Ja miałam pod jednym, wysiłkowe. Leczone miałam lekowo ale zastrzel a nazwy nie pamiętam. Do tego największe efekty przniosły zabiegi. Chodziłam prawie dwa tygodnie bo najpierw miałam rozmsowywanie prądami wodnymi-średnio przyjemne było. Po tym zabiegu szłam na krioterapię. Po kilku dniach dołączyli mi prądy, takie pod czujkami (coś mi się kojarzy że mogły się nazywać interferencyjne) i na koniec miałam laser.
Jako, że miałam zmianę pod jednym kolanem to faktycznie tą nogę mogłam oszczędzać. Nie miałam zmiany podlegającej punkcji. Nie spuchło mi nic. Jedynie miałam przemieszczającą się podczas chodzenia gulę pod skórą.
Jakby nie ten temat to bym nawet sobie o tym kłopocie nie przypomniała. Ponad 3 lata nic sie nie odnowiło.
Życzę zdrowia
