Na początek zastrzeżenie: to, co nazywamy rakiem, to tak na prawdę masa różnych chorób spowodowanych różnymi przyczynami od wad genetycznych, wściekłej reakcji autoimmunologicznej po skutki infekcji lub zatruć. Często usunięcie samej przyczyny problemu nie likwiduje lawiny autoagresji organizmu.
Nie chodzi mi tu o diety-cud dla wyczynowców, ale o coś, co można bezboleśnie dla siebie i otoczenia włączyć do codziennych posiłków.
Nie ma żadnych gwarancji, że coś pomoże, ale z drugiej strony nie ma żadnych gwarancji, że nie pomoże.
Nawet dyskusyjna jest sprawa, czy żywność ma być tzw. "ekologiczna" (o ile coś takiego istnieje w rzeczywistości w Polsce, nie na certyfikacie), czy zwykła, z warzywniaka za rogiem.
A może najlepiej od działkowców przed bramą rynku?
Dlaczego? Ponieważ nie znamy ani przyczyny, ani skutków. Na przykład nasz Gospodarz pisał o dodatku soli rtęci i miedzi stosowanym w Iscadorze leku na bazie jemioły, czyli w skrócie nie uważanych za zdrowe, a także o ropie naftowej jako lekarstwie.
Chyba najrozsądniejsze byłoby zmienianie warzywniaków, aby zmieniać dawki dodatków.
No, to zaczynam listę. Zapraszam do uzupełniania i komentarzy.
Surowa kapusta wszystkich odmian, od zwykłej białej przeż kalafiory i bokuły.
Surowe buraki, a także barszcze.
Cebula, czosnek wszelkich odmian.
Olej lniany, olej z oliwek
Pietruszka
Marchew - hmmm i tu się zawahałam, czy aby w obecnych czasach...