Autor Wątek: nowa medycyna dr Hamera jest juz 30 lat !  (Przeczytany 124815 razy)

Offline yar

  • Więcej Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 401
nowa medycyna dr Hamera jest juz 30 lat !
« dnia: Lutego 14, 2013, 00:42:23 »
TEGO powinnismy uczyc nasze dzieci, na rowni z zielarstwem...

linki do polskich materialow o GNM (Germanska Nowa Medycyna):
http://germanskawroclaw.wordpress.com/category/edukacja/
http://germanska.com/archives/451
http://www.germanska-nowa-medycyna.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=56&Itemid=239
http://www.youtube.com/user/GNMWroclaw?feature=watch

Czy nie zgadzacie cie z ponizszym ?

"Medycyna dzisiejsza uważa Matkę Naturę za głupią, produkującą ciągle wypadki i błędy, takie jak: złośliwe, bezsensowne, zwyrodniałe zmiany rakowe, choroby itp. Ale to tylko nasza ignorancja, nasza nie mająca granic arogancja i pycha były i w dalszym ciągu są jedynymi głupimi rzeczami w kosmosie. Tak zupełnie zamknięci nie byliśmy w stanie niczego zrozumieć i dlatego wydaliśmy na świat tą bezsensowną, bez duszy, brutalną medycynę.
Doktor Hamer sprawił, że nie tylko cała medycyna została na nowo uporządkowana, ale każde pojedyncze zjawisko w naturze uzyskało swój sens. I tak zjawiska, które do tej pory nazywaliśmy chorobami nie były bezsensownymi zakłóceniami, które musiały być zreperowane przez ucznia czarnoksiężnika. Teraz ze zdziwieniem dochodzimy do wniosku, że to wszystko nie było wcale bezsensowne, złośliwe i chorobowe. "

Jestesmy tutaj jak rodzina...Mozemy tu rozwijac sie, poprzez wpisy przypadkow ktore rozwiazecie, rozwiazujecie...
W GNM jestesmy jak detektywi, dlatego ta nauka jest taka piekna - nie bazuje na chorej statystyce jak dzisiejsza medycyna !
Niestety mozliwe to jest dopiero po przyswojeniu zasad GNM, musimy je zrozumiec zeby dzialac na tym polu.

Napewno bedzie to niekiedy trudne bo moga to byc nasze prywatne sprawy,  ale czego nie robi sie dla dobra ludzkosci...


Nie widze lepiej zgranego teamu  ;)
« Ostatnia zmiana: Lutego 18, 2013, 16:58:26 wysłana przez yar »

Offline zulu

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 2336
Odp: nowa medycyna dr Hamera !
« Odpowiedź #1 dnia: Lutego 14, 2013, 15:00:07 »
Pierwszą część przeczytałem.
Moje wrażenia?
Wygląda to dosyć intrygująco, jednak jak wszystko co nowe wywołuje wiele sprzecznych myśli.
Trudno jednak weryfikować coś, czego się praktycznie nie zna.
To, od czego jakoś moje skojarzenia nie potrafią uciec to fakt, że podobny "system" medyczny nie powstał w żadnej innej znanej nam kulturze.
Wspólnym mianownikiem jednak jest holistyczne traktowanie człowieka.
Celowo piszę człowieka, bo jakoś zawsze zwykliśmy pochylać nad chorobą, w drugiej kolejności człowiekiem - niejako jej nosicielem-źródłem.
Słynny slogan "walka z chorobą" już daje do myślenia nad podejściem do tematu
Takie podejście, choć w innym wymiarze wyraźnie widać u św. Hildegardy. Być może byli lub są inni ludzie, którzy podobnie traktowali problem człowiek - choroba. Jednak tam właśnie, u Hildegardy spotyka się wyjątkowy nacisk na kompleksowe traktowanie człowieka.

Artykuł interesujący, z pewnością będę kontynuował dalszą lekturę.
veritas est adaequatio intellectus et rei

Offline zulu

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 2336
Odp: nowa medycyna dr Hamera !
« Odpowiedź #2 dnia: Lutego 15, 2013, 09:21:25 »
Jeszcze się nie zabrałem do dalszej lektury.
Przyszły mi do głowy jeszcze inne wątpliwości. Być może dalsze zgłębianie tematu je rozwieje, ale....
Tak per analogia:
Pożary podziemne - węgla dzieli się na endogeniczne z przyczyn wewnętrznych (samozapłon) i na egzogeniczne - zewnętrzne ( czynnik zapalający pochodzi z zewnątrz).
Tyle z górnictwa ;)
Czy w przypadku chorób nie jest podobnie ?
Pewne choroby powstają niejako od środka, choć trudno tu wykluczyć działanie pewnych czynników zewnętrznych.
Co jednak z chorobami typowo egzogenicznymi ?
Jedziesz na wczasy do np. Indii i to na samo południe. Kupujesz na straganie owoc. Zabierasz go do hotelu, tam myjesz wodą z kranu, podobnie jak postępujesz u siebie w domu.
Zjadasz z apetytem i zaczyna się jazda.
Co na takie choroby powie Germańska medycyna ?
Wiem, ze to pytanie na skróty, bo mógłbym się najpierw zagłębić w temat a potem dopiero wymądrzać, jednak może ktoś to mi objaśni. Będzie to niewątpliwa zachęta nad dalszym wchodzeniem w temat.


