Kiedyś mi koleżanka sprzedała teorię, że część ludzi pochodzi od pasterzy, a część od wojowników/myśliwych. Ci niejedzący/nielubiący mięsą to pasterze, wojownicy I myśliwi nie najadają się bez mięsa, ciężko im porzucić mięso.
Jak to jest, że niektórym przychodzi wegetarianizm bardzo łatwo innym ciężko, nie wiem?
Faktem jest zmiana nawyków żywieniowych nie przychodzi łatwo. Gdzieś czytałam, że wymaga to 2 lat.
Odkąd rzuciłam mięso nie mam problemu ze słodyczami. Nie mam nagłej chęci zjedzenia czegoś słodkiego, ale co dzień musi być jabłko lub dwa. Na pewno stan skóry sie poprawił.
Jeśli chodzi o mleko piję takie o obniżonej zawartości laktozy (kiedyś nazywało się Mackowy teraz produkuje je Warmia) na pół z ryżowym.