Od może dwóch lat niesamowitą frajdę sprawia mi identyfikacja roślin i ich odnajdowanie w żywej przyrodzie oraz związane z tym ziołolecznictwo. Stało się tak gdy trzy lata temu , pomimo wielkiego zaangażowania mojej lekarki okulistki niemal nie doszło do całkowitej utraty przeze mnie wzroku. /Przetestowała na mnie wszystkie możliwe leki i terapie nic nie pomogło/. Zrezygnowałem z dalszego leczenia lekami.Wcześniej około 10 lat temu w ten sposób utraciłem wzrok w jednym oku . Lekarze, w tym uznani profesorowie okulistyki nie poradzili sobie z chorobą . Nie pomogła autoszczepionka. Nie pomogło lapisowanie oka. Doszło do zbliznowacenia rogówki. Ona jest już nie do uratowania. Ewentualnie mogą ją przeszczepić, ale wtedy do końca życia musiałbym brać leki immunosupresyjne. Na to się nie godzę. W obliczu całkowitej utraty wzroku i bezsilności lekarzy i medycyny konwencjonalnej zainteresowałem się samoistnie fitoterapią. Postawiłem hipotezę, iż moja choroba to choroba z autoagresji. Mój organizm /układ odpornościowy/ wskutek długotrwałego stresu uległ awarii wskutek czego, w moim przypadku, rozpoznał moją rogówkę jako wroga niszcząc ją ciągłymi stanami zapalnymi. Wyszukałem terapię. Znalazłem zioła stabilizujące, tonizujące układ odpornościowy: Rdestowiec sachaliński. Wraz z synem pozyskałem na jesieni surowiec z kłączy tej rośliny. wysuszyłem go, sproszkowałem i piłem codziennie jako herbatkę . Dla smaku dodawałem suszone owoce pigwowca z działki. Jednocześnie z drzewa wierzby białej /naturalna, nie Bayerowska aspiryna/ pozyskałem korę , którą po starciu na bieżąco na tarce, codziennie jadłem na śniadanie wraz z rozcieńczonymi w wodzie płatkami owsianymi. Kuracja trwała kilka miesięcy. I co . Pomogło. Ostatnio swojej lekarce wysłałem maila, iż wyleczyłem oko bez leków. Jej odpowiedź brzmiała:
Witam,
widać udało się Panu uruchomić w swoim organizmie takie procesy , które zahamowały te nawracające stany zapalne.
Gratuluję
PS. mieszkam w Łodzi, dzisiaj od rana chodziłem po bagnach. Posadziłem tam nasiona arcydzięgla, przywiezione znad morza. Zobaczymy czy wykiełkują w tym środowisku. Spotkałem tam inną ciekawą roślinę , którą już dawno szukałem, a mianowicie krwawnicę pospolitą /działanie przeciwkrwotoczne/. Czasami zdarza się, iż roślina którą szukam rośnie obok mnie. Tak było z serdecznikiem / podobno działanie 4 krotnie silniejsze niż kozłka lekarskiego, popularnej waleriany/, którego wszędzie szukałem, a znalazłem tuż obok na boisku szkolnym.
Nie ma nic przyjemniejszego od kontaktu z żywą przyrodą.
Pozdrawiam Michał