Dziwne rzeczy się dzieją. Poczytałem wczoraj coś z materiałów podrzuconych przez Yara :)
Dzielę się tymi informacjami przy objedzie z żoną, a ona odpowiada podobnymi zasłyszanymi gdzie indziej :
Yar, nie uwodzisz mi czasem żonki ? ;)
Na Forum raczej moja ważniejsza, mądrzejsza, piękniejsza etc. etc Połowa nie zagląda, zbyt ją zniechęciłem swoim zielarskim zboczeniem ;)
Skąd zatem to słyszała ?
veritas est adaequatio intellectus et rei

Offline yar

  • Więcej Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 401
Odp: nowa medycyna dr Hamera !
« Odpowiedź #3 dnia: Lutego 15, 2013, 09:30:25 »
its a magic,  zulusie .
Nareszcie Twoja sie zainteresuje zielarstwem i to z powodu zafascynowania sie czyms nowym, niepojetym na pierwszy rzut oka. "CO ZA GLUPOTY, NIE BEDE TEGO OGLADAC" :)(to ktos powiedzial o germanskiej po 15 min ogladania 4h filmu)

Kazdy tu trafia jakimis drogami, z jakiegos powodu...Ona tez tu w koncu zajzy :)
« Ostatnia zmiana: Lutego 15, 2013, 16:09:41 wysłana przez yar »

Offline zulu

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 2336
Odp: nowa medycyna dr Hamera !
« Odpowiedź #4 dnia: Lutego 15, 2013, 09:37:56 »
Widzę Yar, że czytasz od tyłu ;)
Ciekaw jestem niezmiernie Twojego zdania  na pierwszą -  Germańską, nie zaś "cudzożonową" część moich pytań ;)
veritas est adaequatio intellectus et rei

Offline yar

  • Więcej Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 401
Odp: nowa medycyna dr Hamera !
« Odpowiedź #5 dnia: Lutego 15, 2013, 09:55:18 »
nie odpowiem Ci niestety...dopiero co raczkuje
Powaznie mysle nad platnym seminarium, ktore to po odbyciu  upowaznia do wejscia na forum tych co je zaliczyli...szkoda tylko ze to forum jest zablokowane dla tych co sa samoukami, a tych nie brakuje ...

Ci z Warszawy maja lepiej :
Z ogromną radością informujemy, że w Warszawie powstał pierwszy Punkt Stałych, Wolnych Spotkań z Germańską Nową Medycyną. Celem tych spotkań jest stworzenie możliwości poznania ogólnych podstaw wiedzy oraz stworzenie atmosfery, w której tzw. ludzie zdrowi będą mogą w spokoju dowiedzieć się, jak funkcjonuje ich organizm. Spotkania nie są organizowane w celach porad w stosunku do osób chorych oraz nie udziela się na nich wskazówek terapeutycznych. Myślą przewodnią jest tutaj wyłącznie przekazywanie informacji, które pozwolą pozbyć się paniki i strachu przed „chorobą”.Zapraszamy na nie wszystkich otwartych na nową wiedzę i szukających innych dróg postępowania wobec siebie samego... Spotkania z GNM będą miały miejsce zawsze w stałym, określonym dniu. Zapraszamy osoby z innych miejscowości w Polsce do organizowania podobnych Punktów Spotkań z GNM. Wystarczy, że poznały one GNM już na tyle, iż odważyłyby się przekazać tę wiedzę innym. A może nawet mogą z własnego doświadczenia opowiedzieć innym, jak sprawdziły na sobie funkcjonowanie Praw Natury, które odkrył dr Hamer.
« Ostatnia zmiana: Lutego 15, 2013, 10:58:32 wysłana przez yar »

Offline yar

  • Więcej Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 401
Odp: nowa medycyna dr Hamera !
« Odpowiedź #6 dnia: Lutego 18, 2013, 08:51:20 »
Najlepsze w tym wszystkim jest to, ze musimy sie tego nauczyc sami...nie mozemy sie oddac komus zeby nas wyleczyl...

Inaczej to nie zadziala, z tego wzgledu ze dzisiejsza medycyna ma ogromna sile i chory juz czlowiek nawet jak bedzie troche znal NMG to bedzie mial duze problemy czego sie trzymac, jaka droge wybrac...

Jestesmy sobie sami sterem, zeglarzem, okretem...

