Autor Wątek: Nalewka kozłkowa  (Przeczytany 8621 razy)

Offline casper

  • Nowy
  • *
  • Wiadomości: 5
Nalewka kozłkowa
« dnia: Listopada 27, 2009, 22:53:39 »
Witam;
http://www.rozanski.cal.pl/?p=144
Pytanie dotyczy dawkowania w tym artykule!
10-15 ml w 100 ml wody
A na etykiecie produktu jest ;
0,6-1,3 ml w 50 ml wody

Różnica jest kolosalna więc od jakiej dawki zaczyna się przedawkowanie tej nalewki i skąd takie róznice w dawce podanej przez dr a producenta nalewki ?

Kto ma racje i jakie jest bezpieczeństwo stosowania 15 ml nalewki ?

Pozdrawiam
« Ostatnia zmiana: Listopada 27, 2009, 22:55:27 wysłana przez casper »

Offline Henryk Rozanski

  • Administrator
  • Mało Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 62
    • Medycyna dawna i współczesna
Odp: Nalewka kozłkowa
« Odpowiedź #1 dnia: Listopada 28, 2009, 07:45:03 »
Witam
1, czy 3 ml nalewki kozłkowej można zażywać, ale trudno wtedy oczekiwać na działanie uspokajające. 1 część surowca na 5 częsci alkoholu, mamy już 5-krotne rozcienczenie, a z tego tylko 1, czy 3 ml na 70 kg masy ciała, przecież to śmieszne. Zreszta taką dawkę 10, czy 15 ml nalewki znalazłem w książkach prof. A. Danysza (w latach następnych mój Mistrz i recenzent wielu prac), jeszcze gdy chodziłem do szkoły podstawowej i jako dziecko interesowałem się lekami, ich składem i stosowaniem. Prof. Danyszowi wierzę, bowiem jest to dobry i rozsądny farmakolog, który nie lubił dawek i leków które nie działały. Praktyk, odważny farmakolog, a nie teoretyk, jakich można spotkać w obecnych pracach. A tak wracając do moejego dzieciństwa, nie było chyba w domu leku, którego bym nie zjadł i nie spróbował jego smaku. Zresztą wtedy miałem manię zbierania i oglądania leków, np. moja wizyta u prababci Wiktorii (pochodziła z Austrii) zawsze polegała na zachwycaniu się bogactwem jej leków i rozkosznych ich smaków, im bardziej lek był śmierdzący i wstrętny w smaku tym bardziej się nim zachwycałem. Ale to cała rodzina, mówiła, że jestem lekomanem, co zostało mi do dziś.
Oczywiście może Pan zażywać nalewki po 1 ml; ja jednak będę pił małe kieliszeczki nalewek, które można tak pić. Mogę tylko Panu życzyć powodzenia w oczekiwaniu na efekt. Ciekawe tylko, dlaczego Ci sami autorzy tych dawek, wódkę, nalewki nibysmakowe, wina, koniaki, a nawet piwa, też nie spożywają po 1 ml :-)
Swoją drogą wiadomo, wszystko trzeba brać na rozsądek i swoją wiedzę. Trzeba umieć przeliczyć rzeczywistą zawartość walepotriatów w nalewce kozłkowej. Trudno bowiem, żeby Panu walepotriaty, czy kwas walerianowy i jego estry zaszkodziły w ułamkach procenta.  Kiedy sobie można pozwolić to można, innym razem można się zatruć, np. nie podaję takich dawek przy nalewce z lulka, albo nalewce z ciemiernika. Jednym słowem w takich kwestiach liczą się: poznawanie literatury, nauka i jeszcze raz nauka, rozmowy z fachowcami, praktyka, doświadczenie, intuicja, a przede wszystkim miłość do substancji leczniczych. Leki trzeba rozumieć, tak jak ludzi.

Offline casper

  • Nowy
  • *
  • Wiadomości: 5
Odp: Nalewka kozłkowa
« Odpowiedź #2 dnia: Listopada 28, 2009, 10:43:31 »
Dzięki za obszerną odpowiedź  :)

Ale czy taka nalewka w ilosci 10-15 ml będzie lepsza od 2 tabletek persenu (  50 mg wyciągu z kozłka lekarskiego, 25 mg wyciągu z melisy,25 mg wyciągu z mięty pieprzowej- 1 tabletka) lub mniej popularnego uspakajających tabletek Labofarmu (korzeń kozłka 170 mg, szyszka chmielu 50 mg, liść melisy 50 mg, ziele serdecznika 50 mg -1 tabletka) ?

