Mam problem z siemieniem lnianym, to znaczy chciałabym się upewnić, czy na pewno prawidłowo z nim postępuję. Chodzi mianowicie o to, aby siemię nie stało się toksyczne (cyjanowodór). Z tego co zdążyłam się już zorientować opcje mamy dwie - albo zalewać całe ziarna zimną wodą, albo mielić i zalewać wrzątkiem. Mam jednak pytanie dotyczące kwestii "późniejszego spożytkowania", tzn - czy w porządku będzie, jeśli rano zaleję płatki owsiane + siemię lniane gorącą wodą, po czym odstawie do przestygnięcia, dodam inne dodatki i zjem po kilku dopiero godzinach? Czy należałoby raczej zjeść na świeżo? Taki kleik chętnie zabrałbym ze sobą poza dom.
I jeszcze jedna kwestia - skoro i tak zalewamy siemię gorącą wodą, to dlaczego w internecie tak często powtarza się informacja, że nie powinno się mielić siemienia w młynkach elektrycznych, ze względu na to, iż nagrzewają się one (tzn. noże) i ziarno traci praktycznie wszystkie swoje właściwości? Przecież i tak później zalewa się je wrzątkiem.
Ja siemię piję ze względu na problemy trawienne i z żołądkiem, ale zależy mi również na jego bardzo dobrych właściwościach ogólnozdrowotnych.
Cały czas obawiam się tego surowca, gdyż moja babcia stosowała go przez kilka miesięcy w formie zmielone ziarno + zimna woda i w efekcie dostała omamów wzrokowych i kołatania serca, wylądowała szpitalu z "nieznaną chorobą" w bardzo złym stanie, a wszystko to - jak się później okazało - przez zatrucie cyjanowodorem. Stąd moje liczne wątpliwości.
Pozdrawiam serdecznie.