To ja źle załapałem znaczenie wypowiedzi

Co do spadku wagi, to ja jednak stawiam na zerwanie z cukrem i więcej ruchu. Zanim zacząłem chudnąć, słodziłem herbatę trzema łyżeczkami cukru. Herbat takich wypijałem 4-5 dziennie, czyli to daje 12-15 łyżeczek cukru dziennie, co jest ogromną ilością i jest niezdrowe, ale tak byłem przyzwyczajony. Kiedy zobaczyłem na wadze ponad rok temu 100kg powiedziałem "o nie!, trzeba działać" i z dnia na dzień przestałem słodzić napoje, zrezygnowałem też z czekolady, którą tak lubiłem i przestałem jeść cokolwiek, co jest słodkie, poza owocami i warzywami. Jednocześnie zacząłem kupować duże ilości oleju kokosowego, a do herbaty sypać dużo imbiru - zamieniłem czarną na zieloną. Przez ponad rok byłem i nadal jestem bardzo konsekwentny - dalej nie używam cukru, od ponad roku nie jem słodyczy praktycznie wcale, mam więcej ruchu, chociaż nie chodzę na siłkę ani nie uprawiam sportu i ciągle piję zieloną herbatę z imbirem, ale nie za dużo, bo wiem, że z niczym nie można przegiąć i zielona herbata wypłukuje z organizmu wapń, więc piję ją na przemian z herbatą z samych suszonych malin, do której też czasem dosypuję imbiru, bo czytałem, że imbir bardzo podkręca spalanie tłuszczu, jak jest długo przyjmowany, tak samo jak nierafinowany olej kokosowy, który jednak ostatnio przestałem jeść regularnie i teraz trochę go jem, a trochę nie jem. Lekarz mówi, że ta zmiana diety dużo zrobiła, a imbir usprawnia działanie wątroby, więc dlatego próby z tragicznych stały się idealne, a zresztą czyja wątroba zniesie tyle cukru, ile przyjmowałem? Mimo zmian nadal jednak mam bóle wątroby spowodowane zastojem żółci i napady refluksu, a także wysoki cholesterol, chociaż i tak niewiele, bo miałem ponad 300 cholesterolu, a teraz też mam wysoki, ale nie aż tak. Tak samo z poziomem triglicerydów - wcześniej była masakra, a teraz nadal za wysoko, ale jednak niżej. Przestałem nawet używać prawie całkowicie masła i wędlinę kładę na goły chleb, aby coś z tym cholesterolem zrobić, ale nie działa - od dziecka mam bardzo wysoki. Już w podstawówce miałem często ponad 300, więc to chyba jakaś stała wada w funkcjonowaniu czegoś. Jak mam wolny dzień od pracy to nawet zjadam dużo surowej cebuli, bo ona też ma zbijać cholesterol, i to też na nic.