Tak z innej beczki radziłbym odstawić produkty mleczne i produkty glutenowe tj. jak jęczmień, ale to juz inny temat.
Tu już wchodzimy w zakres ideologii, którą możnaby czasem czymś wytłumaczyć.
Oczywiście, są osoby uczulone i to zostaje poza dyskusją.
Są duże grupy ludności, które tradycyjnie nigdy nie miały zbyt wielkiego kontaktu z białkiem mleka krowiego. Tu myślę na przykład o Chińczykach. Inne grupy wolą krowę naszprycować hormonami i zjeść, zanim będzie dawać mleko i dlatego dokładają do tego ideologię strachu przed mlekiem. Tu myślę na przykład o Amerykanach.
Jeszcze inna sprawa, to, na ile biały płyn sprzedawany w sklepach pod nazwą "mleko" jest jeszcze mlekiem z pianką, śmierdzącym krową, rozwarstwiającym się na śmietanę i mleko i zsiadającym się na pachnące mleko zsiadłe a nie rozbełtany, śmierdzący twaróg? Osobiście mi wisi, że jest to zgodne z jakimiś wydumanymi normami i certyfikatami.
Naprawdę jest mi smutno, co zrobiono z Krowami-Żywicielkami w Polsce... One nas wszystkich, lub przynajmniej wszystkich naszych przodków kiedyś wykarmiły...
Z innej beczki: na przykład wiemy, że istnieją osoby bardzo poważnie uczulone na truskawki i orzechy. Czy to oznacza, że ogółem ogłosimy, że "radzimy odstawić truskawki i orzechy"?
Pozdrowienia :-)