Offline zulu

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 2336
Odp: nowa medycyna dr Hamera jest juz 30 lat !
« Odpowiedź #7 dnia: Lutego 18, 2013, 09:46:35 »
I tu jest chyba "pies pogrzebany"
Mam nadzieję, że nikt z czytających się nie obrazi, bo też do nikogo, zwłaszcza Forumowiczów tego nie mam zamiaru odnieść, ale moim zdaniem mamy do czynienia z postępującą "lemingizacją" społeczeństwa.
Metoda raczej dla człowieka świadomego, który słyszy to co mu się odzywa od środka nie zaś takiego kto słyszy co mu trąbią z TV, radia, netu, pism obrazkowych itp.
Tu potrzeba nieco "wyższego stanu świadomości".
Uważam, że chociażby dlatego ten system medycyny skazany jest na porażkę w sensie uznania i rozpowszechnienia.
Z drugiej strony, czy samodzielne myślenie i wyciąganie wniosków jest dobrze widziane w niektórych kręgach...?
veritas est adaequatio intellectus et rei

Offline yar

  • Więcej Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 401
Odp: nowa medycyna dr Hamera jest juz 30 lat !
« Odpowiedź #8 dnia: Lutego 18, 2013, 14:43:15 »
Masz racje - zdrowy fizycznie czlowiek jest zafascynowany zyciem, a zwlaszcza tym jakie sie podaje mu na tacy. Robi sie leniwy, nieskory do nauki, rozwijania sie.
Interesuje go konsumpcja a jak nie to jak najwiecej zeby wyrwac od zycia.

Ale sa dni kiedy i on otworzy oczy...z czasem ...kiedy przewaznie jest za pozno.

Dlatego wazna jest edukacja naszych pociech mamionych wypelniaczami czasu. Mam wrazenie ze w domu mam tez pare zombie ktorym przydaloby sie wyjazd na 2 miesiace na survival :)

Dzieci rodza sie z czesciowymi genami matki ktora zyla w stresie, miala w tym czasie tzw konflikty biologiczne -DHSy. Byc moze te matki po urodzeniu dziecka jakos sobie to odchorowaly, ale na dziecku tez pozostal ten ciezar...

Offline kaminskainen

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 2652
Odp: nowa medycyna dr Hamera jest juz 30 lat !
« Odpowiedź #9 dnia: Lutego 18, 2013, 14:53:46 »
Ta teoria nie obejmuje przyczyn genetycznych i zatruć - tak z grubsza ;)
Podobno jednak nowotwory czysto genetycznie uwarunkowane to kilka procent wszystkich nowotworów - reszta to środowisko, tryb życia, może właśnie wstrząs wewnętrzny. Nawet krótki opis jatrogenii w wikipedii daje tutaj do myślenia.
Teoria teorią - ona nie musi być "ostatecznie prawdziwa" ale ważne, że pomaga dostrzec inny aspekt tego, co nazywamy chorobą, co wiele obserwacji przebiegu chorób zdaje się potwierdzać. Oraz że oparcie się na niej pozwala skutecznie leczyć to i owo, w każdym razie wiele na to wskazuje. Teoria jest dobrą teorią, jeśli okazuje się praktyczna - że tak sobie sparafrazuję Einsteina ;)
Normalna, oficjalna nauka także dostarcza poszlak w pewnym sensie zgodnym z linią "nowej medycyny" - weźmy spojrzenie na pasożyty i inne wszelkie patogeny nie jako na "zło" i "wroga życia" tylko na czynnik regulujący i kształtujący to życie, kształtujący w dużym stopniu ewolucję. Mamy w sobie, my ludzie, fragmenty kodów genetycznych dostarczonych przez wirusy; wielu z nas tu, na tym forum, postrzega przecie infekcje wirusowe jako mające swój sens - oczyszczające nasz organizm w toku tego, co zwiemy chorobą, z komórek słabych, zużytych i "słabosilnych" - słowem, infekcja przyśpiesza odnowę organizmu.
Takie spojrzenie jest zgodne z tą nową medycyną. Jako szersze czy inne spojrzenie na chorobę - ma ona raczej sens. Nie traktuję takich rzeczy jako Ostatecznej Prawdy  -że ktoś odkrył Ostateczne Prawa Natury itd. - ale to nowe spojrzenie jest cenne i należy je brać pod uwagę.
Dziękuję za uwagę ;)
Różnice, głupcze!

Offline yar

  • Więcej Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 401
Odp: nowa medycyna dr Hamera jest juz 30 lat !
« Odpowiedź #10 dnia: Lutego 18, 2013, 16:16:50 »
Cytuj
Jako szersze czy inne spojrzenie na chorobę - ma ona raczej sens. Nie traktuję takich rzeczy jako Ostatecznej Prawdy  -że ktoś odkrył Ostateczne Prawa Natury itd. - ale to nowe spojrzenie jest cenne i należy je brać pod uwagę.
Dziękuję za uwagę
Fajnie ze temat ruszyl...kiedy ogladalem 4h film co chwile pauza, i zastanowienie nad znanymi mi przypadkami chorych krewnych, znajomych...Wszystko zaczelo mi sie ukladac ...dlatego czekam na Wasze cenne opinie. Ten film ogladalem moze z 3 dni !

