Za radą Reni melduję się w tym wątku
Zwracam się głównie do forumowiczów którzy dopiero zaczynają walkę z bb. Chcę Wam powiedzieć, że rozumiem/rozumiemy was, pewnie czytając powyższe wpisy myślicie: Jaka aktywność fizyczna? Jaki ruch? Ci ludzie chyba tak na prawdę nigdy nie chorowali na bb i sami nie wiedzą co piszą! Rozumiem waszą konsternację, bo sama tak myślałam.
Rok temu stan mojego zdrowia a raczej brak zdrowia osiągnął apogeum, poranne wstawanie z łóżka, wywieszanie prania, ugotowanie zupy a nawet zwykłe czynności biologiczne przychodziły mi z wielkim trudem bo każde poruszanie się = wysiłek, ból, kołatanie serca, zawroty głowy it.d. Dłużej już tak nie mogłam, postanowiłam wziąć się w garść i zacząć się leczyć. Moja wiedza o ziołolecznictwie była znikoma, dla tego trafiłam tutaj i na parę stron rosyjskich. Zaczęłam brać zioła/olejki/ probiotyki it.d. Dowiedziałam się również, że bb nie lubi dotleniania organizmu :-) że konieczna jest aktywność na świeżym powietrzu. Moje szczęście w nieszczęściu ( no bo w końcu dopiero tutaj zainfekowałam się kleszczami) to, że od kilku lat mieszkamy w miejscu, w którym spaliny obcego samochodu to sensacja sezonu, otaczają mnie pola, łąki i lasy. Zaczęłam codziennie, nie zważając na pogodę, robić krótkie wyprawy w stronę lasu, z czasem co raz dłuższe, poznawałam okolice, drzewa, roślinność zimową - wciągnęło mnie to niesamowicie! Czasami tak źle się czułam, że ledwo włóczyłam nogami, wtedy przez siłę się ubierałam ciepło ( była zima) i szłam przynieść kilka polan do pieca, dać siana królikom, lub po prostu się przejść w te i wewte, oby pobyć na dworze. Tak przyzwyczaiłam się do tych spacerów ( kultywuję do dzisiaj
) że nawet nie zauważyłam jak krótka przechadzka w stronę lasu stała się dwugodzinnym spacerem po lesie i okolicach, czasami wracam zmęczona ale szczęśliwa i ... dotleniona.
Już prawie rok jak nie dokuczają mi objawy bb, co nie znaczy oczywiście że nie ma jej w organizmie. Teraz - o dziwo - jestem dużo sprawniejsza fizycznie jak przed chorobą, mam duży ogród, szklarnie, zwierzynę wszelaką no i ... 22 kozy
mąż karmi, doi ja robię sery.
Jestem przekonana, iż to że w brew niechęci/bólu zmusiłam się do wysiłku fizycznego i na przekór wszystkiemu kontynuowałam "życie w ruchu na świeżym powietrzu"
było jednym z czynników poprawy mojego zdrowia.
Dla tego, jeśli myślicie, że jesteście na tyle chorzy i tak źle się czujecie, że nie dacie rady ćwiczyć, musicie wiedzieć, że DACIE RADE, musicie tylko zacząć, tak samo jak zaczęliście pić zioła, zmienili dietę it.d.
Uważam, że ruch to jeden z leków niezbędnych do leczenia bb.