Mam pszczoły a one mają mnie.

Czy się opłaca? W zeszłym roku miodu mieliśmy mnóstwo, w tym wybraliśmy kilkadziesiąt słoików.
Ale za to jak sobie siądziesz a dookoła huczą pszczoły obsiadające akurat te wszystkie nostrzyki, jasnoty gajowce. porzeczki czy głogi - bezcenne.
Smak miodu prosto z ula, najlepiej żuty razem z kawałkiem plastra - jedyny w swoim rodzaju.
Święty spokój na pasiece, bo ludzie się pszczół bezpodstawnie boją i nie podchodzą - jedyny w swoim rodzaju.

Znam ludzi, którzy maja pasieki towarowe i utrzymują się tylko z tego, więc się da. Teraz różne dopłaty są - pokombinować można.
Ja akurat wykorzystuje w praktyce ziołoleczniczej dużo produktów pszczelich a ze swoich mam w zasadzie wszystko (oprócz mleczka pszczelego i jadu) - miód, ziołomiody, pyłek, pierzgę, propolis, wosk, nawet podmur robiłem.
Patrze więc na moje pszczoły również jako źródło doskonałego i pewnego surowca o ogromnej wartości leczniczej.
Jak masz robić tylko dla kasy, to moim zdaniem, odpuść. To trzeba chcieć i lubić. Te kilkanaście słoików miodu czy pół kilo propolisu albo worek pyłku to kupisz bez problemu u sprawdzonego pszczelarza. A o pszczoły dbać trzeba.
Najlepiej się wybierz do jakiegoś pszczelarza pasjonata. Popracuj z nim trochę, zobacz czy to czujesz.