Lekarze dali kroplówkę i dobrze.
Jaskółcze ziele jest dobre na problemy z żółcią i wątrobą, ale nie na poziom hemoglobiny czy potasu we krwi.
Tu nie tylko widać jest problem potasu, ale ogółem procesów krwiotwórczych.
Trzeba dostarczyć najlepiej w formie jakiejś pasty, kitu w słoiku mieszankę miodu, lecytyny, żółtek, kolcosiłu (eleutherococcus), różeńca, mniszka, witamina C, witamina B (piguły zmielić) jakiś porządny olej, sproszkowana pokrzywa lub lepiej pomurnik (parietaria), bo ma jeszcze więcej minerałów, zmielona czarnuszka, zmielony ostropest, zmielona kozieradka, jakieś jagody. To powinno być na tyle smaczne, by sobie smarować chleb lub dokładać do ziemniaków lub jeść po prostu na żywca i dobrze popić.
Czy ta pani dostaje soki do picia? Warto, by piła je z wodą typu Galicjanka czy Muszynianka - chodzi o to, by to było rzeczywiście zmineralizowane.
Półtora litra wody + to co z posiłkami, to nie katastrofa, ale składem krwi się trzeba zdecydowanie zająć.
Pozdrowienia :-)