Autor Wątek: Szczepionki z własnej krwi  (Przeczytany 23838 razy)

Offline Monika84

  • Mało Pisze
  • **
  • Wiadomości: 85
Szczepionki z własnej krwi
« dnia: Września 15, 2013, 09:22:07 »
Jakie macie opinie o szczepionkach z własnej krwi? Podobno są skuteczne w zwalczaniu różnych chorób ogólnoustrojowych, bo znacznie podnoszą odporność organizmu. Za sześć takich szczepionek płaci się ok. 3,5-4 tys.zł. W internecie niewiele jest informacji na ten temat. Może ktoś z Was wie coś więcej?

Offline `

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 1051
  • IRONMAN-napędzany ziołami
Odp: Szczepionki z własnej krwi
« Odpowiedź #1 dnia: Września 15, 2013, 11:32:55 »
Chyba stawianie baniek jest swego rodzaju "szczepionką" z własnej krwi.

Offline Moc jest w Tobie!

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 1614
Odp: Szczepionki z własnej krwi
« Odpowiedź #2 dnia: Września 15, 2013, 12:52:43 »
Za sześć takich szczepionek płaci się ok. 3,5-4 tys.zł. W internecie niewiele jest informacji na ten temat. Może ktoś z Was wie coś więcej?

Po co szukać więcej informacji. Ta o cenie wystarczy. To absurd...

Offline Monika84

  • Mało Pisze
  • **
  • Wiadomości: 85
Odp: Szczepionki z własnej krwi
« Odpowiedź #3 dnia: Września 16, 2013, 14:52:27 »
Za sześć takich szczepionek płaci się ok. 3,5-4 tys.zł. W internecie niewiele jest informacji na ten temat. Może ktoś z Was wie coś więcej?

Nie chodzi o bańki właśnie tylko o zastrzyki, w których podaje się własną krew pacjenta (pobraną krótko przed wstrzyknięciem) i chyba z czymś zmieszaną albo poddaną jakiejś "obróbce", dokładnie nie wiem. W każdym razie dostałam propozycję takich szczepionek od kogoś, kto zajmuje się medycyna naturalną (w celu zwiększenia odporności).
« Ostatnia zmiana: Września 16, 2013, 21:07:28 wysłana przez Basia »

Offline Mama

  • Ekspert forum
  • Dużo Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 1585
    • Aga Radzi
Odp: Szczepionki z własnej krwi
« Odpowiedź #4 dnia: Września 16, 2013, 15:43:48 »
Ja raz w życiu z czymś takim sie spotkałam, kiedy znajomemu wpadł tynk do oka i wstrzyknięto mu własną krew, a nawet kilka razy. Na oddziele ocznym, nic nie wspominał żeby płacił a z efektów był zadowolony.

Stosuję za to z powodzeniem stawianie baniek u dzieci. Moim zdaniem ma to wiele wspólnego ze szczepionka bo podczas tego zabiegu pękają naczynka włosowate i krew wydostaje się na zew. do tkani mieśniowej, czyli podobnie jak przy wstrzyknięciu igłą.

To że podnosi odporność to pewnie prawda. Krew odbierana jest jako obce białko i system odpornościowy aktywuje swoje siły obronne.

Stawiałam takze bańki profilaktycznie u dzieci, tzn. 1 lub 2 szt w piątek wieczorem a sobota, niedziela bez kontaktu ze szkołą czyli wirusami a poniedziałek spokojnie do szkoły.

Cena faktycznie porażająca  :-\

A zapytaj tego oferenta co myśli o skutecznosci baniek lekarskich? Powiedz co ja Ci tu wypisałam, zobaczymy co powie?
Ja nie mam wykształcenia medycznego, uczę sie chałupniczo i zawsze chętnie wysłucham profesjonalistów.

Jeżeli w naturze występuje jakaś choroba to natura ma na nią lekarstwo !!!
Współtworze http://1000roslin.pl/
Prywatnie http://agakrok.blogspot.com/
Służbowo https://www.szm-melisa.pl/

Offline `

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 1051
  • IRONMAN-napędzany ziołami
Odp: Szczepionki z własnej krwi
« Odpowiedź #5 dnia: Września 16, 2013, 16:24:08 »
Jako obce białko to raczej nie, organizm traktuje krew poza naczyniami krwionośnymi jak rzecz
która nie jest na swoim miejscu i musi coś z nią zrobić, rozkłada ją i wchłania coby się nie zmarnowała.