Pozdrawiam

Offline Basia

  • Płytki nurek
  • Global Moderator
  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 11098
Odp: Nalewka kozłkowa
« Odpowiedź #3 dnia: Listopada 28, 2009, 23:44:37 »
Proponuję spróbować - ludzie są różni, problemy są różne, rada na odległość jest bezsensowna.
Różne rzeczy mogą różnie działać. Akurat te wymienione są bez recepty i krzywdy raczej nie zrobią.
Jak myślę o walerianie, to przypomina mi się moja kotka, której kiedyś dałam powąchać kropelkę i ona absolutnie nie została uspokojona. Jak myślę o tabletkach Persen to widzę w myślach panią z reklamy, która nie wyglądała na spokojną :-)
A tak na poważnie, to razem z uspokajaniem trzeba by chociaż próbować rozwiązać przyczynę problemów albo... pójść na długi spacer bez względu na pogodę czy stan zaciemnienia.
Mi doskonale robi kąpiel w jeziorze lub w morzu, o ile nie ma lodu.
Tradycyjna mądrość radzi "wsadzić sobie łeb do zimnej wody". To działa, naprawdę.
I nie ma co się bać o zahartowanie lub jego brak. No, oczywiście, jak człowiek już jest przeziębiony, to chyba należy kurację gruntownie przemyśleć. Najważniejsze jest szybkie przebranie się w suche rzeczy i żwawy spacer lub przebieżka dla rozgrzewki.
Na przykład dzisiaj woda w jeziorku z którego skorzystałam dla przyjemności, była zdecydowanie przezroczystsza, niż latem. Nikt nie mówi, że była ciepła, ale było przyjemnie.
Powodzenia :-)

gumppek

  • Gość
Odp: Nalewka kozłkowa
« Odpowiedź #4 dnia: Listopada 29, 2009, 01:13:13 »
Ja też jestem wyznawcą logicznego stosowania nalewek, a nie dawek które nie są ani lecznicze ani homeopatyczne. Fakt, iż u Rosjan wiele preparatów dozuje się kroplami ale niechybnie są to tinktury sporządzane w proporcji 1:1. Najgorsze w tym wszystkim jest fakt, że trudno dostępne są informacje dotyczące standaryzacji używanch ekstraktów. Konia z rzędem który znajdzie takie informacje w ulotkach producentów leków, a szczególnie prafarmaceutyków.  Od kilku dni jestem szczęśliwym posiadaczem książki prof Strzeleckij o Chemicznych metodach badań roślinnych surowców leczniczych. Książka została wydana w niewielkim nakładzie 3000 egz. Ja mam ją w stanie który wskazuje, iż nikt z niej nie korzystał. Zaznaczyć należy, iż poza tą książką w języku polskim nic się na ten temat od jej wydania nie ukazało. Przeglądałem ją pod kątem oznaczeń saponin. I hehehe wspomina się tam o "dziwnych metodach oznaczania". Na metodach biologicznych jak próba trucia ryb  ??? Przy jej wykonaniu oznacza się stężenie saponin przy którym po godzinie giną drobne rybki z gatunku Carassius vulgaris czyli jakiś gatunek z rodzaju karaś.
« Ostatnia zmiana: Listopada 29, 2009, 01:24:01 wysłana przez gumppek »

Offline Henryk Rozanski

  • Administrator
  • Mało Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 62
    • Medycyna dawna i współczesna
Odp: Nalewka kozłkowa
« Odpowiedź #5 dnia: Grudnia 04, 2009, 07:43:42 »
Najważniejsze jest aby odróżniać ekstrakt od sproszkowanych ziół, jakże częstych w kapsułkach i tabletkach. Jeśli na opakowaniu widnieje w składzie: Rhizoma Valerianae 100 mg, Melissa officinalis 50 mg, to wiadomo, że mamy do czynienia ze sproszkowanym surowcem, którego ilość nie wystarcza dla uzyskania efektu leczniczego (skoro mamy zażyć np. 1 g). Jeżeli jest na opakowaniu napisane, że użyto Extractum, to jest zupełnie inna sprawa, a jeszcze gdy mamy pierwszą liczbę wyższą od drugiej, np. 3:1, 7:1 (3 części surowca na 1 część rozpuszczalnika), to już jest wspaniale. Ekstrakty dobrze przygotowane działają efektywniej niż sproszkowane surowce, są lepiej i szybciej przyswajane. Należ jednak pamiętać, że ekstrakt z melisy nie zawiera olejku eterycznego (cytral odparowuje z rozpuszczalnikiem), a przez to nie działa uspokajająco. Podgrzany ekstrakt z waleriany, powyżej 40 stopni nie zawiera walepotriatów, bo te się wówczas rozkładają, a ich brak powoduje - brak działania uspokajajacego. Trzeba więc spróbować i samodzielnie wyciągnąć wnioski. Nie wiemy jak był ekstrakt przygotowany. Ale nie można popaść w skrajność, komuś trzeba zaufać, kupić preparat i odczuć jego działanie osobiście.

Offline Global

  • Nowy
  • *
  • Wiadomości: 37
Odp: Nalewka kozłkowa
« Odpowiedź #6 dnia: Marca 26, 2010, 06:54:09 »
Witam wszystkich, bo to mój pierwszy wpis.
Stosuję popularny lek zawierający ekstrakt z dziurawca i medykament ten bardzo dobrze na mnie działa. Ale zastanawia mnie rozrzut w zastosowaniu surowca - wedle ulotki ekstrakt wykonano w stosunku od 3,5 do 6 części ziela na 1 część rozpuszczalnika. Co daje prawie dwukrotną różnicę... Czy to dopuszczalne? Lek firmuje znana firma farmaceutyczna.