Pierwsze co mi się nasunęło to to, iż rozmówca Eric Zieliski mówi nie prawdę. Nie ma dowodów na to, że olejki eteryczne mają za zadnie bronić roślinę przed zagrożeniami. Nie jest dokładnie znana funkcja jakiemu mają one służyć. Olejki eteryczne są wydzielinami roślinnymi o niewyjaśnionej w pełni roli fizjologicznej.
Wytwarzane olejki mogą odgrywać pewną rolę w życiu rośliny, jak przywabianie owadów, ochrona
przed pasożytami, zmniejszenie parowania, zasklepianie ran i wpływ na rośliny konkurencyjne. Także przypisywanie olejkom tylko jednej funkcji jest niczym innym jak nadużyciem.
Funkcje ochrony rośliny przed zagrożeniami spełniają bowiem fitoncydy, a nie tylko czy też ewentualnie olejki. Celem olejków jest wabienie owadów. Gdyby to olejki były odpowiedzialne za takie działanie jak ochrona to po co roślina by produkowała takie związki jak fitoncydy. Było by to bowiem z punktu widzenie zasady oszczędności wydatkowania energii działanie dublujące. I to czasem wielokrotnie. Tak samo nie prawdą było by twierdzenie, że olejki pełnią tylko rolę wabiącą. Ta wątpliwość powstaje głównie z tego powodu, że są one zawarte nie tylko w kwiatach ale liściach łodygach i korzeniach. Twierdzeniu, iż olejki służą roślinie w walce z zagrożeniami jest w sposób oczywisty nie słuszne bowiem rośliny produkują olejki bez względu na to czy zagrożenie istnieje czy też go nie ma.
http://adifeed.eu/nauka/?p=50Rozważając różne powody z jakich rośliny produkują olejki można dojść do wniosku że nie służą one walce z zagrożeniami /bo wtedy tworzone były po zaistnieniu takiego zagrożenia/ ale do ochrony i pozostałych wymienionych funkcji. Mieszanie Boga do faktu istnienia olejków stawia wiarygodność pana Zielinskigo pod znakiem zapytania. Nie prawdą też że istnieje przypisywana przez niego funkcja ich celowego działania leczniczego. Zresztą ten pan sam sobie przeczy bo z jednej strony twierdzi, że olejki służą do ochrony /czyli odstarszenia i ew zabicia intruza/ z drugiej do leczenia chorób tego intruza. Za grosz nie ma w tym logiki bowiem takie cele wzajemnie się wykluczają. Jeśli chcemy wyeliminować potencjalnego szkodzącego to albo go zabijamy albo odstraszamy, a nie leczymy. Co prawda w przyrodzie istnieją zjawiska którym możemy przypisać cechy altruizmu. W przypadku olejków o tym mówić raczej nie możemy. Nadużyciem jest to sugerowanie, że olejki mają leczyć, zapobiegać lub chronić przed nowotworami u zwierząt, a więc i nas. One mają służyć tylko i wyłącznie roślinie która go produkuje, a nie potencjalnemu wrogowi jakim jest zwierzę czy człowiek. To, że tak działają to tylko dzieło czystego przypadku. Działanie lecznicze olejków występuje tylko wtedy kiedy nasze schorzenie jest podobne do schorzenia rośliny która ten olejek produkuje. Twierdzenie, że procesy nowotworowe u rośliny są takie same lub podobne u zwierząt jak i u człowieka jest oczywistym nadużyciem. Metabolizm roślin jest w przytłaczającej większości oparty o fotosyntezę, a zwierzęta i człowiek takiej zdolności nie mają. Oczywistym jest więc że procesy u rośliny i u zwierząt będą przebiegać inaczej. W jakiś sposób będą podobne tylko w dwóch przypadkach
1. Roślin bezzieleniowych jak np gnieźnik, roślin pasożytniczych jak np łuskiewnik
2. Roślin mięsożernych jak rosiczka czy dzbanecznik.
Twierdzenie, że olejek kadzidłowca leczy raka jest oczywistym nadużyciem bo nie ma na to żadnych racjonalnych dowodów. Nie ma też dowodów, iż to działanie jest w sposób istotny większe jak efekt placebo. Rozumowanie że jeśli to pomogło pomoże też innym jest typowym błędem z w rozumowaniu. Z tego faktu nic nie wynika poza tym, że pomogło tej osobie.
Zauważyć należy iż w tym filmie ciągle porównuje się olejek do chemiterapii. Ta zaś nie leczy tylko niszczy. Nowotwory nie da się zniszczyć bo to działanie nic nie da. Nowotwór to dysfunkcyjny układ immunologiczny który nie wypełnia należycie swych zadań. To stan nierównowagi który trzeba skorygować. Zniszczenie czegokolwiek tu na prawdę nic nie da bo stan zaburzenia nadal pozostanie.