Witam
1, czy 3 ml nalewki kozłkowej można zażywać, ale trudno wtedy oczekiwać na działanie uspokajające. 1 część surowca na 5 częsci alkoholu, mamy już 5-krotne rozcienczenie, a z tego tylko 1, czy 3 ml na 70 kg masy ciała, przecież to śmieszne. Zreszta taką dawkę 10, czy 15 ml nalewki znalazłem w książkach prof. A. Danysza (w latach następnych mój Mistrz i recenzent wielu prac), jeszcze gdy chodziłem do szkoły podstawowej i jako dziecko interesowałem się lekami, ich składem i stosowaniem. Prof. Danyszowi wierzę, bowiem jest to dobry i rozsądny farmakolog, który nie lubił dawek i leków które nie działały. Praktyk, odważny farmakolog, a nie teoretyk, jakich można spotkać w obecnych pracach. A tak wracając do moejego dzieciństwa, nie było chyba w domu leku, którego bym nie zjadł i nie spróbował jego smaku. Zresztą wtedy miałem manię zbierania i oglądania leków, np. moja wizyta u prababci Wiktorii (pochodziła z Austrii) zawsze polegała na zachwycaniu się bogactwem jej leków i rozkosznych ich smaków, im bardziej lek był śmierdzący i wstrętny w smaku tym bardziej się nim zachwycałem. Ale to cała rodzina, mówiła, że jestem lekomanem, co zostało mi do dziś.
Oczywiście może Pan zażywać nalewki po 1 ml; ja jednak będę pił małe kieliszeczki nalewek, które można tak pić. Mogę tylko Panu życzyć powodzenia w oczekiwaniu na efekt. Ciekawe tylko, dlaczego Ci sami autorzy tych dawek, wódkę, nalewki nibysmakowe, wina, koniaki, a nawet piwa, też nie spożywają po 1 ml :-)
Swoją drogą wiadomo, wszystko trzeba brać na rozsądek i swoją wiedzę. Trzeba umieć przeliczyć rzeczywistą zawartość walepotriatów w nalewce kozłkowej. Trudno bowiem, żeby Panu walepotriaty, czy kwas walerianowy i jego estry zaszkodziły w ułamkach procenta. Kiedy sobie można pozwolić to można, innym razem można się zatruć, np. nie podaję takich dawek przy nalewce z lulka, albo nalewce z ciemiernika. Jednym słowem w takich kwestiach liczą się: poznawanie literatury, nauka i jeszcze raz nauka, rozmowy z fachowcami, praktyka, doświadczenie, intuicja, a przede wszystkim miłość do substancji leczniczych. Leki trzeba rozumieć, tak jak ludzi.