Cytuj
Interesuje go konsumpcja a jak nie to jak najwiecej zeby wyrwac od zycia.
jego wybór.
Cytuj
Robi sie leniwy, nieskory do nauki, rozwijania sie.
 jego wybór, niedouczony,
gruboskórny mniej DHS-ów.
I mamy narybek do armi panstwa policyjnego :P

Ta teoria praktyczna jest 30 lat manglowana na dziesiatkach tysiecy przypadkow !
i jakos nikt o niej nie slyszal i nie uslyszy w oficjalnej TV, jeszcze w latach 90tych bylo o tym glosno, ale teraz juz nic ! Dlatego ze przecietny Kowalski ma google i sie zainteresuje...ze :

Doktor Hamer postanowił przedstawić swoje odkrycie kolegom. W efekcie postawiono go przed następującym wyborem: albo zostanie zwolniony ze stanowiska, albo zapomni o głoszonych przez siebie herezjach.
 To był początek drogi, którą kroczy do dziś.
 Sam zrezygnował z posady. Zanim jednak to uczynił. zdążył zebrać sporą dokumentację. Prowadząc nadal swoje badania, do 1986 roku zgromadził 22 tysiące przypadków potwierdzających jego teorię. Tak zaczęła się droga przez mękę doktora Hamera.


Cytuj
Ta teoria nie obejmuje przyczyn genetycznych i zatruć - tak z grubsza
Jesli Bruce Lipton poswiecil kawal swojego zycia pracujac z genami i stwierdza ze geny zmieniaja sie w naszych organizmach na wskutek roznych przyczyn - to daje do myslenia, a nawet powiazanie z GNM
« Ostatnia zmiana: Lutego 18, 2013, 16:53:33 wysłana przez yar »

Offline kaminskainen

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 2652
Odp: nowa medycyna dr Hamera jest juz 30 lat !
« Odpowiedź #11 dnia: Lutego 18, 2013, 17:07:59 »
Z tymi genami to swoją drogą - ale powiedzmy, że mówiliśmy o ewidentnych, losowych uszkodzeniach.
Różnice, głupcze!

Offline yar

  • Więcej Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 401
Odp: nowa medycyna dr Hamera jest juz 30 lat !
« Odpowiedź #12 dnia: Lutego 18, 2013, 17:32:48 »
oczywiscie tak np. chirurgia szeroko rozumiana, ostry dyzur, dr Hause :P zawsze mi imponowala, tam ludzie pracuja z haryzma, stale sie uczac, majacy otwarte glowy - cos wspanialego.
Niestety jest to przeciwienstwo zasiedzialego na etacie, pierdzacego w stolek laryngologa (ostatnio mam na nich jazde)

PS.Mam nadzieje ze bedziesz na spotkaniu:)
http://germanskawroclaw.wordpress.com/2013/02/06/wroclaw-kolejne-spotkanie-kola-sympatykow-gnm/
« Ostatnia zmiana: Lutego 18, 2013, 17:36:53 wysłana przez yar »

Offline yar

  • Więcej Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 401
Odp: nowa medycyna dr Hamera jest juz 30 lat !
« Odpowiedź #13 dnia: Lutego 19, 2013, 22:27:02 »
Sluchajcie moi mili, bede wam opowiadal o przypadkach, jak je rozwiazano bo tak to trzeba nazwac.
Ten przypadek ktorego nie mialem w planie przedstawiac na pierwszy ogien jest tak na goraco bo przypomnial mi sie post Fresha ze ktos jest chory na chloniaka.
 
Przypadkowo naktknalem sie na ten problem. Przetlumaczylem z niemieckiego na szybko ile sie dalo (wlasciwie z translatora ale i tak bylo trudno) Jesli ktos zna niemiecki dobrze i potrafi przetłumaczyć proste teksty, to prosze o kontakt :). Zainteresowanym wklejam na dole linka skąd to:



choroba Hodgkina

Manuela, kobieta, praworęczna, 25 lat
(Październik 1993)

Moja żona Manuela miała w swych młodzieńczych latach przyjaciela, który ją zdradził. Związek został rozwiązany na początku 1990 roku.

Jesienią 1990 roku, poznaliśmy się i pokochaliśmy.  Zaręczyliśmy się w grudniu 1991 roku i pobrali się w sierpniu 1992 roku. Następnie w  marcu 1993 urodziła się nasza pierwsza córka - urodziła się zdrowa.
Tu należy wspomnieć, że moja żona miała chore nerki i jej ciąża została zakwalifikowana przez specjalistów jako ciąża wysokiego ryzyka. Była wtedy na początku urlopu macierzyńskiego.

Jesienią 1993, gdy nasza córka miała 6 miesięcy moja żona Manuela wyczuła na prawym ramieniu węzeł chłonny i poszla do lekarza .  Ten skierował ją do specjalisty, który badał węzeł i stwierdził chłoniaka (choroba Hodgkina).

Przeszła operację, chemioterapię i radioterapię (wtedy nie mieliśmy pojęcia o Medycynie dr Hamera)
----------------------------------------------
Oświadczenie dr Hamera :

Powiększone węzły chłonne są w fazie gojenia "lekka własna odnowa". U jego żony praworęcznej, prawa łopatka została dotknięta, konflikt był jasny " nie jest dobrym partnerem."

