gumppek, napiszę Ci wprost: jesteś chamem. Obrażasz ciągle ludzi (dr. Młotek, itp.) i w zasadzie nie chciałem Ci już odpisywać, ale zrobię wyjątek, żeby wymienić kilka tzw. chorób, które wyleczyłem naturalnie, począwszy od picia wody utlenionej, przez zażywanie sody oczyszczonej, a skończywszy na medytacji. Wszystkie dolegliwości miały charakter chroniczny i trwały latami, a metody, które stosowałem były i są jak najbardziej alternatywne (czytaj: nienaukowe):
depresja (ciężka, w zasadzie na granicy samobójstwa)
nerwica lękowa (jak wyżej)
AZS
kamica nerkowa
wrzody
nadciśnienie
arytmia serca
zapalenie mięśni międzyżebrowych
zapalenie oskrzeli
zapalenie zatok
grzybica
Przypuszczam, że miałem więcej dolegliwości, ale ich nie dostrzegałem. Nie wymieniam oczywiście jakiś "pierdół" w rodzaju migren, czy hemoroidów...
Piszesz, że muszę się wiele nauczyć. Tak, bez wątpienia, tyle, że ja to robię, a Ty jesteś pewien, że już wiesz.
...i jeszcze jedno: nie ma nieuleczalnych, tudzież śmiertelnych chorób. Choroby powstają w duszy i tam się je leczy, dbając jednocześnie o cialo, bo na jego poziomie manifestują się problemy psychiczne. Jeżeli ktoś schodzi z tego świata, pomimo, że jego chorobę można wyleczyć, to znaczy jedynie tyle, że nie zaufał własnej intuicji, tylko "autorytetom" medycznym. Taka jego karma.