A może by się ktoś zastanowił nad tym co poleca. Otóż jednym ze składników czynnych żurawiny jest arbutyna. To ona powoduje że odkażane są drogi moczowe.
Ja bym się nie przejmowała aż tak bardzo. Mówimy o zurawinach, a nie o czystej arbutynie, która zresztą jest obecna w wielu innych ziołach i owocach. Spróbować warto, bo pieczenie w pęcherzu upaskudzi matce nastrój i zdrowie dziecka bardziej, niż ewentualne zachwianie hormonalne.
Na dodatek zakażone drogi moczowo-płciowe to prosta droga do poważnych zakażeń okołoporodowych i wrodzonych chorób u dziecka.
Tylko trzeba pamiętać, by popić "oranżadką" z sody ozyszczonej, by uzyskać zasadowy odczyn moczu, by żurawiny mogły zadziałać zgodnie z opisem. Jednak należy pamiętać, że nie należy absolutnie przeprowadzać żadnego "odkwaszania", bo to tylko otworzy drogę dla dalszych zakażeń. Właśnie kwaśny mocz i kwaśne soki żołądkowe chronią przed zakażeniami z zewnątrz.
Pozdrowienia :-)