 Przeżyła dawniej konflikt biologiczny DHS z powodu niewierności partnera  pt.:"nie jest dobrym partnerem."
 Ten konflikt biologiczny został rozwiązany przez związek z jej mężem i poprzez urodzenie się córki. Weszła wiec do fazy gojenia, dlatego był obrzęk węzłów chłonnych w prawym ramieniu. Medycynie konwencjonalna określona to jako "choroba Hodgkina"  (nowotwór węzłów chłonnych ).

Nie można sobie wyobrazić, jakby ciągle żyć we strachu, czy przeżyję raka, czy krew się przymnie , czy chemioterapia jest konieczną ... A wszystko to będąc matką noworodka, dla  którego skupia całą swoją uwagę.

 --- ---------------------------------------------

Uwagi Helmutha Pilhara:

W aktywnej fazie martwiczych węzłów chłonnych (chłoniaka), węzły kurczą się, nie bolą i jest nijak. To aktywna faza w której dużo konfliktów ma swoje podłoże.

W fazie leczenia węzłów chłonnych za pomocą bakterii wypełniających mitozy występuje(podział komórek) i ponownie obrzęk. W ostatniej fazie gojenia, węzły chłonne są niezauważalne.

90% pacjentów przechodzi  fazę gojenia już z  terapia, zaś aktywna faza jest często pomijana.. I "leczy się to" to terapią  -  etap który wg dr Hamera jest etapem uzdrawiania-gojenia .

W szkole medycznej panuje dogmat ze: "Nadmierny podział komórki jest zły, ze to jest rak!"

Chemioterapia ma silna sympathicotonie, tzn. działa przeciwko vagotoni (fazie gojenia) i "udanie"(skutecznie) działa przeciwko obrzękowi węzłów chłonnych .

Istnieją trzy rodzaje raka, w których chemioterapia jest "sukcesem":
 -Rak węzłów chłonnych
 -Białaczka
 -Rak jąder

Wszystkie trzy fazy gojenia są zaliczane do SBS-a!


http://translate.googleusercontent.com/translate_c?depth=2&hl=pl&rurl=translate.google.com&sl=de&tl=pl&u=http://www.germanische-heilkunde.at/index.php/beitrag-anzeigen-87/items/erfahrungsbericht-morbus-hodgkin-1186.html&usg=ALkJrhgJRzhAhoCZcEyNfSo2jbto_ttLbw
« Ostatnia zmiana: Lutego 21, 2013, 17:41:26 wysłana przez yar »

Offline yar

  • Więcej Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 401
Odp: nowa medycyna dr Hamera jest juz 30 lat !
« Odpowiedź #14 dnia: Lutego 20, 2013, 10:28:01 »
Daje garsc info skopiowanych ze stron ktore podalem w linkach

Przemyślenia na temat terapii
w Germańskiej Nowej Medycynie
100% sukces w terapii pacjenta ma tylko sam Bóg.
My z naszymi 98-ma % królujemy pośród terapeutów.
Nie jesteśmy jednak nieśmiertelni!
 
