Od paru lat zgłębiam tajniki naszej ludzkiej natury. Zauważyłem, że w jej obrębie lezy umiejętność nie tyle słuchania uszami, co słuchania sobą. Nieraz zdarza się, że robimy coś rutynowo, regularnie, niewiele się zastanawiając, bo tak trzeba, tak nam wpojono. Ale niekiedy pojawia się nagły przebłysk, którego zlekceważenie może oznaczać poważne kłopoty.
Nie inaczej jest w przypadku fizjologii naszego organizmu. Tak się składa, że on wie, czego nam potrzeba najbardziej, tylko że należy się wsłuchać w to, co podpowiada. Zwykle to cichutki głosik.
Drugim istotnym elementem to umiejętność zachowania harmonii wraz z umiarem. To często się zdarza, że objada się człek, a potem narzeka. Równowaga - w diecie również. Ta podstawowa zasada głoszona jest od zamierzchłej starożytności.
Nigdy nie uznawałem żadnej diety cud. Cudem jest życie, możliwość cieszenia się pozywieniem, widokami, ludźmi, chwilami.
Dlaczego nowego pokolenia lekarzy uczy się coraz częściej ćwiczenia swojej intuicji?
-Gdzie pana boli?
-No... chyba tu..
-Tzn. gdzie?
-A skąd mam wiedzieć, to pan jest lekarzem!
Pozdrawiam
Alchemik