"......wg definicji, mleko, to produkt od krowy, nie przekraczający 41 C.
Pasteryzacja przebiega w temperaturze ok. 70 C, a więc z mleka tworzy się mlekopodobny produkt. Konkretnie ,w mleku znajduje się enzym laktaza pozwalający na trawienie laktozy.
Temperatura 70 C, a tym bardziej 141C, stosowana przy otrzymywaniu produktu UHT, niszczy ten enzym.
Mądrzy inaczej specjaliści od reklamy wymyślili nową chorobę zwaną nietolerancją laktozy, zamiast po prostu zaprzestania niszczenia mleka.
Ale interes ponad wszystko.
Mleko pasteryzowane czy ten produkt zabielany zwany UHT, można przechowywać nawet rok i nic się nie dzieje, cena nie spada.
A generalnie przecież nie chodzi o te kalorie zawarte w mleku, tylko o te 400 gatunków bakterii, których podrobić się nie da.
Otóż, prof. Beschampe udowodnił, że nasze odżywanie nie zależy od chemii produktu, tylko od jakości i ilości bakterii zawartych w naszym przewodzie pokarmowym.
Jak widzimy wyraźnie, ta wiedza pomimo jej istnienia już ponad 140 lat, jeszcze do naszych dietetyków nie dotarła.
Nadal bałamuci się ludność jakimiś nietolerancjami laktozy czy uczuleniem na gluten.
Nadal handluje się produktami bezglutenowymi, niszcząc organizm dziecka.
Nadal pediatrzy nie zwracają uwagi na kształt i zapach kupki u dziecka, tylko strzelają reklamówkami firm spożywczych o uczuleniu na gluten.
Wiadomo ponad wszelką wątpliwość, że objawy przypisywane glutenowi, są po prostu przewlekłym zatruciem glifosatem, czyli Randapem.
Z tym zastrzeżeniem, że Randap jest o wiele bardziej toksyczny, aniżeli sam glifosat.
Tak więc, w celu ukrycia przewlekłego zatrucia środkami chemicznymi w rodzaju pestycydów czy herbicydów, zaczęto wprowadzać nowe pojęcia nowych chorób.
Przecież nie można oskarżać koncernów, że trują ludzi. Te koncerny, kierowane chciwością, po prostu zarabiają na ludzkiej naiwności i zdrowiu.
Proszę zauważyć, pomimo wypłacania olbrzymich kwot odszkodowań, za udowodnione przykłady zatrucia Randapem w Polsce, nadal żaden z urzędów, z nazwy państwowych, nie wprowadza, ani zakazu handlu tymi truciznami, ani nawet nie ostrzega w programach telewizyjnych dla rolników czy działkowców.!.............
c.d.:
http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=24548&Itemid=53--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
"....Już w latach 40. ubiegłego wieku przeprowadzono badania, polegające na karmieniu cieląt mlekiem od krowy i tzw. pasteryzowanym.
Po 5 miesiącach takiego eksperymentu cielaki karmione mlekiem pasteryzowanym ważyły 100 kg, a te na mleku krowim 180 kg.
Cielaki „pasteryzowane”: sierść łamliwa, golizny na skórze, narządy wewnętrzne zniszczone, jądra o 30 % mniejsze, w żołądku strasznie cuchnąca maź.
Tego wszystkiego nie obserwowano u cielaków karmionych mlekiem prosto od krowy.
Cielaki pasteryzowane chodziły z trudnością, przewracały się. Cielaki normalnie karmione biegały po pastwisku...........(.....
Twierdzenie, że tłuszcze powodują wzrost masy ciała człowieka, jest teoryjką sprzed 40 lat.
Przypomnę, że nie kto inny, tylko Instytut Żywienia i Żywności ma tą niechlubną palmę wprowadzania w Polsce najpierw w latach 50. rakotwórczego ceresu. Kto to dzisiaj jeszcze pamięta?
Potem Palma im odbiła, i te zielone, na pół przegniłe liście, zmieniali w białawy pokarm. Po cichu, jak państwo wiecie, palmę także wycofano. A to, co obecnie kryje się pod pojęciem masła, chyba nawet koło masła nie leżało. Normalne masło od „baby” pozostawione na stole już następnego dnia jełczeje, czyli zmienia kolor. A to kupowane w sklepie może kilka dni leżeć i nic się nie zmienia.
Podstawowy błąd rozumowania w/w Profesorów polega na tym, że od ćwierć wieku w Polsce nie ma masła. Ten produkt sprzedawany w sklepach jest tylko i wyłącznie wyrobem masłopodobnym. Podobnie, jak z tym sinawym płynem, sprzedawanym jako mleko. Proszę spróbować zakwasić to to. Podobnie sery: są to utwardzane tłuszcze roślinne, a nie produkt otrzymywany z podpuszczki.........
c.d.:
http://biotalerz.pl/dr-jerzy-jaskowski-jakie-jedzenie-zwykle-oszustwo/