Z moich obserwacji wynika, że siwienie (nie wyjątek:) jest chyba w największym stopniu uwarunkowane dziedzicznie (co oznacza, że nie tylko genetycznie; dziedziczymy też np. zachowania, warunki środowiskowe). Dawniej, kobiety po myciu włosów (oczywiście nie szamponem, który szkodzi skórze głowy) płukały włosy octem i nie było zaskoczeniem, że miały czarne włosy nawet pod 70-tkę. Negatywne przeżycia mogą powodować, że w parę chwil człowiek osiwieje całkowicie, co też nie dotyczy każdego. Są osoby, które nadmiernie przeżywają zdarzenia życiowe i nie siwieją. Przypadek poważnej awitaminozy (wieloletnia nieprzyswajalność białek i tłuszczów) u bardzo dobrze znanej mi osoby też nie powodował siwienia czarnych włosów po 50-ce (ojciec nie siwiał jeszcze po 60-ce). Odżywianie pewnie też ma olbrzymie znaczenie - obstawiałbym m.in. braki krzemionki i chromu.
Znamienne jest współcześnie siwienie dużo młodszych osób, niż kiedyś.
Co do miedzi, znam przypadek zatrucia miedzią (tylko z pożywienia - w wyniku ułomności organizmu w pozbywaniu się miedzi) u człowieka około 30-stki dość już siwego.
Z doświadczenia: płukanie octem działa. Może być inny kwas, np. sok z cytryny. Zmniejsza siwienie niecierpek gruczołowaty (stosowany przez lata napar lub nalewka), który wpływa też na zmniejszenie wypadania włosów (np. przy awitaminozie). Niecierpek był polecany przed laty na wypadanie włosów przez Doktora.