Offline Mama

  • Ekspert forum
  • Dużo Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 1585
    • Aga Radzi
Odp: Szczepionki z własnej krwi
« Odpowiedź #6 dnia: Września 16, 2013, 18:09:42 »
Z pierwszej z brzegu strony : http://www.zdrowie-brodnica.pl/?p=terapia_ban

Zasada działania baniek
Ludowe porzekadło niegdyś mówiło, że bańki "wyciągają złą krew" lub "wyciągają z ciała chorobę". Tymczasem naukowe wyjaśnienie zasady działania baniek jest nieco inne.

Zabieg polega na wytworzeniu w bańce podciśnienia, które doprowadza do wciągnięcia skóry i tkanki podskórnej do wnętrza bańki. Następujące wtedy podrażnienie receptorów nerwowych doprowadza na zasadzie odruchu do poprawy czynności narządu związanego z odpowiednią strefą skóry. Oprócz działania odruchowego bańki wywołują tzw. odczyn odpornościowy spowodowany wynaczynieniem niewielkiej ilości krwi do tkanki podskórnej. "Wyssane" przez podciśnienie składniki krwi są traktowane przez organizm jako ciało obce co powoduje stymulację naturalnych sił obronnych organizmu. Jest to tzw. autohemoterapia lub autoszczepionka. Ten aspekt działania baniek stanowi szczególnie korzystną alternatywę dla osób nadużywających antybiotyków lub z różnych względów nie mogących ich stosować.

Też mnie zdziwiło jak na instrukcji moich baniek 17 lat temu przeczytałam jako obce białko jak zwał tak zwał ale działa, potwierdzone wieloletnia praktyka na mojej 3-ce i czasami udało sie na mężu. Ja też miałam jako dziecko a potem przy zapaleniu oskrzeli to po prostu ulga przyszła już po dosłownie kilkudziesieciu minutach  :)

Jeżeli w naturze występuje jakaś choroba to natura ma na nią lekarstwo !!!
Współtworze http://1000roslin.pl/
Prywatnie http://agakrok.blogspot.com/
Służbowo https://www.szm-melisa.pl/

Offline Moc jest w Tobie!

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 1614
Odp: Szczepionki z własnej krwi
« Odpowiedź #7 dnia: Września 16, 2013, 18:20:26 »
Monika84, zrozumiałem od początku, że chodzi o zastrzyki. Biznes się kręci...

Offline Alyna

  • Nowy
  • *
  • Wiadomości: 1
Odp: Szczepionki z własnej krwi
« Odpowiedź #8 dnia: Lutego 15, 2014, 22:09:52 »
Ja przechodziłam autohemoterapię jakieś dwanaście lat temu, będąc nastolatką. Zaraziłam się od kogoś, nad jeziorem prawdopodobnie, przykrą przypadłością: co jakiś czas na skórze w różnych miejscach pojawiały mi się bardzo bolesne duże ropnie. Niektórzy lekarze diagnozowali to jako czyraczycę, ale żaden nie mógł znaleźć przyczyny ani lekarstwa na tę przykrą dolegliwość. Robili mi wymazy z zatok, które notorycznie miałam zawalone, sprawdzali stan uzębienia. W ciągu kilku lat męczarni przeszłam przynajmniej pięć antybiotykoterapii, po których, pewnie w wyniku osłabienia, objawy znacznie się nasilały. W końcu, w całkowitej bezsilności i trochę przypadkiem, mama trafiła na lekarza (nawiasem mówiąc dość enigmatyczna postać), który zaproponował właśnie zastrzyki z własnej krwi. Kazał tylko kupić dziesięć strzykawek i igieł i przychodzić do niego codziennie na zastrzyk. Zabiegi odbywały się w warunkach domowych. Pobierał mi krew z żyły w przegubie ręki, a następnie, od razu, wstrzykiwał domięśniowo, w pośladek. Najpierw była to nieduża ilość, może 1ml, potem stopniowo zwiększał ilość pobieranej i wstrzykiwanej krwi. Mówił przy tym, że autoszczepionka była kiedyś stosowana dużo powszechniej, ale została wyparta przez inne, przeważnie dużo droższe (niż kilka strzykawek) metody leczenia. Zastrzyki z własnej krwi baaaardzo podnoszą odporność. Po kuracji, która trwała w sumie osiem dni, pojawiły mi się może dwa ropnie - dużo mniejsze i dużo mniej bolesne. Jeszcze przez jakiś czas zarażałam w bliższym kontakcie (np. spanie w jednej pościeli), ale po paru miesiącach wszystkie dolegliwości skórne ustąpiły. Skutkiem ubocznym była możliwość oddychania przez nos - od momentu zakończenia tej terapii aż do niedawna miałam spokój z zatokami. Ponieważ od pół roku dolegliwości z tej strony powróciły, zaczynam znowu czule myśleć o tej metodzie leczenia. Niestety, jedyne z czym się spotkałam na ten temat, to jakieś umagicznione informacje, że gdzieś ktoś, owszem, wykonuje tę szczepionkę, ale nie dość, że cena jest straszna (nie mam pojęcia, skąd), to do tego trzeba przejść wnikliwą kwalifikację. Od jakiejś pielęgniarki usłyszałam nawet, że już się tego nie stosuje, bo terapia jest niebezpieczna (cokolwiek to znaczy). Czy ktoś słyszał o jakichś przeciwwskazaniach? Bo o ile bańki trzeba umieć stawiać, bo ważne jest, żeby przykładać je we właściwych miejscach (chyba że się mylę?), o tyle autohemoterapia wydaje się być cudownym lekiem na wiele schorzeń: tani, łatwy w użyciu i mega skuteczny (przynajmniej na moim przykładzie). A jeśli jest tak, jak mówię, to rodzi się w mojej głowie teoria spiskowa: że nie stosuje się jej, bo jest konkurencyjna dla leków, na których można sporo zarobić. Czy ktoś rozwieje moje wątpliwości? :)))

