Antonia, a jakie bakterie u Ciebie wykryli? Helicobacter?
Z tego co pamiętam, to ta bakteria umie wpływać na kwasowość żołądka tworząc dla siebie korzystniejsze warunki i podnosząc pH do ok. 4. Blokowanie pompy protonowej poprzez podawanie omeprazolu i podobnych leków, to moim zdaniem strzał w kolano. Bakteria ta niszczy błonę śluzową żołądka doprowadzając do stanów zapalnych i wrzodów. To nie kwas jest więc powodem stanów zapalnych, a bezpośrednio działalność bakterii. To tak w dużym skrócie o mechaniźmie działania helicobacter. Obszerny artykuł na ten temat jest na wikipedii. Polecam przeczytać, bo warto wiedzieć o wrogu jak najwięcej, żeby z nim skutecznie walczyć.
Dodatkowo, jak już tu wcześniej wspomniano, zbyt wysokie pH soków żołądkowych (3,5-4), to otwarte wrota dla innych patogenów. W żołądku musi być niskie pH, czyli mocny kwas.
Wg mnie lepiej skupić się na ochronie warstwy śluzowej żołądka i nie podnoszeniu pH soku żołądkowego. Pozwoli to na wygojenie stanów zapalnych i nadżerek oraz utrudni życie helicobacter i innym ewentualnym patogenom. Proponuję na zmianę kisielek z siemienia lnianego (koniecznie parzony na gorąco), sok z aloesu i wywar z korzenia żywokostu. Szczególnie ten ostatni daje szybką ulgę w dolegliwościach bólowych. To przetestowałam na własnym żołądku i działa - przynajmniej u mnie

Edit:
W Polsce też zbyt różowo z tymi badaniami i leczeniem nie jest. Te badania, po których wreszcie była sensowna diagnoza, to wykonywałam na własny koszt w prywatnym laboratorium. No i co z tego, że mieszkam w dużym mieście, gdzie teoretycznie mam dostęp do sensownych lekarzy? Ano niewiele, bo i tak trzeba samemu studiować wszystkie dostępne materiały, żeby wiedzieć co lekarz sugeruje i dlaczego (o co nie zapytał, a co mógł źle zinterpretowaćw kontekście naszej nieświadomej wypowiedzi) oraz móc to wykluczyć, albo potwierdzić. Kolejną sprawą jest ilość refundowanych przez NFZ badań, a następnie ich jakość. Dostęp do lekarzy na NFZ też nie jest nieograniczony, bo terminy, bo limity... Ty przynajmniej już wiesz, że musisz liczyć sama na siebie. Ja się co jakiś czas o tym przekonuję
