Też myślę, jak Bogdan, ze w większości wypadków nie mamy do czynienia z rzeczywistą autoagresją, tylko z reakcją zapalną na jakąś infekcję, na przykład wirusową lub reakcję alergiczną na jakiś alergen, być może toksynę jakiejś bakterii.
Mam rosyjską książeczkę o lektynach, czyli "czepialskich" białkach, (redaktorska absolutna kompromitacja - nikt nie sprawdził, co wysłano do drukarni, a drukarnia po prostu wydrukowała), ale co jest, to jest i tak ciekawe. Tam są miedzy innymi opisane wyniki terapii Hashimoto preparatami lektynowymi, które są w zasadzie w Rosji wdrożone do produkcji. Bez wnikania, czy komórki tarczycy sa atakowane przez nieznane wirusy, czy przez własne antyciała, preparaty lektynowe bardzo ładnie chroniły tarczycę, pozwalając mocno zredukować dawki sztucznych hormonów, być może na dłuższą metę nawet je odstawić.
Podobnie odpowiednio dobrane preparaty lektynowe chroniły wątrobę przy żółtaczce, a nawet poprawiały stan ludzi z AIDSem.
Coś w tym jest... Problemem technologicznym jest ustabilizowanie struktury tych białek, by się odpowiednio czepiały
Pozdrowienia :-)