyrektor działu badań angielskiej Credence Publications (wydawnictwo medyczne), Steven Ransom donosi: ("Guardian";2002):
"Naukowcy biorą od firm farmaceutycznych pokaźne sumy pieniędzy tylko za to, że ich nazwiska widnieją pod promującymi nowe leki artykułami, których wcale nie pisali. (...) Stawia to pod znakiem zapytania nie tylko uczciwość, ale i wiarygodność kręgu medycznego. Medycyna XXI wieku została kupiona tylko po to, aby wszystkie metody leczenia zawsze łączyły się z interwencją farmakologiczną".
Przekłada się to na 90% kupowanych opinii w ponad 8000 artykułów medycznych publikowanych rocznie! A wszystko po to, aby przekonać, upchnąć, sprzedać.
Czy w tak "obiektywnie" kreowanym  obrazie onkolodzy i kardiolodzy mogą doszukać się tego, co pacjentów najbardziej interesuje? A może warto byłoby wcześniej  ustalić strategię podobną do mojej, zanim zaczniemy poszukiwać i wpadać w euforię z powodu kolejnego "przełomu"? Może tak dla odmiany zaczniemy wreszcie przeglądać literaturę prestizową?
W niej również znajdziemy niezależne opinie i przy okazji dowiemy się, dlaczego niemiecki onkolog dr U. Abel uważa, że agresja chemoterapii zmniejsza szansę przeżycia i dlaczego pacjenci, którzy z niej zrezygnowali lub skorzystali w postaci mniej agresywnej- żyli dłużej ("Heath News &Views";1992).
I jeśli tak ma wyglądać onkologiczna prawda, to dlaczego nalega się na leczenie raka wyłącznie konwencjonalnymi metodami?
"Z powodu ogromnych pieniędzy", odpowiada dr Ralph Moss.
"Chemoterapia kosztuje dziesiątki, a zdarza się, że i setki tysięcy dolarów. Koszty przeszczepów szpiku kostnego, które stanowią kolejny wariant chemoterapii i naświetlania, dochodzą nawet do 150 000 dolarów i prawie nigdy nie odnoszą żadnego skutku. W zamian zabijają około 25% pacjentów," itd

Offline ewula K

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 1638
Odp: Medycyna ekologiczna
« Odpowiedź #13 dnia: Września 22, 2011, 10:04:34 »
Chyba link do tego filmu nie był jeszcze tutaj podawany...warto znaleźć czas, by obejrzeć ten 11-odcinkowy film.
"Zanim przeklną nas dzieci":
http://www.youtube.com/watch?v=9-h6e86stIQ

Offline Basia

  • Płytki nurek
  • Global Moderator
  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 11068
Odp: Medycyna ekologiczna
« Odpowiedź #14 dnia: Września 23, 2011, 17:15:17 »
Ostatnio przeprowadziłem ciekawą dyskusję z człowiekiem promującym Immunocal, nie robię tu [...].
Głównym składnikiem tego suplementu jest cysteina, która występuje w białkach  zbóż, czerwonej papryce, czosnku, cebuli, brokułach, soczewicy, w kązdym mięsie, mleku, jajach. Jeśli to prawda to podobno najwięcej zawierają jej zboża i kukurydza.

Sprawdzałam skład tego cudu według opisu na pudełku u koleżanki, która umarła zresztą niedługo potem na raki. To była suszona serwatka...

Pozdrowienia :-)