Offline robin

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 520
Odp: Szczepionki z własnej krwi
« Odpowiedź #9 dnia: Marca 05, 2014, 11:13:13 »
Czego to się człowiek nie dowie.. Nie wydaje mi się żeby to było niebezpeiczne, w końcu to własna krew? O ile nie jest wstrzykiwana w jakiejś dużej ilości to organizm powinien sobie poradzić z wchłonięciem.. Toż to jak nie przymierzając, sztuczny krwiak. Alyna, a to byłą jednorazowa terapia, te 10 zastrzyków? I po niej stopniowa poprawa przez parę miesięcy, czy powtarzaliście to? Pamiętasz jak się nazywał ten lekarz? Jakby co możesz podać nazwisko na PW. Może uda mi się znaleźć czy jakiegoś artykułu na ten temat nie wyprodukował czy coś tak..
Zastanawia mnie natomiast ta opinia o bańkach, bo z tego co się orientuję prawidłowo postawione bańki nie powinny zostawiać siniaków. Tak podsumowując, te wszystkie obite kolana i inne obtłuczenia z dzieciństwa to autoszczepionka była :D

Offline Anandani

  • Nowy
  • *
  • Wiadomości: 1
Zastrzyk z własnej krwi
« Odpowiedź #10 dnia: Września 20, 2014, 23:24:07 »
Dzisiaj dowiedziałam się,że można sobie zrobić zastrzyk z własnej krwi. Trzeba do tego celu posiadać strzykawkę poj.5 ml . Pobrać krew 3 ml z żyły oraz dopełnić 2 ml Procain 2%, Następnie podać iniekcję domięśniowo. To antidotum na stany zapalne oraz bólowe. Czy ktoś stosował tego typu leczenie?
 Przy okazji zapytam,czy ktoś prowadził na sobie odkwaszanie organizmu za pomocą naparu z liści laurowych ?

Offline Maciej

  • Fizjoterapeuta
  • Nowy
  • *
  • Wiadomości: 12
  • Primum non nocere
Odp: Zastrzyk z własnej krwi
« Odpowiedź #11 dnia: Września 21, 2014, 21:42:33 »
Słyszałem o tym pomyśle. Z jednej strony brzmi całkiem logicznie biorąc pod uwagę patofizjologię, jednak pod kątem biomechaniki ciała - już nie koniecznie. Po pierwsze, nie robiłbym tego sam, chyba, że jesteś pielęgniarką/ratownikiem med albo masz już skądś doświadczenie w pobieraniu krwi i iniekcjach. Po drugie, to trochę jak gra w statki. Skąd pewność, że przyczyna problemu znajduje się właśnie z miejscu poddawanym iniekcji? Nauka idzie do przodu i przestajemy patrzeć na ciało jak na luźny zbiór różnych tkanek. Często "winowajca" jest zupełnie w innym miejscu niż "poszkodowany". Z ciekawości, kto wykonuje takie iniekcje? :)

