General Category > Zioła w polityce i prawie, moja firma
Samorząd Zawodowy Zielarzy-Fitoterapeutów
Vereinigten:
Zielarz-fitoterapeuta według prawa jest określony jako średni szczebel służby zdrowia. Nie jest reprezentowany przez nikogo, jest wręcz prawnie ignorowany. Obserwuje się boom na zielarstwo, czemu towarzyszy zdecydowany spadek jakości usług - po szemranych kursach tworzą się "zielarze", który według ministerialnego opisu zawodu (w zadaniach dodatkowych) mogą prowadzić działalność medycyny niekonwencjonalnej i komplementarnej. Takie osoby nie powinny być równorzędne z osobami ze stopniem naukowym inżyniera lub magistra, który daje UP w Lublinie a będzie dawał PWSZ w Krośnie.
W trosce o ochronę jakości usług zielarzy-fitoterapeutów i o utworzenie namacalnej reprezentacji prawnej, należy zrobić wszystko co w naszej mocy aby utworzyć Samorząd Zawodowy, który określi warunki ubiegania się o zawód zielarza-fitoterapeuty i określi ramy kształcenia. Jedynie certyfikowanie tego zawodu, pozwoli podnieść prestiż zielarzy-fitoterapeutów i uwiarygodni ich w oczach społeczeństwa. Wielu "heretyków" będących na bakier z nauką robi złą reklamę zielarstwu. Uregulować i zwiększyć rygor i warunki kształcenia. Dzięki temu zielarze-fitoterapeuci będą równorzędnymi partnerami służby zdrowia razem z farmaceutami i lekarzami.
Wesoły Sen:
Wystarczy że PTZiF się zabarykaduje wymaganiami.
Wesoły Sen:
Jakby zlikwidować te kretyńskie literki to ludzie przestali by patrzeć jakie literki zarobią a zwracać uwagę czego się nauczą botanika i rozpoznawanie roślin zielarskich, ogrodnictwo i uprawa ziół, anatomia i fizjologia, patologia, diagnostyka różnicowa i symptomologia, irydologia, diagnostyka orientalna, diagnostyka medyczna, żywienie medyczne, zielarstwo medyczne, farmakognozja, naturaceutyki i suplementy, toksykologia w medycynie naturalnej, interpretacje badań i wyników krwi, moczu i śliny, 500 godzin nadzorowanej praktyki klinicznej
No i co było czy literki były?
Basia:
Zgadzam się, że jest PZTiF i to powinno wystarczyć jako reprezentacja członków wobez władz i świata zewnętrznego.
Jednak z założenia towarzystwo nie chciało oceniać formalnych kwalifikacji swoich członków, a ocena kwalifikacji rzeczywistych jest trudna.
Uważam, że jest bardzo dobrze, że pojawiły się solidne formalne szkolenia, takie, jak w Lublinie, czy Krośnie. Jednak ukończenie formalnej szkoły nadal nie rozwiązuje problemu na przykład samokształcenia. Na przykład lekarze niby mają formalne wymagania uczestniczenia w iluś godzinach formalnych szkoleń co jakiś czas, ale z drugiej strony ciągle wiele osób podejrzewa, że główne dokształcanie idzie na podstawie materiałów marketingowych różnych firm.
Byłoby bardzo fajnie, gdyby człowiek do zielarza przychodził z receptą od lekarza...
Obecnie się pojawiła jakaś chora tradycja, że do zielarzy trafiają osoby, którym medycyna już nie umie pomóc. Wychodziłoby na to, że zielarz - hobbysta, samouk, może po jakichś kursach czy szkoleniach, miałby być skuteczniejszy, niż kilku - kilkunastu lekarzy z dyplomami przecież bardzo wymagających studiów. To przecież wariactwo...
Ja nie widzę łatwych rozwiązań.
Pozdrowienia :-)
Vereinigten:
Basiu, nieco pomyliłaś działalność PZTiF - gdzie jest się członkiem dobrowolnie a sam PZTiF nie ma żadnej mocy z działalnością samorządu zawodowego, powoływanego w drodze ustawy, który NAKŁADA obowiązek należenia do niego osobom, chcącym wykonywać działalność zielarza-fitoterapeuty, tym samym pozbawiając takiej możliwości osobom które nie należą do samorządu.
Warunkiem przystąpienia jest wylegitymowanie się odpowiednim wykształceniem - zapewne inż lub mgr inż kierunków z przedmiotami takimi jak w Lublinie czy Krośnie.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej