Teraz z soboty na niedziele w moich okolicach była noc muzeów. Poszłam do Biblioteki Gdańskiej na wykład o ogrodach średniowiecznych i przy okazji okazało się, że w Gdańsku są XVI wieczne oryginały (to znaczy już drukowane) książek św. Hildegardy.
Nie zobaczyłam ich, bo kolejka do "dzieł zakazanych" ustawiła się chyba na dobrą godzinę stania, a ja miałam rozbudowane plany, ale wykładu o ogrodach wysłuchałam, na mniej "zakazane" książki i ryciny w gablotach popatrzyłam.
Potem popędziłam do Muzeum Archeologicznego, gdzie w ramach już prawie skończonego wyszynku o północy (prawie wszystko już wyjedzone przez publikę) napcham się kaszą jaglaną z owocami i syropem sosnowym. Okazało się, że syrop był kupny, ale pogadaliśmy sobie o technologiach i surowcach :-)
Z ciągu dalszego planów zrezygnowałam, bo w domu psica czekała na nocny spacer.
Pozdrowienia :-)