Offline ALICJAW

  • Nowy
  • *
  • Wiadomości: 2
Odp: Zastrzyk z własnej krwi
« Odpowiedź #12 dnia: Stycznia 10, 2015, 23:52:43 »
Autohemoterapia była stosowana do lat 60tych w szpitalach w przypadkach wysokiej goraczki i sepsy . Prostą i bardzo podobną metodą jest zastosowanie baniek.

Offline stokrotka

  • Średnio Pisze
  • ***
  • Wiadomości: 152
Odp: Zastrzyk z własnej krwi
« Odpowiedź #13 dnia: Stycznia 12, 2015, 21:15:46 »
Moja mama była pielegniarką. Pamietam jak byłam dzieckiem (lata 60-70 -te ) przychodziłam do ośrodka zdrowia i widziałam jak pobierała krew z żyły i od razu wstrzykiwała w pośladek. Nic nie dodawała do strzykawki z krwią. Działało bodźcowo na ukł odpornościowy. Podobnie jak bańki.

A pamiętacie Delbetę?

W tamtych latach mama dużo robiła zastrzyków dożylnie z Wit C , Cocarboxylazą + Glukoza.
Dzisiaj nie robi sie wcale-przynajmniej tu gdzie mieszkam. 
Młodzi lekarze nie wierzą w takie dyrdymały.


Offline Paweł

  • Ekspert forum
  • Więcej Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 384
Odp: Zastrzyk z własnej krwi
« Odpowiedź #14 dnia: Stycznia 15, 2015, 09:35:37 »
Witam serdecznie,

Autohemoterapią interesuję się się kilka lat a pierwszy raz usłyszałem o niej kilkanaście lat wcześniej.

Kiedyś wysłałem takiego oto e-maila.

Kolejny e-mail ale porusza dość ciekawy temat podnoszenia odporności przez stosowanie zastrzyków z krwi własnej.

 

Podobno była ta metoda - autohemoterapia - bardzo powszechna w naszym kraju przed kilkudziesięciu latami.

 

Tutaj linki do szerszych opisów:

 

       http://metoysamoleczenia.blogspot.com/2011/02/autohemoterapia.html

 
           "Krew jako lek
         Metody leczenia własną krwią są rozmaite. Najprostsza z nich przedstawia się następująco:

           â€˘ z żyły ramieniowej pobiera się mniej niż pięć mililitro* krwi i natychmiast wstrzykuje się ją w mięsień        poślad­kowy. Zabieg ten powtarzany jest sześcio-, ośmiokrotnie w odstępach tygodniowych"

 

 http://www.ochoroba.pl/4844-autohemoterapia-czym-jest-dzialanie-wskazania-przeciwwskazania

 

           "Autohemoterapia zalicza się do terapii bodźcowych. Polega ona na leczeniu własną krwią. W      medycynie      niekonwencjonalnej jest stosowana od dawna i daje dobre rezultaty.
    Terapia ta polega na wstrzykiwaniu pacjentowi, głęboko w mięsień pośladkowy, niewielkiej ilości świeżo od   niego pobranej krwi żylnej. "

 

Filmiki pokazujące metodę:

 

https://www.youtube.com/watch?v=O2LhWj1XzPs

 

https://www.youtube.com/watch?v=rYmQewNqxY0

 

Nawet są miejsca w Polsce gdzie można poddać się takim zabiegom.

 

http://www.autohemoterapia.medserwis.pl/index.php?p=1

 

Szersze informacje o hemoterapii można znaleźć w poniższej literaturze:

1. Andrzej Paradysz, Ocena przydatności wewnątrzpęcherzowej, miejscowej autohemoterapii w leczeniu pierwotnego odpływu pęcherzowo-moczowodowego, Śląska Akademia Medyczna, Katowice 1998

2. Breden Heidrun i Horst Georg, 100 metod samoleczenia w medycynie naturalnej, ASTRUM 2000

 

Autohemoterapię stosował m. in. berliński chirurg, profesor August Bier (1861-1949).

Pozdrawiam!
Paweł