Trudno mi powiedzieć, czy mam dobrą czy lichą kosę (kupiona X lat temu i wstawiona do schowka - w tym roku wyszła na światło dzienne) - ale skoro po ciachnięciu kilkudziesięciu lub i kilkuset kołków po małych drzewkach, które mam wszędzie na działce, wciąż wygląda na prostą i wciąż daje się nieźle zaostrzyć, to chyba nie jest zła... Kupiłem sobie taką dużą osełkę do kos na drewnianym uchwycie firmy Fiskars i bardzom z tego kontent - podobnie, jak ze słynnej składanej małej piły "do wszystkiego" firmy Bahco. Wiedziałem, że któraś z moich ulubionych firm mi umknęła - chodziło właśnie o Bahco, firmę robiącą doskonałe narzędzia ręczne, w ogóle nie do pobicia na rynku, np. skrobaki do farby czy właśnie ta piła - rewelacyjna, nieodzowna "w terenie"

Gdyby były kosy Bahco, to na pewno byłyby najlepsze.
Kolejne to Uni (materiały do wiązania much - w życiu bym nie pomyślał, że produkty jednej firmy mogą tak odstawać jakością i "dobrością" od reszty świata w dziedzinie produkcji czegoś tak pozornie banalnego, jak nitka, nić do wiązania much - ale tak własnie jest, konkurencja Uni jest co najwyżej "niezła" w porównaniu z tą kanadyjską firmą i to pokazuje, jak można coś bardzo prostego dopracować technologicznie tak, że reszta świata jest w krzakach) - no i oczywiście Dary Natury, choć szałwia im się zepsuła i to jest taki pierwszy niepokojący sygnał...
Z ekskluzywnych bajerów bardzo też lubię i traktuję jako kultowe - narzędzia do wiązania much firmy Tiemco (w skrócie TMC), szczególnie nawijarki (bobinki) z ceramiczną rurką. Imponują też japońskie igły do filcowania - niebywała jakość i spora odporność, długo się ich używa, nawet jak się da dzieciom do ręki. Niemieckie igły, też niby dobre, moja córka połamała w ciągu kwadransa