Według danych pochodzących z tzw. medycyny akademickiej (posiadającej 5000 hipotez) a dokładniej według heidelberskiego Centrum Badań nad przyczynami raka, 98% „chorych na raka“ umiera wskutek chemioterapii i morfiny.
W GNM natomiast przeżywa 98% pacjentów. Ale uwaga: te 98%  nie odnosi się do grupy pacjentów, którzy byli, czy też są w trakcie „leczenia” trucizną, jaką jest chemioterapia, ani nie odnosi się do grupy pacjentów „zdemoralizowanych” diagnozą, czy prognozą lekarską.
Pomijając już fakt, że w odróżnieniu do panującej medycyny, jesteśmy świadomi tego, że to nie my „leczymy” pacjenta, tylko w przeszło 90% organizm pacjenta leczy się sam. Pod warunkiem naturalnie, że nie wywołamy u niego paniki i nie przeszkodzimy biologicznym procesom zdrowienia. W ten sposób 95% zwierząt przeżywa swojego raka.
Dla właściwego zrozumienia należy jednak powyższe uzupełnić:  
1.  Tzw. Choroby, to nie jest nic „złego“, czy „złośliwego“, jak mówi nam religia żydowsko-chrześciańska, tylko wręcz przeciwnie, one są częścią biologicznego programu, wytworzonego przez naturę, ażeby umożliwić osobnikowi przeżycie.
2.  W ponad 90% przypadków „choroby“ to symptomy fazy zdrowienia, które zupełnie naturalnie zakończyłyby się i zniknęły same, bez naszej ingerencji. My głupki, próbowaliśmy „uzdrawiać (leczyć) fazę zdrowienia”.  
Przykład:
Pacjent, u którego (wskutek brutalnej diagnozy i prognozy medycyny akademickiej) pojawiły się okrągłe ogniska w płucach, które są niczym innym jak śladem po przeżyciu strachu o życie, nie potrzebuje ani chemioterapii ani lekarstw, tylko taktownej rozmowy i wczucia się w jego sytuację. W rozmowie tej tłumaczy się jemu, że na to nie umrze. Po zrozumieniu GNM będzie wiedział sam, że z powodu tych ognisk nie ma potrzeby się bać.
Musimy mu dalej cierpliwie tłumaczyć, że jeżeli pojawi się u niego tuberkuloza (gruźlica) z wszystkimi objawami, które do niej należą, takimi jak duże zmęczenie, osłabienie, temperatura, nocne poty, itd., to powinien się cieszyć. I że właściwie wystarczy tylko, jeżeli będzie zachowywał się tak,  jak to robili pacjenci w miejscowości Davos. W tym szwajcarskimi górskim kurorcie (XIX wiek) pacjenci byli „leczeni” odpoczywając na leżąco (z niem.: Liegekur) Unikali jakiegokolwiek wysiłku, zdenerwowania, a odżywiani byli jedzeniem bogatym w białka i witaminy (witamina D).
Pacjenci z wyżej wymienionymi objawami powinni być pod fachową, intensywną opieką lekarską. Przede wszystkim ich psychika wymaga wsparcia, gdyż w tym czasie mogą łatwo przeżyć momenty załamania. Zwłaszcza wtedy, gdy znajdują się u nich jeszcze inne biologiczne programy w zdrowieniu. Np. program kości, który po aktywnej fazie zaniku kości, w zdrowieniu powoduje bardzo silne bóle.
Czy możemy tutaj zdziałać cokolwiek lekarstwami? Wspomnijmy na marginesie, żaden lekarz sam by ich nie zażył. Poza tym w medycynie akademickiej nie był dotąd znany fakt, że ogniska okrągłe w płucach  (adeno-ca) i gruźlica płuc (jeżeli są obecne grzybobakterie) to jedno i to samo, tylko w różnych fazach przebiegu SBS-u (Sensownego Biologicznego Specjalnego programu natury).
Nie można „wyleczyć” okrągłych ognisk w płucach (faza ca), czy gruźlicy płuc (faza pcl) ani żadnymi lekarstwami, ani przykładaniem rąk, ani treningiem mentalnym, czy tym podobnym, ani homeopatycznymi środkami. Tylko sam pacjent może to zrobić.
On ma przed sobą duże zadanie, które musi wykonać, ale my możemy mu przy tym pomóc, jak bliźniemu, możemy mu pomóc służąc wiedzą lekarską i możliwościami techniki medycznej. Pomoc pielęgniarska spełnia tutaj bezcenną rolę.
Żeby zamknąć naszym wrogom usta, którzy zarzucają nam, że nie stosujemy żadnej z przyjętych terapii medycznych, zastanówmy się nad tym, co wobec tego pozostaje do „leczenia”.
Wykluczamy tutaj tzw. medycynę intensywną zajmującą się ciężkimi przypadkami krwotoków, wysięków w opłucnej i w osierdziu itd. Ale również lekkie przypadki, które traktujemy przy pomocy zimnych okładów głowy, czy termoforu (podczas tzw. „zimnych dni” (przyp. tłum. Kryzys Epileptyczny) w których podajemy herbatę, czy środki przeczyszczające, itd.)
Dotychczas wydawało nam się słuszne podawanie dużych dawek silnych środków, takich jak kortyzon, leki moczopędne, przeróżne środki na niewydolność krążenia, antybiotyki, czy środki przeciwbólowe. Dzisiaj wiemy, że to wcale niepotrzebne.
W przypadku tzw. „guza mózgu” musimy przede wszystkim postarać się o doprowadzenie do rozwiązania aktywnego konfliktu egzystencjalnego (strach o egzystencję), konfliktu „uciekiniera”, czy konfliktu z powodu czucia się „samym jak palec”, który powoduje utrzymywanie się Syndromu (cewka zbiorcza w fazie ca i dowolny drugi konflikt w fazie zdrowienia).
