Nie wiem nic o hennie, więc wypowiadać się o niej nie będę.
W naszym klimacie wszystkie rośliny ogórecznikowate, czyli szorstkolistne (na przykład żywokost, niezapominajki, ogórecznik, a najbardziej wspomniany przez Czesia nawrot), poza tym karbieniec obniżają płodność, bo wstrzymują pracę gonad.
Trochę o tym pisałam tutaj:
http://rozanski.ch/forum/index.php?topic=1015.msg10480#msg10480Jednak, jeśli chodzi o skuteczność zapobiegania ciąży, to statystycznie uważa się , że to jest 80/20%, czyli 1:5 prawdopodobieństwa zaciążenia. Jest to mniejsza skuteczność, niż środków chemicznych, i tak to już jest, ale za to mogą ją stosować obydwie zainteresowane strony, co znów zwiększa skuteczność.
Warto je zastosować jeśli z różnych powodów nie można stosować środków chemicznych, ale statystyczna gwarancja na szczurach i myszach 1:5 ;-)
Jak cytowałam we wspomnianym artykule, to może być zamiennik blokad hormonalnych gruczołów płciowych.
Może warto by to spróbować przy leczeniu endometriozy lub policystycznych jajników, zamiast chemicznej antykoncepcji?
Pozdrowienia :-)