Dziękuję za podpowiedzi. Od pół roku jestem tylko ja, rak i internet. Mój mąż choruje na POChP. W ubiegłym roku pogłębiły się duszności i nie pomagały nawet sterydy i inhalacje. Wylądował w szpitalu. Po badaniach okazało się, że ma płyn w jamie opłucnej. Zrobiona TK:nieregularne guzkowe pogrubienia opłucnej ściennej,śródpiersiowej, międzypłatowej i przeponowej prawego płuca z obecnością płynu. Lewe płuco bz. Bronchoskopia:duża ilość gęstej treści śluzowo ropnej, przewlekłe zmiany zapalne.Badanie cytologiczne płynu:elementy wysięku zapalnego,nieliczne komórki międzybłonka bez cech atypii. Na koniec biopsja:komórki nowotworu złośliwego, obraz może odpowiadać międzybłoniakowi złośliwemu.Morfologia:WBC-13,34 RBC-4,42 HGB-13,9 HCT-42,4 MCV-95,9 MCH-32,8 OB-46/w czerwcu16/ CRP-44,3/w czerwcu11,1/. Pozostałe wyniki dobre-tak mówi lekarz. Ogólny stan mojego męż jest dobry. Pracuje, ataki astmy ustąpiły/w ubiegłym roku męczył się robiąc parę kroków i musiał leżeć po tlenem/ Gdyby nie bóle pod prawą łopatką nikt by nie powiedział, że jest tak poważnie chory. No i te nerwy i depresje. Będąc w szpitalu lekarz powiedział małżonkowi, że pozostało mu ok. roku życia. To właśnie wtedy postanowił, że nie odda się w ich ręce. Ja jestem przy nim i wspieram. Wierzę głęboko, że będzie dobrze. Muszę tylko przekonać męża, aby zrobił kontrolną morfologię. Jeszcze raz dziękuję za zainteresowanie się moim postem. Teraz jest mi o wiele lżej, gdyż wiem że nie jestem sama. Aha, środków ochrony roślin nigdy nie stosowaliśmy. A co sądzicie o dr. Gordonie z Niemiec. Czytałam coś o metodach jego leczenia raka płuc.