Taka droga jest najskuteczniejsza, ale niestety często nie udaje się doprowadzić do rozwiązania w odpowiednim, pożądanym krótkim czasie.  
W międzyczasie wypracowana została w GNM nowa skuteczna terapia, którą jesteśmy w stanie sprawdzić na sobie samym.
Jednakże przy wszystkich poczynaniach najważniejszą regułą „Germańskiej” jest:
Postępuj ostrożnie!
Pacjent czujący nasze zaangażowanie w jego „sprawę” (intensywność zaangażowania personelu!) jest w stanie zmniejszyć intensywność konfliktu.
Zarzuty moich wrogów w stylu: „Dr Hamer nie ma żadnej terapii” nie odpowiadają prawdzie.
Wręcz przeciwnie, Germańska Nowa Medycyna dysponuje najlepszą i równocześnie najbardziej naturalną, biologiczną terapią.
Żeby to oficjalnie udowodnić brakuje mi jednak kliniki. Od 25-ciu lat robi się wszystko, żeby taka klinika nie powstała.
Ważne jest jednak, że tylko tam, gdzie stoi przymiotnik „Germańska” pacjent ma do czynienia z niesfałszowaną wiedzą Germańskiej Nowej Medycyny!  
I tak doszliśmy do ważnego pytania: kto, albo co leczy?
Medycyna akademicka, która do dzisiaj w swojej ignorancji określa się „naukową“ – mimo 5000 hipotez –starała się zawsze zwalczać tylko symptomy.
O tym, żeby jakikolwiek lekarz znał przyczynę „choroby” nie było nigdy mowy.  
Z tego też powodu przez tysiące lat przed „Germańską”, nikt nie mógł prowadzić rzetelnej terapii. Stało się to możliwe dopiero przy pomocy „Germańskiej”. Jeżeli 98% pacjentów z jej pomocą przeżywa, to musi być ona prawdziwa.
Zarzut, że Germańska Nowa Medycyna nie ma żadnej terapii (ma się na myśli terapię przy pomocy lekarstw) jest negowaniem prawdy.
Wielu terapeutów, którzy nie rozumieją „Germańskiej”, twierdzą, że dla zoptymalizowania przebiegu różnych faz SBS-u muszą podawać dodatkowe środki. Takie postępowanie jest bezsensowne. Pacjentowi niczego nie daje, najwyżej wzbogaci tylko kasę terapeuty.
Naturalnie w przebiegu fazy zdrowienia naszych pacjentów zdarzają się komplikacje i trudności. Największą trudność, stanowi zrozumienie faktu, że Sensowne Programy Natury są wprawdzie archaicznymi wydarzeniami, ale w naszej niebiologicznej, wynaturzonej cywilizacji trudno jest dostrzec ich sensowość.
Jeżeli 45-cio letnia, bezdzietna kobieta przeżyje poronienie i z tego powodu dostaje raka piersi, bo „posiadanie własnego wnuka jednak byłoby fajne”, to widzimy tutaj, że archaiczne zależności jeszcze funkcjonują, ale zrozumieć możemy je tylko naszym cywilizacyjnym sposobem pojmowania.
Przy tej okazji należy również wspomnieć zamykanie starych ludzi wbrew naturze z dala od rodziny w tzw. domach starców, gdzie tylko wegetują czekając na śmierć, albo tak popularne dzisiaj życie w pojedynkę, a nie z partnerem.
Cały kłopot i trudność polega tutaj na tym, że takim ludziom, żyjącym wbrew naturze wprawdzie chętnie byśmy pomogli, ale nie jesteśmy w stanie biologicznie im pomóc.
Cywilizowany człowiek rozumie medycynę, jako warsztat naprawy symptomów (tak go nauczono). Dostrzeżenie Biologicznego sensu „choroby” jest dla nich absolutnie obce.
Dysponujemy dwoma możliwościami:
1.   Pacjent przebywa w otoczeniu (np. klinika czy sanatorium), w którym wszyscy bardzo dobrze, albo dobrze znają „Germańską”, i która jest dla nich czymś powszechnym. Pacjent w takim zakładzie może „wierzyć” w GNM, nawet jeżeli jej tak do końca nie rozumie (inni robią to samo i wydaje się, że rozumieją o co chodzi). Pacjentowi towarzyszy uczucie przynależności do gromady, które posiada uspokajającą moc. (Wcześniej też tylko wierzył medycynie akademickiej, rozumieć jej też nie mógł).
2.   Pacjent jest pozostawiony praktycznie samemu sobie, ew. musi argumentować, przeciwstawiać się własnej rodzinie i lekarzom.  Taki biedny pacjent musi zrozumieć „Germańską”.
 W zasadzie w GNM nie potrzebujemy w nic wierzyć, bo wszystko jest możliwe do zrozumienia. Ale jak człowiek jest chory, to jest również słaby – również mentalnie. Jeżeli do tego jeszcze jego krewni krzyczą: „Zobacz, jest coraz gorzej...jeszcze trzy tygodnie temu mógł chodzić, a teraz nie może nawet wstać...tak dużo schudł, wygląda jak szczapa...” to pacjent nie może z nimi argumentować, bo symptomatyka „rzeczywiście” tak wygląda. Ale jego przeciwnicy, czy krewni nie znają zależności, które zna „Germańska”.
A może nie chcą jej zrozumieć, albo może nawet śmierć pacjenta byłyby im na rękę, czy jej życzą. W stosunku do takich pacjentów znajdujących się pod presją otoczenia musimy mieć dużo cierpliwości. Oni chcieliby również zrozumieć, ale nie są w stanie.
