No to bierze deracef, wszystko schodzi z dnia na dzień.
Jednak kontynuuję risercz, żeby potem dać jej coś na podtrzymanie, jak kiedyś ten glistnik. Wypisałem sobie kilka ciekawych propozycji z sieci:
1. liść oliwny
2. tymianek
3. paraprotex (suplement - nie lubimy suplementów, ale ludzie chwalą, zwłaszcza po kuracji antybiotykiem, na podtrzymanie; ale raczej odpada, bo gotowe suplementy mają wysoką cenę i skuteczność niekiedy dorównującą prostym chwastom z trawnika)
4. krwiściąg - na pewno zewnętrznie, ale pewnie pity także, bo niby dlaczego nie?
5. trędownik - też wypróbujemy, tym bardziej że on może działać jak glistnik (w sensie: równie skutecznie i szeroko, bo skład ma inny więc działa "inaczej"; i przeciwwskazań dla
pregnant nie widziałem na razie)
6. gotowe mieszanki na gronkowca, np. o. Klimuszki
Ona ma okresowe problemy ze zwykłym gronkowcem, którego każdy ma na skórze - on jest podatny na większość antybiotyków. Ten szpitalny, antybiotykoodporny (MRSA) to jest dopiero hardkor.
Czy są jakieś sposoby, żeby zminimalizować zakażenie tym szpitalnym mutantem? Wiecie, będzie miała poród w listopadzie
Będzie piła krwawnikową herbatkę na gojenie itd., ale może przed tym MRSA też da się jakoś, przynajmniej trochę, zabezpieczyć? Krwawnik też poniekąd zabezpiecza przed zakażeniem, ale im więcej pewności, tym lepiej
Myślę, że po antybiotyku będzie sobie brała ekstrakt liścia oliwnego w kapsułkach. On działa także na pasożyty, które nam dziecka różne przywlekają (owsiki; po niej od razu widać, że wróciły, jej organizm silnie reaguje; po większości dzieci przedszkolnych też widać, swoją drogą: alergie, podkrążone oczy, nerwowość, zgrzytanie zębami w nocy; ale ludzie "nie wierzą" i się męczą bez sensu, zamiast poprosić o vermox). Dawki są określone i nie należy ich przekraczać. Na razie nie natrafiłem na przeciwwskazania dla ciężarnych:
http://rozanski.li/?p=2626