To wcale nie jest wszystko tak "hop" - operacja, zagoi się i kłopot z głowy. To nie jest pryszcz, którego wystarczy wydusić i mieć z głowy.
Nawet, jeśli wszystko się uda, nic się nie zakazi, ani nie spaprze, to po pierwsze, wtedy jest gorzej z akomodacją, bo nowa soczewka nie jest elastyczna, zmieniać kształt musi cała gałka oczna. Ale to może dla niektórych osób to drobiazg, do skorygowania okularami.
Gorzej jest z następnym punktem: po operacji zaćmy DRAMATYCZNIE rośnie szansa na zmiany degeneracyjne siatkówki, z zanikiem plamki żółtej i uszkodzeniami a nawet odwarstwieniem siatkówki włącznie. Jest to związane z faktem, że soczewka odfiltrowuje szkodliwe promienie świetlne (głównie nadfiolet), które nie powinny docierać do siatkówki.
Jeśli można zapobiegać lub hamować zmiany we wczesnych fazach, to trzeba to robić i nie czekać na rozwój technik operacyjnych i biozgodnych materiałów.
Oczywiście, że jeśli trzeba, to trzeba - nie ma wyjścia. Zastarzała zaćma też jest niebezpieczna dla zdrowia, nie tylko dla oka.
Pozdrowienia :-)