Szczególną uwagę musimy poświęcić tutaj „Syndromowi”, to znaczy programowi cewki zbiorczej nerki, który powoduje zatrzymywanie wody w organiźmie (=SBS). Wówczas cały organizm magazynuje ogromnie dużo płynu, szczególnie jednak w tych miejscach mózgu i narządu, które znajdują się w fazie zdrowienia (stąd nazwa Syndrom). W ten sposób powstaje np. wysięk do opłucnej, otrzewnej, czy osierdzia również o charakterze zapalnym (transsudativ i exsudativ), wodobrzusze, powiększenie wątroby (w zapaleniu wątroby), powiększenie śledziony (faza pcl w konflikcie związanym z krwawieniem albo zranieniem) i wiele innych.
Najgorszą kombinacją, przed którą osobiście mam ogromny respekt, jest zdrowienie po zaniku kości (faza pcl = białaczka) z konfliktem powodującym zatrzymywanie (magazynowanie) płynu w organiźmie = SBS, co nazywamy gośćcem.
Zdrowienie osteolizy (zanik kości), szczególnie w obecności Syndromu (gościec), stanowi dla terapeutów i personelu pielęgniarskiego czy rodziny i krewnych, zajmujących się pielęgnacją takiego pacjenta, ogromnie trudne zadanie do spełnienia.
Wymagana jest tutaj możliwie duża wiedza fachowa, głęboko ludzkie podejście, szczególna umiejętność wczucia się w pacjenta, jak i również duża porcja cierpliwości.
Naturalnie musimy liczyć się z wieloma komplikacjami.
Dla porównania: w medycynie akademickiej podaje się w 95% przypadków morfinę, co często kończy się śmiercią pacjenta. Żaden doktor sam nie brałby tego środka. Moi dawni koledzy, którzy posiadają monopol na tzw. terapię, nie leczą, tylko zabijają tym pacjentów.
W rzeczywistości nikt nie musiałby umrzeć na zanik kości, czy jego zdrowienie, naturalnie jeżeli uniknie się komplikacji.
Jedną z takich komplikacji jest krwotok. Ponieważ w fazie zdrowienia kości = białaczce, której towarzyszy ogromne zmęczenie, krew jest bardzo rozcieńczona (hematokryt 20 albo mniej), istnieje niebezpieczeństwo wystąpienia krwotoku.
Jeżeli dojdzie do silnego krwawienia, np. z nosa, to pacjent może przeżyć konflikt typu „krwawienia i zranienia”. Wówczas spada gwałtownie ilość trombocytów. Jest to wprawdzie celowe w Specjalnym Programie natury, które ma za zadanie nie dopuścić (po zranieniu) do utworzenia się skrzepów w naczyniach krwionośnych, szczególnie w żyłach, ale późniejszej fazie (faza pcl) tego SBS-u może towarzyszyć ewentualnie obrzęk śledziony (splenomegalia).
Dla medycyny akademickiej oznacza to nową katastrofę i jest to przeważnie początkiem końca dla pacjenta.  
W terapii każdego SBS-u nie ma żadnych patentowych recept (szczególnie wówczas, gdy od czasu do czasu pojawią się nawroty aktywności konfliktu), tylko każdemu przypadkowi towarzyszy indywidualna, specyficzna tylko dla niego, terapię.
Tutaj leży cała sztuka terapeutyczna: nie dopuścić żeby pacjent się załamał, nawet gdyby musiał on np. z powodu niebezpieczeństwa fraktury (pęknięcia, złamania) kręgosłupa przebywać wiele miesięcy w pozycji leżącej.
Zasadniczo można powiedzieć:
Przyszłościowy lekarz Germańskiej Nowej Medycyny nie może być żadnym lekarzem „tuzinkowym”.
On musi umieć postępować po ludzku, musi być skromnym i nieprzekupnym oraz musi mieć ciepłe ręce.
Musi być wszechstronnie kwalifikowany, musi znać historię rozwoju ewolucyjnego i do tego musi znać wszystkie specjalne obszary: psychikę, tomografie komputerowe oraz posiadać całą kliniczną wiedzę. Gdyż w „Germańskiej” nie ma żadnych lekarzy specjalistów, jak w medycynie akademickiej: jeden od ginekologii, drugi od serca, trzeci od oczu, czwarty od uszu, itd.
Lekarz GNM musi znać bardzo dobrze wszystkie te obszary i musi umieć znaleźć połączenia z pozostałymi obszarami.
Żeby to osiągnąć potrzebne są mu nie tylko fachowe kwalifikacje, ale również umiejętność detektywistycznego sposobu myślenia. Poza tym powinien posiadać charyzmę, gdyż w przeciwnym wypadku nie będzie w stanie nawiązać bliskiego kontaktu z pacjentem. A to oznacza, że pacjent jemu się nie „otworzy”. Wśród 100 lekarzy znajdziemy może jednego z takimi cechami.  
Nie wystarczy bowiem przeczytać tylko parę książek na temat GNM, czy zaliczyć parę seminariów (złodzieje z META, Hirnreise & Co itd.), żeby rzucić się do terapeutowania pacjenta, po kradzieży fragmentów Germańskiej Nowej Medycyny i zmieszaniu jej z medycyną akademicką czy innymi hokusami pokusami, gdyż jest to za bardzo niebezpieczne.
Dr Hamer, 10.12.2006  
 


« Ostatnia zmiana: Lutego 20, 2013, 15:23:11 wysłana przez yar »